Platforma Obywatelska wraz z jej kandydatem na prezydenta obiecali nam reformującą ofensywę przez najbliższe 500 dni, czyli do czasu kolejnych wyborów parlamentarnych. Tzw. „500 dni spokoju” miało być główną przyczyną dania szansy Bronisławowi Komorowskiemu w ubieganiu się o najwyższy urząd w państwie. W mojej opinii właśnie ta sprawa przeważyła milion głosów na korzyść kandydata Platformy. Więc odpowiedzialność jest tym większa. Dziś czas na przejrzenie najważniejszych spraw dla naszego kraju. Kolej na prawdziwą przebudowę struktur państwa, struktur które utrzymują obecną władzę, bo są szkieletem jej funkcjonowania.. W pewnym sensie jest to samobójcze działanie Platformy, jednak tylko tak ta partia może udowodnić swoją sprawność i swoją fachowość. Tylko tak może spełnić dane obietnice. Pokusa jest silna. Po drodze choćby wybory samorządowe. Można także nic nie robić i rządzić przez kolejne cztery lata. Niestety Platforma nie może mieć pewności, że takie działanie zapewni reelekcje w kolejnych wyborach. To jest kolejnym argumentem za przyjęciem linii reformującej. Do reform zachęcają ekonomiści, socjologowie i politolodzy. Narażenie się tym specjalistom może wiele kosztować Donalda Tuska i jego ekipę. Ostatecznie za reformami przemawia utrzymanie stabilności w partii. Jest wiele niezadowolonych głosów w Platformie, wspomnijmy choćby Gowina czy Schetynę, ostatnio mówiło się także o odejściu z rządu Michała Boniego.
Wiele jest do zrobienia. Przywołujemy obietnice wyborcze Platformy z roku 2007, a także te z kampanii prezydenckiej. Dziś decydując się na reformę podwalin struktury państwa musimy cofnąć się do roku 2005. Dzisiejsze problemy są kalką tych z tamtych czasów.
Tylko jedna partia w III RP miała do tej pory tak silną władzę. Było to SLD w latach 2001-2005. Jak skończyły się te rządy wszyscy pamiętamy. Pokusa PO do nicnierobienia może zakończyć się podobną katastrofą i ponownym zepsuciem państwa.
POPiS Platformy to właśnie szansa tych 500 dni. Tylko przekształcając nasz kraj możemy osiągnąć sukces. Są ku temu najlepsze środki. Rozpoczynając od miliardów płynących z UE, przez inwestowanie i budowanie przy organizacji Euro 2012, aż po zasoby siły pracowniczej i relatywnie niskim jeszcze deficycie publicznym. Dlaczego POPiS? Bo reformy Tuska muszą odwoływać się właśnie do tych zaproponowanych przez obie partie w 2005 roku. Musimy, podkreślam, zjednoczyć społeczeństwo wokół reform, a da się to zrobić tylko poprzez przemyślane zmiany, które mogą mieć wsparcie opozycji. Jest to o wiele bardziej pozytywne działanie niż odkurzanie wet Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, tylko po to by podgrzewać debatę publiczną. Wspomnę o najważniejszych według mnie zadaniach na najbliższy czas.
Sektor publiczny w naszym kraju dawno nie był tak zapuszczony. Obiecane obniżki zatrudnienia w administracji spowodowały prawie 50 tys. wzrost tego wskaźnika, co prowadzi do dodatkowych kosztów i obciążenia dziurawego już budżetu. W tej kwestii jak najszybciej trzeba doprowadzić do reformy administracji publicznej. Idzie za tym nie tylko przekwalifikowanie czy zwolnienie niepotrzebnych osób, ale także dostosowanie prawa. O ilu mniej byłoby urzędników gdyby w naszym kraju zmniejszono biurokracje, gdyby zaczęto wcielać rzetelnie idee taniego państwa. Prosta droga do tego prowadzi poprzez dewolucje uprawnień na jednostki samorządu terytorialnego, tak jak dzieje się dzisiaj we Francji bądź zaczyna się dziać w Wielkiej Brytanii.
Bardzo ważnym tematem ostatniej kampanii była służba zdrowia. Temat ten skończył się wraz z dniem II tury wyborów. Jest tylko zapowiedź zajęcia się reformą zaproponowaną przez Platformę w 2008 roku. Reforma ta nie spełni oczekiwań pacjentów. Czas na inne działania, które realnie wpłyną na dofinansowanie SZ, a także jej unowocześnienie i uczynienie tańszą. Trzeba jak najszybciej zlikwidować NFZ, wprowadzić system informatyczny (wzorem choćby województwa śląskiego), stworzyć siatkę szpitali i oddziałów, które w pierwszej kolejności są finansowane przez państwo, doprowadzić do usprawnienia poprzez przemiany kadrowe na najwyższych stopniach zarządzania w szpitalach. Koniecznie trzeba pozwolić szpitalom na działanie komercyjne, ale nie przeszkadzające w działaniu publicznego sektora w szpitalu. Przemiany pozwolą na prawdziwą zmianę jakości w polskiej służbie zdrowia.
Niestety rząd zrobił już najgorsze w gospodarce. Podniesienie VAT nie tylko nie wpłynie znacząco na dochody budżetowe, ale także znacznie spowolni wzrost gospodarczy i doprowadzi do zubożenia polskich rodzin. Kolejnymi efektami będą: spowolnienie w budownictwie i zastój w inwestycjach zagranicznych. Zamiast tego niepotrzebnego działania, trzeba było ograniczyć wydatki budżetu. Nie tylko poprzez cięcia socjalne, ale także przez administracje(wspominałem o wzroście zatrudnienia). Nie możemy pozwolić sobie na degradacje środków unijnych, dlatego w tym zakresie nie może być żadnych oszczędności. Perspektywa budżetowa, która kończy się w 2013 roku to czas najważniejszy dla Polski w ostatnim 20-leciu. Tylko poprzez silną agregacje środków, które są wspierane przez środki wewnętrzne, możemy zbudować silną i stabilną gospodarkę, w tym podnieść kwalifikacje pracowników i stworzyć dogodną atmosferę dla inwestycji. Właśnie to jest powód, który nie pozwala na znaczne cięcia już teraz. Oszczędzać można na reformie ZUS i KRUS(ale nie w postaci zaproponowanej przez Boniego). Należy poważnie zastanowić się nad podatkiem Belki. W moim odczuciu spowalnia on rozwój rynku inwestycyjnego w Polsce. Trzeba doprowadzić do jego przekształcenia w podatek obustronny. Dziś już istnieje pomysł opodatkowania banków, który w sposób umiarkowany może przynieść korzyść. Trudnym tematem jest prywatyzacja. Zamiast wyprzedawać na giełdzie, można prywatyzować z głową. Nie wyobrażam sobie na ten czas prywatyzacji PKO BP czy ORLEN-u, ale szansą jest pozbycie się przez państwo firm pomniejszych, a także resztówek z pakietów akcji niektórych spółek. Tak, żeby nie obciążały państwowego portfela, a ich zarządy nie były przechowalnią dla partyjniaków.
W naszym kraju po raz kolejny zaczynają działać patologie. Przyczyną jest słaba sprawność państwa. Ograniczenie korupcji, wszelkiego rodzaju nieczystych układów pomiędzy polityką, a biznesem, a także budowa prawdziwego społeczeństwa obywatelskiego to wyzwania na więcej niż 500 dni, ale trzeba rozpocząć je już teraz. Platforma dostała od społeczeństwa 500 dni spokoju. David Cameron, lider brytyjskich torysów pokazał ostatnio jak wiele można zrobić w 100 dni. Ja czekam na podobne działania i liczę na szeroką reformę struktur państwa, które jest zapuszczone i które nie może wciąż wprowadzić w życie mechanizmów zapewniających lepszą przyszłość bez zmartwień.
Na koniec jeszcze krótka myśl: Każdy jest liberałem dopóki nie musi rządzić. Dziś trzeba wypracować wspólnotowe rozwiązywanie trudnych spraw. Wiem, że możliwe jest porozumienie w sprawach najważniejszych i do tego bym dążył, gdybym jutro rano obudził się Donaldem Tuskiem.
Inne tematy w dziale Polityka