Premier Libanu Nadżib Mikati, stojący na czele nowego rządu Libanu, oświadczył, a moze obiecał, że odbierze Izraelowi terytorium, które kraj ten w 1967 roku odebrał Syrii – farmy Szeba (Har Dow), to jest wąskiego pasa lądu między Wzgórzami Golan a granicą libańsko-syryjską.
Buuuhuhu…….chachacha…
Musimy wiedzieć, że ani Syria, ani Izrael, ani ONZ nie uznają Har Dow za terytorium Libanu.
Mikati zapowiedział też, że ma zamiar podjąć przerwane negocjacje z Izraelem, w których mediatorem są Stany Zjednoczone, w sprawie sporu o wody terytorialne, a jednocześnie oświadczył, że jego rząd jest skłonny współpracować z każdym krajem na świecie poza Izraelem. Ach tak….
Program rządowy zakłada podjecie rozmów z Międzynarodowym Funduszem Walutowym i zainicjowanie reform, których oczekują donatorzy, zanim odblokują bardzo potrzebną Libanowi pomoc zagraniczną.
Jeśli polska spostrzegawczość jest w cenie, ze Żydzi rządzą światem i finansami, to premier Libanu to fantasta.
Jesli dostanie pieniadze to bedzi oznaczało , no co właśnie?