threeme-ww threeme-ww
387
BLOG

Dziesięć manipulacji blogera @Piko w jego notce o klimacie

threeme-ww threeme-ww Rozmaitości Obserwuj notkę 55

manipulacja pierwsza: Porównywać ze sobą można tylko rzeczy/zjawiska porównywalne. Bloger @Piko zamieścił taki oto wykres:

image


Jest to manipulacja, gdyż 99,9% gazów atmosferycznych nie potrafi zatrzymywać ciepła. Po co więc przedstawiać udział procentowy gazów cieplarnianych w stosunku do całej atmosfery? By sztucznie stworzyć wrażenie, że są one nieistotne.

manipulacja druga:


para wodna stanowi 95% wszystkich gazów cieplarnianych a dwutlenek węgla tylko 4%, czyli para wodna dominuje a co2 to tylko margines.


Nie,to tak nie działa, ale skorygujmy nieco twierdzenia blogera, który sam przyznał:


"Ilość wody w atmosferze jest zmienna i jak piszą maksymalnie może wynosić ok 4%. Proszę to zestawić z CO2 - 0,03%."

Konkretnie zawartość pary wodnej w atmosferze wynosi od 1 do 4% maksymalnie (na równiku, przy powierzchni Ziemi),  natomiast średnio udział pary wodnej w atmosferze wynosi już  0,4%. To nadal sporo, dziesięć razy więcej, niż dwutlenku węgla (obecnie już nie 0,03 a 0,04, do końca stulecia prawdopodobnie 0,05%). Para wodna jest najważniejszym gazem cieplarnianym, co do tego faktu autor pisze prawdę. Tyle tylko, że para wodna jest wzmacniaczem, nie prekursorem zmian. Pisałem już o tym nie raz i naprawdę ręce opadają gdy po raz kolejny muszę to wyjaśniać. Para wodna sama z siebie NIE POWODUJE wzrostu temperatury! Prosty przykład: w saunie, bez ZEWNĘTRZNEGO źródła ciepła, pomimo bardzo dużej koncentracji pary wodnej, temperatura szybko spada. Że zły przykład? No dobrze, to czemu szklarni nie ogrzewa się podnosząc w nich stężenie pary wodnej? Ponieważ nie ma to najmniejszego sensu! Para wodna DOSTOSOWUJE się do aktualnej temperatury, gdy jest jej za dużo następuje kondensacja. Jeśli nadal nie dociera do Was ten fakt i wolicie wierzyć @Piko to proponuję zastanowić się dlaczego, skoro oceany parują nie doszło do klimatycznego sprzężenia zwrotnego i rozbuchanego efektu cieplarnianego jak na Wenus. Po co więc w grafice odnosić się do udziału CO2 w stosunku do pary wodnej? By manipulować, stworzyć fałszywy obraz, że dwutlenek węgla jest nieistotny! Jest bardzo istotny, ogromna rola pary wodnej jako gazu cieplarnianego polega na wzmacnianiu oddziaływania innych gazów trójatomowych i na stabilizowaniu ich wpływu, ale nie na inicjowaniu zmian klimatu! Tego para wodna z oczywistych powodów zrobić "nie może".

"Gazem cieplarnianym pochłaniającym najwięcej podczerwieni jest rzeczywiście para wodna, jednak jej wpływ jest słabszy, niż wskazywałaby na to jej procentowa zawartość w atmosferze (90% cząsteczek gazów cieplarnianych). Dzieje się tak z dwóch powodów. Po pierwsze – jest ona skupiona blisko powierzchni, a o efektywności ucieczki energii spod „klosza” gazów cieplarnianych najmocniej decyduje ich zawartość w wyższych warstwach atmosfery. Po drugie, każda kolejna porcja gazu cieplarnianego coraz słabiej wpływa na wzrost temperatury. Dotyczy to zarówno pary wodnej, jak i dwutlenku węgla i pozostałych gazów cieplarnianych. Jeśli pewna ilość gazu cieplarnianego podnosi temperaturę o Tx, to do podniesienia temperatury o następne Tx potrzeba już kolejnych dwóch porcji gazu, a do podniesienia temperatury o trzecie Tx trzeba wpuścić następne cztery porcje."

cytat z naukaoklimacie.pl

manipulacja trzecia: "człowiek wytwarza nieistotny promil CO2 w stosunku do emisji naturalnych."


"Wpływ CO2 na absorbcję ciepła oczywiście istnieje ale w porównaniu z H2O jest niewielki. Zgodnie z tym opracowaniem https://geocraft.com/WVFossils/Reference_Docs/CO2_from_fossil_fuel_is_4-pct.pdf udział CO2  pochodzenia antropogenicznego stanowi 4% z 4% całkowitej emisji tego gazu czyli 1,6‰."

Niestety takie liczenie jest błędem i manipulacja, często stosowana w dyskusjach o klimacie. Emisje naturalne są w równowadze z procesami naturalnego pochłaniania - w okresach tysiącleci jest to praktycznie zbilansowane. Potrzeba dziesiątek, setek tysięcy lat by udział dwutlenku węgla w atmosferze istotnie (czyli o więcej niż 50ppm) rósł lub spadał. I w geologii wahania stężenia tego gazu, choć znaczne, to zawsze też trwały bardzo długo. My emitujemy niewielki (zależy jak na to patrzeć, oprocentowanie konta 4% wydaje się całkiem atrakcyjne) naddatek do tego bilansu. W sumie od Rewolucji Przemysłowej koncentracja dwutlenku węgla wzrosła z ok. 280ppm do 420ppm (czyli o 140ppm, tj. o ok. 50%). Coroczny przyrost to ok. 2,5ppm.

Chyba dobrze ilustruje to grafika z wikipedii:

image

Choćby nie wiem jak "sceptycy" zaklinali rzeczywistość to chyba jednak muszą przyznać, że działalność przemysłowa i rolnicza człowieka to nowy element w tym obiegu, którego "wcześniej" nie było. Wydobywamy węgiel z jego największego rezerwuaru, jakim są geologiczne paliwa kopalne i kierujemy go do rezerwuaru najmniejszego, czyli atmosfery...

manipulacja czwarta:

"Związek stężenia CO2 z temperaturą jest odwrotny niż podają – najpierw rośnie temperatura, potem wzrasta stężenie CO2. Wzrost stężenia CO2  jest skutkiem a nie przyczyną ocieplenia."

Twierdzenie powyższe, wielokrotnie zyskredytowane już i w świecie naukowym dawno obalone opiera się na porównaniu danych dotyczacych wielu przeszłych zlodowaceń w plejstocenie i rekonstrukcji proxy koncentracji dwutlenku węgla.

Tak, faktycznie w cyklu zlodowaceń najpierw rosła temperatura a później dopiero koncentracja dwutlenku węgla i to w znacznym opóźnieniu. Tyle tylko, że już od dawna wiemy, dlaczego tak się dzieje a odpowiedzią sa cykle Milankovica, czyli rytm zmian parametrów nachylenia naszej planety wobec Słońca:

image

źródło grafiki: https://klimatziemi.pl/cykle-orbitalne-milankovicia/

Powyższe cykle mogą na siebie nachodzić, wzmacniać się i osłabiać. W dużym skrócie prowadza do zmian nasłonecznienia biegunów (całkowita ilość energii docierającej do Ziemi praktycznie się nie zmienia!) a z powodu rozmieszczenia kontynentów i możliwości rozwoju lądolodów największy wpływ Cykli Milankovica jest na półkuli północnej. Dla ułatwienia sobie życia będę więc pisał o zmianach nasłonecznienia Arktyki. Gdy zmiany Cyklu Milankovica prowadza do cieplejszych zim i chłodniejszych okresów letnich to mamy do czynienia z sytuacja prowadzącą do zlodowacenia. Cieplejsze zimy to większe opady śniegu a chłodniejsze lata to jego zmniejszone topnienie - czyli pokrywa śnieżna z każdym rokiem się powiększa. Większa pokrywa śnieżna to rosnące albedo, czyli mniej energii Słonecznej jest pochłanianej - Arktyka się wychładza, a zimniejsze wody okalające Arktykę pochłaniają dwutlenek węgla, którego koncentracja spada - jest to tzw. klimatyczne sprzężenie zwrotne (siła jednego czynnika pierwotnie inicjującego zmiany wzmacniana jest przez inne czynniki) prowadzące do zlodowacenia. Odwrotny proces ma miejsce podczas fazy cyklu Milankovica prowadzącego do zwiększenia nasłonecznienia Arktyki: chłodniejsza zima to mniejsze opady śniegu a cieplejsze lato to jego intensywniejsze topnienie. Spod śniegu i lodu uwalnia się powierzchnia Ziemi i wody, które po pierwsze pochłaniają energię ze Słońca i się nagrzewają, po drugie uwalniają zgromadzony wcześniej dwutlenek węgla - który dodatkowo podwyższa globalna temperaturę. Znowu połączenie oddziaływania kilku czynników wzmacnia względnie słaby impuls początkowy. Oczywiście proces ten nie trwa rok, dekadę czy nawet stulecie. Od startu zmiany cyklu Milankovica do wzrostu/spadku koncentracji dwutlenku węgla w atmosferze mija ok. 800 lat.

Powyższy mechanizm może nie jest prosty, ale nie jest też jakoś szczególnie trudny do zrozumienia. I jeszcze jedno: dopiero uwzględnienie roli wzmacniającej pierwotny impuls zmian nasłonecznienia pozwala dobrze odtwarzać przeszłe cykle zlodowaceń i ociepleń. Niedawne badania pozwiliły połaczyć kolejne klimatyczne puzzle:


 1. Zmiany orbity Ziemi, powodujące większe nasłonecznienie Arktyki latem, wywołują początkowe ocieplenie (ostatnie rozpoczęło się 19 000 lat temu), co uwidacznia się najpierw w Arktyce.

2. Ocieplenie Arktyki powoduje, że topnieją duże ilości lodu, przez co do północnego Atlantyku trafia wielka ilość słodkiej wody.

3. Napływ słodkiej wody zaburza cyrkulację termohalinową (krążenie wody powodowane różnicami w jej temperaturze i zasoleniu) w Atlantyku (tzw. zdarzenie Heinricha), powodując zmniejszenie ilości ciepła przenoszonego z półkuli południowej na północną (Shakun 2012). Zaczynają się ogrzewać oceany na półkuli południowej (rozpoczęło się to 18 000 lat temu).

4. W miarę jak Ocean Południowy się ociepla, rozpuszczalność CO2 w wodzie maleje (Martin 2005). To powoduje oddawanie go do atmosfery. Duże ilości CO2 są uwalniane z głębi oceanów (rozpoczęło się to 17 500 lat temu).

5. CO2 z Oceanu Południowego rozprzestrzenia się w atmosferze, dzięki czemu ocieplenie przenosi się także na północ (Cuffey 2001). Z badań tropikalnych osadów morskich wynika, że temperatury w tropikach rosną około 1000 lat po ociepleniu Antarktyki, a więc mniej więcej w tym samym czasie, kiedy następuje wzrost ilości CO2 (Stott 2007). Analiza rdzeni lodowych z Grenlandii pokazuje, że ocieplenie na półkuli północnej jest opóźnione w porównaniu do wzrostu zawartości CO2 w Antarktydzie (Caillon 2003).

6. Rosnąca ilość CO2 w atmosferze powoduje wzmocnienie efektu cieplarnianego i – w rezultacie –  ocieplenie całej planety. Stosunkowo słabe wymuszenie wywołane cyklami Milankovicia samo w sobie byłoby niewystarczające, żeby spowodować dramatyczne zmiany temperatury, które wyprowadziłyby klimat z epoki lodowcowej. Przebieg i stopień obserwowanego ocieplenia są jednak takie, jakie powinny wynikać ze zwiększonych koncentracji CO2.

(na podstawie: https://naukaoklimacie.pl/fakty-i-mity/mit-to-ocieplenie-powoduje-wzrost-koncentracji-co2-a-nie-na-odwrot-6/)

Notabene teoria Milankovica rozgłos zyskała ok. 1924 r. i do 1974 r. nie była zbyt popularna - a jednym z powodów było to, że zmiany energii w cyklach Milankovica sa bardzo małe i nie mogły tłumaczyć tak ogromnych zmian, jak zlodowacenia. Dopiero uwzględnienie wzmacniającej roli dwutlenku węgla pozwoliło "połączyć kropki". Dziś teorię Cykli Milankovica powszechnie uznaje się za najlepiej tłumacząca zlodowacenia plejstocenu.

Warto tu też wspomnieć, że obecnie jesteśmy w fazie cyklu Milankovica prowadzacego do zlodowacenia. Powinno się ochładzać, wiele wyliczeń wskazuje, że powinno się ochładzać o ok. 0,01C na stulecie. Tymczasem temperatura JUŻ wzrosła o ponad 1C.

manipulacja piata: rola Słońca.

Bloger @Piko w dalszej części swojego tekstu za główna przyczynę przeszłych zmian podaje aktywność Słoneczna. Własciwie z jego notki wynika, że jest to praktycznie jedyne źródło zmian klimatu. No, podał jeszcze wulkany... Tymczasem klimatolodzy takich czynników zmian klimatu wyodrębnili kilkadziesiat, przy czym najważniejsze jest kilka - tłumacza zdecydowanie większość geologicznych zmian klimatu.

Przy czym do udowodnienia swojej tezy zamieszcza poniższa grafikę:

image

Tylko dlaczego na powyższym wykresie zapis TSI kończy się w roku 2000? Może dlatego:


image

Zapis zmian TSI i zmian temperatuy. Widać, że duża korelacja TSI>T uległa zerwaniu mniej więcej w latach 80 tych XX wieku.

źródło: https://www.climate.gov/sites/default/files/styles/full_width_620_original_image/public/2021-08/TSI_vs_globaltemp_1400.jpg?itok=0Ze_84im

https://www.raa-journal.org/issues/all/2022/v22n9/202209/P020220909560372531350.pdf

Zreszta, wracajac do wykresu blogera @PIKO:

image

Widać, że pomimo dużej korelacji TSI>T zależność ta okresowo jest "zrywana" Ok. 1710 r. TSI rosła a temperatura była stosnkowo stała. Jest to oczywiste, gdyż jak wspomniałem wyżej czynników wpływajacych na klimat długo i krótkookresowo jest znacznie więcej, niż tylko TSI. To również wulkanizm, cykle Milankovica, zawartość pyłów w atmosfrze, koncentrvcja gazów cieplarnianych. Te czynniki sa wiodace - odpowiadaja za większość zmian klimatu w ostatnich kilkuset tysiacach lat. Oczywiście jest ich więcej: ruchy górotwórcze (orogenezy), zmiany pradów morskich, zmiany cyrkulacji termohalinowej wywołanej wpływem zimnych wód topniejacych ladolodów do oceanu, zmiany położenia kontynentów, uderzenia asteroid, ewolucja Słońca... Jednak te czynniki działaja w skali setek tysięcy, milionów lat i/lub niezaobserwowano ich zmian.  Udało mi się odnaleźć w sieci pracę naukowa badaczy Chińskich (Li et al.) którzy podjęli się zbadania korelacji pomiędzy globalna temperatura a TSI i pomiędzy globalna temperatura a dwutlenkiem węgla. I tak, wg. ich badań:

Correlation Analysis of the Trend Item of GST, TSI and CO2 Before and After 1960
Period Correlation (GST/TSI) Correlation (GST/CO 2)
1882–1960 0.99 TSI 0.87 CO2
1960–2014 0.97 TSI 1CO2
1882–2014 0.69 TSI 0.99 CO2

https://www.raa-journal.org/issues/all/2022/v22n9/202209/P020220909560372531350.pdf

Czyli pomiędzy 1882 a 1960 r. za większość obserwowanych zmian temperatury odpowiadały zmiany TSI, później jednak rola irradiancji Słonecznej ulegała osłabieniu wobec rosnacej roli CO2 w zmianach temperatury. Od 1960 r. TSI antykoreluje z temperatura a wpływem CO2 wytłumaczyć można niemal całość wzrostu temperatury.


manipulacja szósta: bardzo (nie)sławny wykres:

Kolejny wykres w notce blogera @PIKO powinien bardzo go zastanowić...

imageGdyż przeczytać tam można np.: "gdy siła promieniowania słonecznego malała a aktywność wulkaniczna rosła temperatura na świecie gwałtownie spadała" Ok. Tylko... dlaczego po skrajnej, prawej stronie wykresu zaznaczono tyle erupcji wulkanicznych... po stronie gwałtownego ocieplenia?

Zastrzeżeń do tego wykresu jest znacznie więcej:

  1. brak oznaczenia osii x i y. Brak podanej skali temperatury.
  2. "W ciagu ostatnich 4,5 tys. lat miało miejsce co najmniej 78 znaczacych wahań temperatury" Gdzie? Na grafice zobaczyć można co najwyżej kilka takich zmian...
  3. Chętnie poznałbym źródło danych odnośnie TSI sprzed tysiaca lat... Na wykresie tego też nie ma...
  4. Nie ma podanych źródeł danych.
  5. "Opracowali klimatolog Cliff Harris i meteorolog Randy Mann... Harris NIE JEST klimatologiem!

"Harris is not a trained scientist – he studied insurance law in college – but he has one of the most extensive collections of private weather records in the Northwest, and he’s built a successful business off his long-range weather predictions. He also writes a popular weekly weather column for the Coeur d’Alene Press."

https://www.spokesman.com/stories/2007/feb/26/a-cold-shoulder-to-global-warming/

Czyli studiował... ubezpieczenia (sic!!!!), ale (?!?) jest posiadaczem dużego zbioru prywatnych danych meteo i - uwaga! - "z sukcesem zbudował BIZNES długoterminowego przewidywania pogody... (sic!!!)

Posiadanie "dużego prywatnego zbioru danych meteo" NIE oznacza, że Harris cokolwiek wie o klimacie! I czy nie jest dla Was poderzany ten "biznes długoterminowego przewidywania pogody"???

więcej: https://naukaoklimacie.pl/aktualnosci/wykres-klimatu-wyssany-z-palca-407/

manipulacja siódma: wykres bez odniesienia do aktualnych danych - wykres kończy się ok. 1950 r.

imageKolejny wykres i kolejna manipulacja. Każdemu kto nie interesuje się klimatologia wydawać się może, że zero na wykresie oznacza czasy obecne. Lub, co najmniej, uwzględniajac podany przedział czasowy rok 2000. Tymczasem w pracach naukowych przyjęte jest często, że ZERO oznacza rok... 1950...

W internecie jest mnóstwo wersji tej grafiki i ciężko było mi znaleźć jej źródło a gdy mi się to udało okazało się, że oryginalne prace z których grafika została zaczerpnięta (czyli z 1969...) dostęp jest płatny. Cóż, nie mam zamiaru wydawać kasy na taka pierdołę, więc siła rzeczy znalazłem jedynie darmowe skróty i omówienia w Nature. Niemniej udało mi się ustalić, że:

- wykres powstał na podstawie danych z rdzeni lodowych z Grenlandii (więc dane dotycza tylko Grenlandii i NIE MOGV być przenoszone na cały glob)

- praca jest z 1969 r. (no, to akurat widać już na grafice). Schonweise niby wykres zaktualizował, ale nawet jeśli to od 1995 r. minęło już 28 lat...

- rok 0 to w istocie rok 1950...

Poza tym wykres pokazuje zmiany temperatury na półkuli północnej, nie globalne.

manipulacja ósma:  skompromitowny film dokumentlny:

Naprawdę, powoływanie się na ten film ośmiesza do granic absurdy argumenty blogera @Piko...

Martin Lurkin, producent tego wybitnego dzieła propagandy przemysłu paliw kopalnych przemontowywał go kilkanascie razy, po raz pierwszy zaraz po emisji w tv, w odpowiedzi na udowodnienie, że przedstawione w filmie twierdzenie, że wulkany emituja więcej CO2 niż ludzie jest kłamstwem. W drugiej wersji dokumentu tego twierdzenia już nie było, ale to był dopiero poczatek licznych przeróbek...

Wszystkim "sceptyków" antropogenicznego globalnego ocieplenia powołujacym się na ten pseudodokument polecam świetny artykuł z wiki: https://pl.wikipedia.org/wiki/Globalne_ocieplenie_%E2%80%93_wielkie_oszustwo

Manipulacja dziewiata:

Na kolejnym wykresie notki blogera @Piko widzimy koncentrację CO2 oraz średnia globalna temperaturę. Wykres ten kolejny raz ma być dowodem, że dwutlenek węgla nie wpływa na temperaturę. Być może @Piko może nie wiedzieć o kilku istotnych faktach o których poniżej napiszę, więc być może tu manipuluje nieświadomie, co nie zmienia faktu, że delikatnie mówiac mija się z prawda. No dobrze, popatrzmy na wykres:

imageO jejku, jaki ten CO2 nieistotny, przecież nie koreluje ze zmianami temperatury!

Otóż wykres ten wcale o tym nie świadczy, gdyż trzeba wiedzieć o kilku faktach:

- CO2 jest jednym z kilkunastu czynników klimatotwórczych. Ich wzajemne wpływy nakładaja się na siebie, wzmacniaja i osłabiaja.

- wykres nie uwzględnia ewolucji Słońca: jego moc rośnie o ok. 10% na miliard lat, więc w kambrze było znacznie słabsze, niż dziś - zupełnie inny był więc tamten system klimatyczny, większym stężeniom CO2 odpowiadały stosunkowo mniejsze zmiany temperatury.

- wykres nie pokazuje oczywistości: im dalej w przeszłość, tym mniej dokładne sa rekonstrukcje temperatury. Tu, przy tej skali czasowej NIE ZOBVCZYMY zmian klimatu trwajacych setki tysięcy lat, nie mówiac już o zmianach trwajacych dekady - a i takie z paleoklimatologii znamy...

- również rekonstrukcje koncentracji CO2 sa bardzo ogólne... Przykładowo to, że 400 mln lat temu koncetracja pikowo wynosiła ok. 4000 ppm nie oznacza, że pomiędzy 390 a 410 mln lat nie było okresów z niższym lub wyższym stężeniem tego gazu...

Manipulacja dziesiata: nie, nie ma rozbieżności pomiędzy przewidywaniami a satelitarnymi pomiarami temperatury.

@Piko forsuje teże, że przewidywania klimatologów się nie sprawdziły, ponieważ istnieje rozbieżność pomiędzy przewidywaniami a obserwowanymi przez satelity pomiarami temperatury. Jest to kłamstwo, gdyż zidentyfikowano już w 2008 roku źródło błędów pomiarów (między innymi tzw. dryf satelitów) i po wprowadzeniu poprawek rozbieżność już nie istnieje. Co istotne i to nawet bardzo autorem pracy naukowej identyfikujacej te błędyjest nie kto inny a sam John Christy, który prowadzi te pomiary i który również wystpił w filmie Wielkie Oszustwo Globalnego Ocieplenia...

Grafika z notki @Piko:

imagePoza tym powyższy wykres pokazuje arbitralnie wybrany okres, majacy pokazać brak ocieplenia. Cóż, dla mnie jest co najmniej podejrzane, że wykres zaczyna się podczas jednego z najsilniejszych El Nino w 1998 r. (fenomen oceaniczny zawsze podbijacy globalne temperatury) a kończy podczas zimnego fenomenu La Nina, obniżajacego globalne temperatury...

Poniżej zamieszczam dane pomiarów satelitarnych niższej troposfery od 1979 do lutego 2023 roku:


image
Co z niego można odczytać? Proszę zwrócić uwagę na wspomniany wcześniej pik temperatury w 1998 r zwiaznany z El Nino. I porównać go z kolejnym cyklem El Nino, który wystapił w 2016 r. Komentarz chyba zbędny... Obecnie nawet chłodne fazy cyklu ENSO (czyli La Nina) sa porównywalnie ciepłe jak silne El Nino (czyli faza ciepła ENSO) z 2008 r. Chyba nie muszę tłumaczyć, co to oznacza...

"Postscriptum" : bloger @Piko pod koniec notki wymienia listę nazwisk naukowców wypowiadajacych się w filmie Wielkie Oszustwo Globvlnego Ocieplenia. Cóż o wielu z nich pisałem w stvrej wersji bloga, więc nic mnie już chyba nie zdziwi.

Listv @Piko z moim krótkim komentarzem:

"Na koniec polecę w wolnej chwili obejrzenie filmu „Globalne ocieplenie - wielkie oszustwo”
Zabierają tam głos:
Dr Roy Spencer -

https://www.theguardian.com/environment/climate-consensus-97-per-cent/2017/may/11/more-errors-identified-in-contrarian-climate-scientists-temperature-estimates

Prof. Tim Ball - klimatolog Wydział Geografii Uniwersytetu Winnipeg

No, niezły cwaniaczek: https://en.wikipedia.org/wiki/Tim_Ball

Prof. Ian Clark Wydział Nauk o Ziemi na Uniwersytecie w Ottawie

Geolog, twierdzi, że temperatura rzadzi Słońce. Patrz wyjaśnienie wyżej.

Prof. Richard Lindzen - M.I.T. IPCC

"Jest przeciwnikiem teorii antropogenicznych zmian klimatu, chociaż uważa, że temperatura Ziemi wzrosła[2][3]. Razem ze współautorami opublikował w 2001 kontrowersyjną hipotezę tęczówki.

W 2005 Richard Lindzen stwierdził, że klimatolodzy z IPCC to alarmiści, bo prawdopodobieństwo, że w ciągu najbliższych 20 lat klimat się ochłodzi, jest takie samo, jak to, że się ogrzeje i że może się o to założyć[4]. Na to wyzwanie odpowiedział James Annan[4]. Gdy jednak doszło do ustalania stawek, okazało się, że Lindzen zażądał 50:1 na swoją korzyść, co de facto oznacza, że tak naprawdę szanse na ochłodzenie oceniał na 2%, a nie 50-50, co było mniejszą wartością niż 20%, które wskazywało w tamtym czasie IPCC[4]. " (wiki).

"As part of a March 2018 legal case between the cities of San Francisco and Oakland and fossil fuel companies, Lindzen was asked by the judge to disclose any connections he had to connected parties. [94]

In response, Lindzen reported that he had received $25,000 per year for his position at the Cato Institute since 2013. He also disclosed $1,500 from the Texas Public Policy Foundation for a “climate science lecture” in 2017, and approximately $30,000 from Peabody Coal in connection to testimony Lindzen gave at a proceeding of the Minnesota Public Utilities Commissions in September 2015. [98]"

https://www.desmog.com/richard-lindzen/

Teoria tęczówki się NIE SPRVWDZV a ochłodzenia od 2005 roku jakoś nie widać...

Patrick Moore - współzałożyciel GreenPeace

Nigel Calder - w 2007 r. Calder wraz z Henrikiem Svensmarkiem wydali ksiazkę "Chilling Stars" w której dyskutowali hipotezę Svensmarka, że chmury "słuchaja się" gwiazd i przez to gwiazdy pośrednio wpływaja na klimat. Obecnie hipoteza Svensmarka została całkowicie obalona.

Prof. Patrick Michaels – klimatolog University of Virginia

Prof. Carl Wunch – oceanograf w M.I.T.:

" Carl Wunsch, który w filmie dyskutuje rolę oceanów wystosował list protestacyjny do autorów filmu, w którym m.in. pisze: „We fragmencie filmu The Great Climate Change Swindle, w którym opisuję fakt, że oceany emitują dwutlenek węgla kiedy są cieplejsze, chciałem pokazać, że ogrzewanie oceanów jest niebezpieczne – ponieważ są one gigantycznym zbiornikiem dwutlenku węgla. Ale sposób w jaki moja wypowiedź została umieszczona w filmie sprawia wrażenie, że powiedziałem, że olbrzymie ilości dwutlenku węgla w oceanie powodują, że wpływ człowieka nie może być istotny – jest to diametralnie różne od tego co chciałem wyrazić – a chciałem powiedzieć, że globalne ocieplenie jest faktem, i że jest niebezpieczne”. Dyskusja powodów 800-letniego czasu po którym CO2 wzrasta po zmianie temperatury jest opisana w Caillon et al. (2003) i nie jest sprzeczna z hipotezą efektu cieplarnianego. Istotnie CO2 zaczyna rosnąć około 800 lat po rozpoczęciu wzrostu temperatury związanej z końcem epoki lodowcowej. Okresy końca epoki lodowcowej związane są z szybkim ociepleniem i występują co około 100.000 lat. Ostatnia taka zmiana nastąpiła około 20.000 lat temu. Jednak ten fakt nie przeczy hipotezie, że CO2 jest odpowiedzialne za globalne ocieplenie związane z działalnością ludzi. Zmiana temperatury po epoce lodowcowej zajmuje około 5000 lat, pierwsze 800 lat nie jest związane z CO2, ale 4200 może być związane ze wzrostem CO2. Innymi słowy, koncentracja CO2 nie jest jedynym czynnikiem, jaki wpływa na klimat, zmiany w całkowitej ilości energii słonecznej dochodzącej do Ziemi czy zmiany cyrkulacji Oceanu Atlantyckiego (na skali tysięcy lat) są istotnymi czynnikami. CO2 może być przechowane w oceanie w czasie epok lodowcowych i emitowane do atmosfery w sytuacji kiedy klimat się ociepla."

za wiki.

Prof. John Christy – klimatolog, teledetekcja satelitarna klimatu Uniwersytet Alabama - jak pisałem wyżej rok po emisji filmu opublikował pracę identyfikujaca błędy w jego satelitarnuch pomiarach temperatury.

Prof. Philip Stott – biogeografa Uniwersytet Londyński

Prof. Syun-Ichi Akasofu - Międzynarodowe Centrum Badań Arktycznych na Uniwersytecie Alaski Fairbanks"

Podsumujmy: lista Piko to jedenaście osób, jedenastu badaczy. Z czego jeden badacz wystosował protest do autorów filmu Great Global Warming Swindle, jeden opublikował korektę swoich prac (jak na prawdziwego naukowca przystało), jeden wydaje się bardziej cwaniakiem, niż naukowcem, hipotezy dwóch jakoś się nie sprawdzaja... No i czy przypadkiem można nazwać fakt, że piatka z tych 11 osób jest członkami Heartland Instytute, prawicowego think-tanku opłacanego przez koncerny paliw kopalnych?

Ps. 2. Odpowiedź na notkę @Piko napisałem z kilkudniowa obsówa. Kilka dni nie było mnie praktycznie w sieci (obowiazki), zaś napisanie tej notki zajęło mi w sumie kilka godzin rozdysponowanych na trzy dni. Wiem, że nieprzekonanych, jak autor notki z która polemizuję nie przekonam. Za jakiś czas pewnie znajda coś nowego i/lub powtórza zdyskredytowane tu argumenty. W nadziei, że nie będzie mi się chciało się do tego odnosić. I moga mieć rację, coraz mniej mi się chce walczyć z wiatrakami... Nie ma sensu przekonywać i dyskutować z ludźmi, których przekonać się nie da.


threeme-ww
O mnie threeme-ww

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości