Tomasz Włodarczyk Tomasz Włodarczyk
642
BLOG

Władza potrzebuje kontroli

Tomasz Włodarczyk Tomasz Włodarczyk Prezydent Obserwuj temat Obserwuj notkę 23

Prezydent po zawetowaniu ustaw o Sądzie Najwyższym i KRS uspokoił nastroje społeczne. Po raz pierwszy zaistniał jako niezależny podmiot w polityce krajowej. Nie dziwne przeto, że poziom zaufania do niego wzrósł. Skoro został wybrany w wyborach powszechnych to po to, aby sam sprawował swój urząd, a nie posłusznie wykonywał polecenia Nowogrodzkiej, która przecież nie ma demokratycznego mandatu do sterowania całym państwem. Początkowo prezydenta spotkała krytyka ze strony obozu rządzącego i sprzyjających mu mediów - najwyraźniej nacelowana na zmiękczenie jego stanowiska i będąca manifestacją jedności obozu dobrej zmiany. Dość szybko jednak ucichała, bo stało się jasnym, że PAD będzie grał swoją grę i przynajmniej na razie trzeba się z nim dogadywać. Nawet Antoni Macierewicz musiał pogodzić się z faktem, że musi oddać kawałek swojej władzy.

Nie sądzę, aby swoją nową pozycją prezydent osłabiał dobrą zmianę. Przeciwnie - rewolucyjne zapędy PiS muszą być recenzowane. Władza pozbawiona kontroli dość łatwo popada w tyranię. Pokusa nadużyć jest tym większa im słabsze są mechanizmy kontrolne. Słynne doświadczenie amerykańskiego psychologa Philipa Zimbardo pokazało, że przeciętny człowiek mający nieograniczoną władzę nad drugim człowiekiem łatwo ucieka się do poniżania i przemocy. Można śmiało wysunąć tezę, że gdyby nie ostateczna instancja kontrolna w postaci prezesa J. Kaczyńskiego, aparat PiS dokonywałby takiej samej lub większej grabieży na finansach i na majątku publicznym niż PO-PSL. Zresztą grabież odbywa się, jednak w innej formie i na mniejszą skalę - poprzez ustawianie swoich ludzi na państwowych posadach, tj. kontynuowanie polityki rozdawania synekur partyjnych. O wiele uczciwiej byłoby podnieść wynagrodzenia reprezentantom narodu i najważniejszym urzędnikom niż pozwalać im na wtykanie swoich ludzi w instytucjach państwowych. No ale ciemny lud by tego nie kupił.

Pozostaje jednak pytanie o to, kto ma kontrolować prezesa PiS. Najbardziej demokratycznym rozwiązaniem byłoby, gdyby prezesa PiS wybierał cały naród. Tak jednak nie jest. Jednak w każdym człowieku istnieje samokontrola - świadomi konsekwencji swoich czynów powstrzymujemy się od pewnych działań. Wracając jednak do wyników doświadczenia Zimbardo można zadać sobie pytanie, na ile samokontrola wynika z obawy przez karą za naruszenie norm społecznych, a na ile jest efektem wierności pewnym zasadom etycznym. Jeśli nawet optymistycznie przyjmiemy to drugie, to trzeba pamiętać, że w praktyce społecznej (a politycznej w szczególności) często trudno jest dokonać dychotomicznego wyboru na podstawie samych tylko przesłanek etycznych. Nawet jeśli rządziłby nami wspaniały władca o dobrym sercu, do podejmowania właściwych decyzji nie wystarczy sama tylko dobra wola. Potrzebna jest także umiejętność wszechstronnej oceny konsekwencji podejmowanych działań, ta zaś opierać się musi na wiedzy, mądrości, intuicji i doświadczeniu życiowym. Być może w średniowieczu i czasach starożytnych było to wykonalne dla monarchy. Dziś jednak żyjemy o wiele bardziej skomplikowanej pod względem ekonomicznym, technologicznym i kulturowym rzeczywistości dlatego zbytnia koncentracja władzy w rękach wąskiej grupy osób, nawet jeśli posiadają one cnoty miłosiernego władcy, musi prowadzić do pomyłek i wypaczeń. A jeśli tych cnót nie posiadają, rodzi to tym bardziej poważne zagrożenie.

Z tego powodu uważam, że dobrze się stało, że Andrzej Duda postanowił w pełni korzystać z przysługujących mu uprawień bez oglądania się na Nowogrodzką. Społeczeństwo obywatelskie jest w Polsce zbyt słabe a media w dużym stopniu uwikłane w polityczne powiązania, co utrudnia skuteczną kontrolę nad władzą. Prezydent Andrzej Duda ma szansę i obowiązek zapełnić tę lukę.  

Lubię poniedziałki

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka