Polacy zarabiają mało ponieważ oddali cały przemysł (wytwórczość) obcym.
Pieniądze z tej jedynej dziedziny przynoszącej zyski z poza granic kraju, są więc zyskiem nowych obcokrajowych właścicieli i prawie w całości są wywożone z kraju.
W ten sposób nie krążą w Polskim obieggu gotówki nie napędzając kolejnych kół gospodarki.
Usług, rozrywki (kin, teatrów), polskiego handlu, oraz kolejnych zakupów wytworzonych w Polsce dóbr.
Jeśli w cenie wytworzonego produktu jest 50% kosztów materiałów, 23% VAT, kilkanaście procent ceny pracowników, kilka procent podatku dochodowego i około 10% zysku przedsiębiorcy, to po pierwsze ten ostatni wyprowadzając pieniądze do kraju swego pochodzenia zubaża o sporą część podatki płacone w Polsce (których płacił by podobnją sumę jak jego pracownicy od swoich dochodów), a po drugie wyprowadza z rynku około 30% tego co w istocie na towarze produkowanym udało się zarobić (pozostałe 60, 70% zysku konsumują pracownicy).
W ten sposób państwo ma o połowę mniejszy wpływ z podatku dochodowego (czyli w istocie od 10 do 20% całych wpływających podatków) a na rynku krąży jedynie 60-70% gotówki w porównaniu do sytuacji gdy właściciele są krajowi.
W ten sposób usługi, rozrywka krajowa turystyka, rolnictwo itd biednieje.
A państwo nie ma możliwości nakręcić gospodarki wywiezionymi za granicę podatkami.
Zakładając że około 90% wydatków państwa jest sztywna - wojsko policja, szkolnictwo, lecznictwo itd, państwo o połowę mniej może wydać na innowacyjność, rozwój infrastruktury itp.
Stąd i naród biedny.
Bo głupi.
Wiecie po co UE daje na początku tak duże pieniądze?
Aby zbyt szybko obywatele nie zorientowali się jak zostali ograbieni oddając swój przemysł obcym.
Jakaś lewa kasa dopływa i wydaje się że jest OK.
A przecież żyjemy na poziomie z czasów gdy pracując dwa razy mniej wydajnie zarabiając tyle samo.
Jak to tłumaczyć?
Prosto.
Przemysł daje swoim właścicielom zarobić niewiele mniej niż pracownikom.
Stąd w spółkach pracowniczych zarobki wraz z dywidendą mogą być dużo wyższe niż za tą samą płacę u obcego.
Warto się nauczyć z tego błędu.
I stopniowo odchodzić od pracy dla obcych.
Dokąd właścicielami będą obcy, jedyne czego Polak będzie się mógł dorobić to garb od zbyt ciężkiej pracy.
Inne tematy w dziale Polityka