tonisia tonisia
67
BLOG

Ostatni tydzień na składanie PITów

tonisia tonisia Kultura Obserwuj notkę 9

Już sama ta obrzydła nazwa "PIT" wprawia mnie w prawdziwą trzęsionkę. Zastanawia mnie ta moja reakcja, dlaczego tak się trzęsę z wściekłości, gdy tylko pojawia się ten temat? Po pierwsze dlatego, że w obliczu konieczności wypełniania PITu mam poczucie niemocy i nieprzezwyciężonej własnej tępoty. To bardzo frustrujące. Wiele serdecznych osób próbowało mi wyłożyć tę materię, przybliżyć tajniki tej czarnej magii, a wszystkie ich wysiłki zawsze spełzały na niczym. Najgorzej, kiedy muszę jeszcze pośredniczyć, np. siostra wykazuje mi, że w Picie 11 otrzymanym z pracy mam błąd, mam więc iść do pracowej księgowej i wykazać jej ten błąd, ta sztuka jednakże przekracza moje możliwości: siostra poucza jak oznajmić to księgowej – „ źle obliczone koszty uzyskania przychodu pipipipi..” itd., zupełnie marsjański język. Idę ja więc do księgowej i staram się powtórzyć wiernie, a księgowa na to albo wybucha śmiechem, albo pała oburzeniem i każe sobie pokazać gdzie, co i dlaczego niby źle zrobiła. Na to ja wysiadam, po marsjańsku nie umiem, a gdy tylko spoglądam w roje cyferek, to natychmiast kręci mi się w głowie. Przepraszam i skonfundowana wracam do siostry, tym razem zapisuję na kartce zaklęcia, które mam powtórzyć księgowej. Księgowa jednak okazuje się nieprzejednana i sama zaczyna wykład: „Pipipipipiiiiii……”. Teraz mam problem, bo jak to spowrotem powtórzyć siostrze? Może poprosić księgową, żeby powtórzyła to jeszcze raz do dyktafonu?

Koszty uzyskania przychodu. Hmmm. Odchodu.

Drugi powód już mniej komediowy, ale powodujący u mnie przemożne poczucie niesprawiedliwości: otóż dlaczego w kraju, gdzie każdy ma mieć równe prawa, ja, szara myszka, której nie stać na zatrudnienie księgowego, mam się znać na tych absurdalnych procedurach, kosmicznym wyliczaniu (kojarzącym mi się z wyliczeniami przy locie na księżyc)? No pytam się ja, czy to sprawiedliwe?? A co ma powiedzieć babina ze wsi zabitej dechami? A co obłożnie chory, którym nikt się nie zajmuje?

Dlaczego Urząd (zjadający swój ogon) nie zajmie się sam wyliczeniem cyferek? Przecież i tak wszystkie potrzebne informacje ma już u siebie, może więc sami sobie wypełnią blankiecik, zamiast psuć krew spokojnych obywateli??

tonisia
O mnie tonisia

W zasadzie nie mogę się wypowiadać na tematy polityczne. A szkoda. tonisia@op.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura