Bo ma kłopoty z ustaleniem osób posiadających kwalifikacje aby to badać.
A mając je (kłopoty) takich specjalistów zwyczajnie nie posiada jako własnych ekspertów.
Pan wicepremier przychodząc na spotkanie w TV Polsat, mógłby choćby zapytać ich co może zaproponować aby przekonać ludzi że rząd ma rację.
Co robi wicepremier zamiast?
Proponuje oto wysłać brzozę w kierunku skrzydła stojącego na płycie samolotu.
Premierowi wolno mieć chwilę zaćmienia umysłowego.
Ale nie wolno tego w takim czasie i w takim miejscu.
Otóż taka sama brzoza z gałęziami i liśćmi, złamała by się zanim dotarła by do skrzydła, złamał by ją wiatr wiejący z prędkością 270km/h czy mówiąc prościej pędzące z naprzeciwka powietrze.
Pan premier jako chłopski syn, a już nawet nie inżynier powinien wiedzieć jakie są skutki trąby.
Powietrzną miałem na myśli.
Nawet zwolennicy rządu nie negują tego co napisałem.
Bo było by im trudno.
Sporo tych "starych, niewykształconych, z miasteczek i wsi" widziało lasy po przejściu trąby powietrznej.
Inne tematy w dziale Polityka