tonisia tonisia
3765
BLOG

Praca dla teologa

tonisia tonisia Kultura Obserwuj notkę 27

Zastanawiałam się nad tym co ja mogę zrobić teraz ze swoimi skończonymi studiami teologicznymi. Niestety pracy w tym zawodzie nie dostanę, bo teologia to nie zawód. Można ostatecznie powiedzieć, że to powołanie. Ale jak je realizować? W pracy zawodowej też nie, no bo jeśli nie podejmie się żadnego z przypisanych do teologii zawodów (katecheta, opieka społeczna itd.) z różnych powodów (nie zapominajmy, że do tych zawodów również potrzebne jest powołanie), to głównych umiejętności (a więc znajomości treści wiary katolickiej, umiejętności argumentowania na jej rzecz, znajomości dokumentów kościelnych, zagadnień z dziedziny biblistyki itd. itd.) nie da się stosować w innej pracy zawodowej. Po prostu nie. Co do pragmatyki zawodowej to studia te są bardzo źle postrzegane przez pracodawców. No ale z tym mogłam się liczyć od samego początku, nikt nie mówił, że będzie łatwo.
Co innego z innymi umiejętnościami, czy sprawnościami, które zdobywa się także na innych kierunkach (typu logiczne myślenie, dyskusja, umiejętność docierania do informacji itd.), te sprawności są pożyteczne, ale nie są charakterystyczne dla teologii, można więc zdobyć je na jakimkolwiek innym kierunku.
Spotykałam się z argumentacją, że studia te można w późniejszym życiu wykorzystać w ten sposób, że się świadczy o Chrystusie, że dba się o ład w życiu społecznym itd. Ale czy do tego potrzebne są aż studia? do tego to każdy chrześcijanin jest powołany.
Może zatem studia teologiczne są orężem w dyskusji w sprawach wiary? W imię nawoływania do gotowości do świadczenia o wiarygodności chrześcijaństwa (czyli główny cel współczesnej teologii fundamentalnej, dawnej apologetyki).
I z tym do końca nie mogę się zgodzić. Zazwyczaj w dyskusjach z niewierzącymi staję się obiektem wielu ataków, w związku z tym zaprzestałam już od dawna dyskusji z agresywnymi niewierzącymi, dyskusje te ani ich nie przybliżają do Chrystusa, ani nam nie pomagają we wzajemnych relacjach. Jedyne co mogę zrobić, to służyć wyjaśnieniem i wskazówkami dla tych, którzy naprawdę szukają wiary i Chrystusa. Zaś co do przyczyniania się do przemiany tego świata, to to co mogę najlepszego zrobić, to samej starać się być jak najbliżej Pana Jezusa. Naprawdę przemienić świat można tylko stając się "przezroczystym", czyli pokazywać samemu swoją postawą Pana Boga. Mi oczywiście daleko do tego stanu.
No ale do tego również nie są potrzebne studia.
Jedyne co mi przychodzi do głowy, to to, że pomagają mi one w osobistej pobożności. One doskonale wpisały się w moje własne oczekiwania religijne, które w moim wypadku są mniej może emocjonalne, a bardziej intelektualne. Pomogły mi w zbudowaniu obrazu rzeczywistości, dają odpowiedź na wiele współczesnych problemów, uniesprzeczniły rzeczywistość i sens istnienia.
Zatem moje egoistyczne oczekiwania wobec studiów teologicznych zostały poniekąd spełnione. Ale czy do tego miały te studia służyć?

 

Na blogu Earendela znalazł się kiedyś wpis: "co to za wykształcenie – teolog? Specjalista od czegoś, czego nie ma. Podobnie jak pegazologia, nauka o pegazach."

W razie podobnych wpisów tutaj obiecuję sobie nie reagować zbyt emocjonalnie. Jestem gniewliwa niestety. Adin, dwa, tri…

tonisia
O mnie tonisia

W zasadzie nie mogę się wypowiadać na tematy polityczne. A szkoda. tonisia@op.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura