Tezeusz Tezeusz
108
BLOG

Jolanta Łaba: Narodzić się na Nowy Rok

Tezeusz Tezeusz Rozmaitości Obserwuj notkę 0

 

Niech Bóg się zmiłuje nad nami i nam błogosławi;

 niech nam ukaże pogodne oblicze.

 Aby na ziemi znano Jego drogę,

Jego zbawienie wśród wszystkich narodów. (Ps 67)

 

Nowy Rok to taki dzień, w którym mamy nadzieję. Na dobre zmiany, na nowe znajomości, na lepszą pracę. Mamy nadzieję na kolejną szansę. Moment oczekiwania na północ z 31 grudnia starego roku na 1 stycznia roku następnego zazwyczaj obfituje w szereg spotkań z ludźmi, huczniejszych i bardziej kameralnych. Brzmi muzyka, huczą fajerwerki, ludzie z radością żegnają stare i witają nowe. Taki zwyczaj żegnania i witania różnych etapów życia towarzyszy ludzkości od zarania dziejów. Momenty graniczne, przejściowe zawsze kojarzyły się ludziom z czasem nadzwyczajnym, który należy spędzić inaczej niż zwykle.

Takim momentem granicznym było też narodzenie się Jezusa. Jak wtedy ludzie obchodzili uroczystość pożegnania starego roku, jak witali Nowy Rok? Czcili w związku z tym różne bóstwa, składali ofiary, świętowali w sposób religijny. Ale też urządzali hulanki i swawole, o których sporo można czytać w historycznych przekazach. I o których pisał też św. Paweł w swoich listach, przestrzegając przed sprzeniewierzeniem się chrześcijańskiemu stylowi świętowania. Co kraj to obyczaj, ale mijanie czasu człowiek zawsze wpisywał w zestaw charakterystycznych obrzędów. Wtedy nie liczono jeszcze czasu „przed Chrystusem” i „po Chrystusie”. Jak ważne musiało być narodzenie się Dziecka w Betlejem, skoro od tego wydarzenia zaczęto od nowa liczyć czas! Wtedy tak naprawdę nastąpił Pierwszy Nowy Rok.

Wiedzieli o tym nieliczni, mimo że całe pokolenia na to czekały. Poinformowano o tym pasterzy, jak mówi dzisiejsze czytanie: „Pasterze pośpiesznie udali się do Betlejem i znaleźli Maryję, Józefa i Niemowlę, leżące w żłobie. Gdy Je ujrzeli, opowiedzieli o tym, co im zostało objawione o tym Dziecięciu. A wszyscy, którzy to słyszeli, dziwili się temu, co im pasterze opowiadali.”

1 stycznia to w Kościele Katolickim uroczystość Świętej Bożej Rodzicielki Maryi. Dlaczego akurat Maryja jest uhonorowana w pierwszy dzień roku? Zobaczmy co robiła, kiedy do zwykłej stajni zaczęli przybywać niezwykli goście. W Ewangeliach znajdziemy opisy ludzi, którzy chwalą Boga, składają Mu pokłon, oddają Mu cześć, przynoszą dary. I przeczytamy o aniołach, które śpiewają, o gwieździe (czy też Znaku), która prowadzi ludzi do miejsca narodzin Zbawiciela. A o Maryi niemal nic. Czytamy tylko, że: „Lecz Maryja zachowywała wszystkie te sprawy i rozważała je w swoim sercu.”

Zawsze mnie to skłaniało do refleksji. Ona tak właśnie reagowała na Boga i Jego wolę: milczała i rozważała wszystko w sercu. To znaczy, że nie komentowała niczego, nie zadawała zbędnych pytań. I nie wysuwała swej osoby na pierwszy plan. A jednocześnie była w samym centrum wydarzeń, bo przecież miała pieczę nad samy Bogiem. Boża Rodzicielka – dziwny tytuł. Bóg jest nieskończony, wszechmocny, nie ma początku i końca, nie można Go ograniczyć, zmierzyć, opisać. A tu – urodził się, zamknął się w skończonym ciele i w procesie poczęcia i potem rozwoju ludzkiego życia. Bóg, który to potrafi i kobieta, która miała odwagę to przyjąć.

Jakiej to wymagało wiary! Na początku trzeba było Jej przyjąć Słowo, uwierzyć, że to, co mówi Bóg, faktycznie się zdarzy. Przyjęła to w sercu, zanim otrzymała dar macierzyństwa. Któż z nas potrafi tak wierzyć? Tak po prostu uwierzyć, że Bóg jest żywy, wszechmocny i wkraczający w nasze życie w cudowny, niezrozumiały dla nas sposób? Maryja jako Matka Boga musiała przeżywać swój Nowy Rok w szczególny sposób. Zmiana towarzyszyła jej nieustannie. A ona nie złościła się i nie buntowała. Przystosowała się do woli Boga i szła za głosem aniołów, a potem za nauką Syna. Ona wzięła odpowiedzialność za Niego, za Jego narodzenie i pojawienie się wśród ludzkiej rodziny, ale w gruncie rzeczy to poddała się woli Boskiego Rodzica, jako wierna córka. Paradoks i sprzeczność, jeśli się tak logicznie nad tym zastanowić. Stworzone dziecko Boga stało się Jego matką. Zadziwiające.

Nowy Rok to czas, który może być szansą. Ale i zagrożeniem. Obok nadziei i wiary w przyszłe dni i w nasze osobiste możliwości stoją obawy, lęki, pamięć o porażkach, przeszłość, która ciąży. Popularne noworoczne postanowienia często kończą się tylko na postanowieniach, a w praktyce nie wnoszą do naszego życia nic nowego. Może warto w tym roku zastanowić się nad tym, czy w moim sercu faktycznie narodził się Bóg? Czy Święta Bożego Narodzenia wniosły w moje codzienne sprawy jakiś nowy wymiar, jakieś nowe barwy? Jak wejść w Nowy Rok po chrześcijańsku? Jaka będzie moja osobista odpowiedź wiary na szanse i wyzwania Roku 2012?

Na Nowy Rok życzę stałej refleksji i odwagi. Serca wiernego w chodzeniu za wolą Pana. Serca zdolnego do przebaczenia i cierpienia. Takiego mężnego i czułego jednocześnie, jakie miała Maryja. I tak ufnego, jakie ona miała. Mimo wszystko. Uczmy się chwalić Boga, błogosławić Go za to, co nam dał i przede wszystkim za to, że się narodził. Że możemy nieustannie świętować Nowe Czasy.

Błogosław duszo moja Pana

 
 
Rozważanie na Uroczystość Świętej Bożej Rodzicielki Maryi,rok B2
Tezeusz
O mnie Tezeusz

Blog portalu Tezeusz; pod redakcją Michała Piątka Tezeusz jest portalem dla osób zainteresowanych problematyką religijną, kulturalną i społeczną. Zwracamy się jednak szczególnie ku katolikom i innym chrześcijanom, którzy pragną pogłębiania swej wiary, by móc pełniej żyć Ewangelią i owocniej świadczyć o Chrystusie w dzisiejszym pluralistycznym świecie. Wierzymy bowiem, że Jezus Chrystus jest źródłem sensu życia i zbawienia, a Kościół katolicki wspólnotą wiernych, powołaną do dawania świadectwa Bożej i ludzkiej miłości. Promujemy katolicyzm czerpiący z bogatej tradycji Kościoła, zdolny do twórczej obecności we wszystkich dziedzinach życia osobistego i publicznego oraz nie lękający się wyzwań współczesności.  Z "Misji" Tezeusza.  

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości