6 sierpnia będzie dniem historycznym dla Polski. Nie chodzi o to, kto wygrał wybory, bo o tym Polacy zdecydowali dwa miesiące temu, ale o to, czy wybór
Polaków zostanie uszanowany przez zarządzających państwem.
Od godz. 23, 1 czerwca br., kiedy ogłoszono badania late poll, elity związane z rządem, a także przedstawiciele tego rządu, za wszelką cenę próbują podważyć demokratyczną decyzję większości społeczeństwa. Przy czym nikt o zdrowych zmysłach nie ma wątpliwości, jaki był naprawdę wynik tych wyborów. Karol Nawrocki wygrał z przewagą głosów porównywalną do liczby mieszkańców Katowic, Lublina czy Białegostoku. Ten dystans być może byłby jeszcze większy, gdyby nie kuglowanie z zaświadczeniami o głosowaniu poza miejscem zamieszkania. Na pewno byłby znaczniejszy, gdyby wybory były uczciwe. Przeciwko Nawrockiemu użyto całego aparatu państwa, nielegalnego wsparcia z zagranicy i absolutnie niedemokratycznych instrumentów wpływu na opinię publiczną. Mimo to uzyskał znaczącą i widoczną przewagę. A stało się tak, ponieważ większość Polaków stawiała na tego prezydenta i nie chciała jego konkurenta.
Odrzucenie Rafała Trzaskowskiego i powiedzenie „tak” przez naszych rodaków Nawrockiemu to nie kwestia wyboru osobowości, lecz całej wizji naszego kraju. Poszli za nim ci, którzy chcą Polski suwerennej i w pełni demokratycznej. Poparli go obywatele, którzy wolą nasze bezpieczeństwo oprzeć na sile naszego państwa i sojuszu z USA. To był wybór pomiędzy polityką realnych interesów a ideologicznymi mrzonkami typu „zielony ład” i otwarcie granic dla wrogich naszej kulturze imigrantów. To wreszcie odrzucenie polityki klientystycznej wobec Berlina, Brukseli czy posowieckich złogów.
Przez ostatnie półtora roku przekonaliśmy się, że to także wybór pomiędzy obroną podstawowych praw człowieka, również w kwestii wolności słowa, a krajem, w którym władza podległa zewnętrznym wpływom jest w stanie gwałcić podstawowe zapisy konstytucji. Zmiany w rządzie, które widzimy, to ostania próba zdyscyplinowania jego zaplecza przy pomocy ludzi o mentalności gomułkowskich trepów. Nie wiem, co Tusk planuje 6 sierpnia, ale policzyliśmy się i wiemy, że jest nas większość. To nasz wybór i nasze prawo do bycia rządzonym przez tego, kto ma demokratyczny mandat.
Może trzeba będzie jeszcze wysiłku, by dopilnować naszych praw. 6 sierpnia przyjedźmy do Warszawy i pokażmy naszą siłę. Ale po 6 sierpnia trzeba iść dalej i wspierać prezydenta w obronie polskiej wolności. Pokazał, że umie być wojownikiem. Teraz musi pokazać, że jest przywódcą. Panie Prezydencie, ruszamy!
Tekst pochodzi z tygodnika "Gazeta Polska" nr. 31; data: 30.07.2025.
Autor Bajek dla Marysi i Alicji, współautor książek Układ i Flaki z nietoperza oraz Partyzant wolnego słowa.
www.gazetapolska.pl
www.niezalezna.pl
www.GPCodziennie.pl
www.TelewizjaRepublika.pl
ur.31.12.1967.
W latach osiemdziesiątych działał w ruchu Oazowym i Muminkowym opiekującym się dziećmi z upośledzeniem umysłowym. Uczestnik organizacji opozycyjnych, w tym konspiracyjnych struktur w liceach na warszawskim Żoliborzu, Ruchu Katolickiej Młodzieży Niepodległościowej, NZS wydział psychologii.
Współpracownik ukazujących się w drugim obiegu "Słowa Niepodległego" i "Wiadomości Codziennych". W 1989 r. współzałożyciel ZChN.
Wycofał się z polityki w 1991 i zajął dziennikarstwem.
1991-1992 dziennikarz "Nowego Świata",
1992 założyciel "Gazety Polskiej", następnie wieloletni szef działu ekonomicznego, a potem krajowego.
Od 2005 r. redaktor naczelny. Prowadził wiele audycji w Polskim Radiu i TVP, w tym "Pod prasą, "Rozmowy Jedynki", "Trójka po trzeciej". Od 2011 red. nacz. Gazety Polskiej Codziennie, współzałożyciel Telewizji Republika.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka