Obecna koalicja rządząca to przykład grupy ludzi uzależnionych od wpływów z zagranicy. Nigdy nie uważałem, że życie polityczne należy podporządkowywać sojuszom z tym czy innym mocarstwem. Trzeba je uwarunkować wolą narodu, a naród uświadamiać, co leży w jego interesie.
Problem polega na tym, że znajdując się w tym miejscu, w którym Pan Bóg umieścił Polaków, musimy się bronić przed tymi, którzy tych reguł nie szanują. Do tej obrony, niestety, też trzeba realnych sojuszy. I Rzeczpospolitą, zanim rozebrali ją zaborcy, rozwalono od środka. Obce mocarstwa wykorzystały niedoskonałe, lecz istniejące mechanizmy demokratyczne do paraliżowania kraju. Doszły do tego grupy pospolitych zdrajców i zwykłych głupców.
Kraj był tak słaby, że nie mógł się już obronić przed zewnętrznym atakiem. II Rzeczpospolita była lepiej skonstruowana niż ta pierwsza z okresu XVIII wieku, ale zgubił ją brak realnych sojuszy. Tu wiele winy wśród rządzących nie było, bo do tanga trzeba dwojga, a jedyni liczący się w 1939 roku przywódcy państw w Europie, poza Hitlerem i Stalinem, we Francji i w Niemczech to byli absolutni debile. W USA w tym czasie wiele lepiej nie było. Z tego wyhodowano takie potwory w Berlinie i Moskwie, które podpaliły świat. My zapłaciliśmy za to utratą niepodległości na pół wieku.
Po 1989 roku sytuacja zdecydowanie była bardziej klarowna. Generalnie obóz zdrady narodowej, czyli byli komuniści i ci, którzy się z nimi dogadali, stawiał na układ niemiecko-rosyjski, a politycy, którzy szli na silną pozycję Polski, chcieli dogadywać się z USA. Pochodną sojuszu z USA były dobre relacje z Wielką Brytanią, a także z Koreą Południową, Japonią, Tajwanem, Australią i oczywiście Izraelem. Pochodną układu z Berlinem było rosnące uzależnienie od UE oraz polityka resetu z Rosją. Niestety, zdarzyły się tu z punktu widzenia polskiego interesu dwa nieszczęścia: brexit, który bardzo osłabił naszą pozycję w UE, i pomysły USA na zarządzanie Europą przy pomocy Niemiec. To był cios w plecy proatlantyckiej opcji w Polsce. Generalnie opcję proniemiecką reprezentowali w USA demokraci, a na Polskę grali republikanie, ale po obydwu stronach były wyjątki. Na przykład była ambasador USA z czasów Trumpa nie ukrywała sympatii dla niemieckiego projektu. Ciekawe, czy jej zwierzchnik zdawał sobie z tego sprawę. W każdym razie zachowanie pani ambasador nie ułatwiło Trumpowi walki o polskie głosy w 2020 roku.
Wygrana Bidena to powrót do opcji niemieckiej, i to podszytej lewicowymi pomysłami na świat, w tym również na Polskę. To przyczyniło się walnie do obalenia proamerykańskiej ekipy Morawieckiego i postawienia na czele rządu nie za bardzo popularnego w Polsce Donalda Tuska. Jego powrót do władzy był możliwy tylko przy bardzo dużej ingerencji z zewnątrz, a także zbudowanej przez ambasadę USA konstrukcji politycznej, która wprowadziła w błąd polskich wyborców.
Powrót Trumpa przerwał tę operację. Jednak co się stało, to się stało i odkręcenie tego nie będzie proste. Amerykanie już zaczynają sprzątać po poprzednikach. Widać to w postaci różnych fajerwerków politycznych. Jak to się skończy? Z całą
pewnością fatalnie dla samego Donalda Tuska i jego otoczenia. Uzależnienie od wpływów zagranicznych powoduje, że nagle nie ma na czym się oprzeć w Polsce.
Jednak siła Polski i mądre korzystanie z sojuszy zależą od siły i świadomości społeczeństwa obywatelskiego, mądrych polityków, świadomych obywateli, ruchów społecznych i niezależnych mediów. Inaczej będziemy jedynie zabawką mocarstw.
Tekst pochodzi z najnowszego tygodnika "Gazeta Polska" nr. 28; data: 9.07.2025.
Autor Bajek dla Marysi i Alicji, współautor książek Układ i Flaki z nietoperza oraz Partyzant wolnego słowa.
www.gazetapolska.pl
www.niezalezna.pl
www.GPCodziennie.pl
www.TelewizjaRepublika.pl
ur.31.12.1967.
W latach osiemdziesiątych działał w ruchu Oazowym i Muminkowym opiekującym się dziećmi z upośledzeniem umysłowym. Uczestnik organizacji opozycyjnych, w tym konspiracyjnych struktur w liceach na warszawskim Żoliborzu, Ruchu Katolickiej Młodzieży Niepodległościowej, NZS wydział psychologii.
Współpracownik ukazujących się w drugim obiegu "Słowa Niepodległego" i "Wiadomości Codziennych". W 1989 r. współzałożyciel ZChN.
Wycofał się z polityki w 1991 i zajął dziennikarstwem.
1991-1992 dziennikarz "Nowego Świata",
1992 założyciel "Gazety Polskiej", następnie wieloletni szef działu ekonomicznego, a potem krajowego.
Od 2005 r. redaktor naczelny. Prowadził wiele audycji w Polskim Radiu i TVP, w tym "Pod prasą, "Rozmowy Jedynki", "Trójka po trzeciej". Od 2011 red. nacz. Gazety Polskiej Codziennie, współzałożyciel Telewizji Republika.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka