Tomasz Greniuch Tomasz Greniuch
617
BLOG

Dlaczego wezmę udział w Opolskim Marszu Niepodległości?

Tomasz Greniuch Tomasz Greniuch Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 1
 

          Mój dom jest tam gdzie się urodziłem. Zawsze tak było. Innego domu nie znam. Tu się wychowałem. Tu mieszka moja najbliższa rodzina. Tu urodził się mój ojciec. Tu, zaraz po wojnie, ukrywał się przed UB mój wujek, bo zbyt bardzo kochał Polskę żeby oddać ją komunistom. Brat mojego dziadka również kochał Polskę, tylko on nie chciał oddać jej nazistom, za co zginął w Auschwitz. Historia mojej rodziny przeplata się z historią i martyrologią narodu z którą się w pełni utożsamiam. Emanacją tej tożsamości na Opolszczyźnie jest piękna epopeja Powstań Śląskich, jest nią działalność I Dzielnicy Związku Polaków w Niemczech i 1200 ofiar, jej członków, zamordowanych w obozach koncentracyjnych. Po wojnie są to represje Urzędu Bezpieczeństwa i reżim komunistów, których wymownymi symbolami na Śląsku były obozy w Łambinowicach i Świętochowicach. Komuniści przejęli śmiercionośne dziedzictwo nazistów. Tysiące cywilnych ofiar wyznacza powojenną tożsamość mojego regionu. Pierwsza fala represji to triumfalny pochód Armii Czerwonej, depczący wszystko na oślep niczym krwawy walec. Ten sam walec przetoczył się również przez inne regiony topiąc w morzu krwi patriotów Mazowsza, Podlasia czy Wielkopolski. Późniejsze represje UB były już selektywne i ściśle zaplanowane. Do obozów karnych w Łambinowicach i Świętochowicach trafiali nie tylko autochtoni, których oskarża się o przynależność do III grupy narodowościowej, ale również członkowie młodzieżowych organizacji niepodległościowych, byli Akowcy, czy zwykli patrioci, którzy jak mój wujek, zbyt kochali Polskę, żeby ją oddać  komunistom.

          We wrześniu 1946 roku do Łambinowic nie dotarła grupa około 200 żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych. Wszyscy zostali zamordowani w tej okolicy. Bez wyroku. Brutalnie i bezimiennie. Jednym z morderców był Czesław Gęborski, funkcjonariusz UB, kat Ślązaków z Łambinowic. Wujka czekał lepszy los, „jedynie” kilka lat we Wronkach. Ofiary Gęborskiego czy Morela, kata ze Świętochowic, w obliczu Boga są równe, ponieśli tą samą śmierć z rąk tych samych oprawców.

          Kiedyś z przerażeniem usłyszałem, że zaraz po wojnie Polacy mordowali Ślązaków, przejęli schedę po nazistach. Ofiary Niemców przeistoczyły się w równie krwawych katów. Przecież ja też jestem Polakiem, powinno być mi wstyd? Powinienem przeprosić? Ale urodziłem się również na Śląsku, tak samo jak mój ojciec. Utożsamiam się z regionem i zawsze byłem z tego dumny. Czy teraz powinno być inaczej? Czy ofiara mojego wujka, czy bezimiennych żołnierzy z NSZ jest mniej warta od ofiar rdzennych ślązaków? Czy jedynie autochtoni mają monopol na martyrologię i cierpienie? Czy wreszcie historia o tych krwawych latach ma być powodem do dzielenia nas na obcych i tutejszych? Słyszałem już nieraz: odejdź, jesteś obcy. Wy jesteście przybłędami a wasza ziemia jest setki kilometrów na wschód.

           Nie chcę by mój syn kiedyś usłyszał to samo. Dziś jest zbyt mały (ma niecałe dwa latka), ale gdy będzie dojrzewał nauczę go patriotyzmu i przywiązania do regionu z którego pochodzi. Nauczę go być dumnym Polakiem mieszkańcem Śląska Opolskiego. Nauczę go również szacunku do tych, którzy byli tu przed nami. Do rdzennych Ślązaków. Tych, jak to pewnie powie mój syn, „śmiesznie” mówiących, mieszkających w wielopokoleniowych domach podopolskich wsi. Totalitaryzmy II wojny światowej doświadczyły nas bowiem wszystkich jednakowo. Jesteśmy mieszkańcami Śląska Opolskiego i wspólnie budujemy naszą jedność regionalną.

          Ale sprzeciwiać się będę wszystkim tym, którzy swoje pochodzenie traktują koniunkturalnie, wywyższając się ponad innych mieszkańców tego regionu. Jest to swoista regionalna odmiana rasizmu. Śląski apartheid. Segregujący mieszkańców Opolszczyzny na tych prawdziwych, którzy bez skrępowania zawłaszczają wszystko co opolskie i tych „przynależnych”, których powinnością jest płacić podatki, rodzić się i umierać bez szemrania, bo w końcu stąd nie pochodzą a ich ziomkowie mordowali tych PRAWDZIWYCH mieszkańców. Jest to demagogiczna bzdura. Szukanie wrogów i dzielenie ludzi nie jest w interesie opolan. To są właśnie idee obce, dowożone autokarami do Opola, jak niegdyś byli dowożeni na Śląsk Niemcy z innych regionów, aby fałszywie dać świadectwo swojej przynależności w trakcie plebiscytów. W interesie opolan nie jest rozpamiętywanie krzywd, martyrologii i symboli przeszłości. W interesie opolan nie jest w końcu kultywowanie fobii i nieufności do sąsiadów. W interesie nas, opolan jest budowa silnego regionu, silnego w swej jedności i przywiązanego oraz lojalnego w stosunku do Polski. Dlatego razem z całą rodziną będę obecny na Opolskim Marszu Niepodległości.

Marszu jedności i zgody.

Zapraszam na profil Społecznej Inicjatywy Polski Śląsk:

http://www.facebook.com/profile.php?id=1615834774#!/pages/Spo%C5%82eczna-Inicjatywa-Polski-%C5%9Al%C4%85sk/166077760109086

Historia to bezkresny ocean z którego wyławiam bezcenne perły.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura