Wielkie światowe korporacje próbują coraz intensywniej przejąć władzę nad powszechnym prawem do życia, wchodząc coraz głębiej w struktury i właściwości, którym podlega nasza rzeczywistość. Ponieważ korporacje jak każda organizacja zachowują się w sposób zgodny z naturą a więc jak żywe stworzenie, myślą jak jeden organizm, który za wszelką cenę chce przetrwać i nie rozpoznają innych zachowań jak tylko własny interes. W ten sposób korporacje zmieniają status społeczny swojej działalności przesuwając ją w kierunku własnych rozwiązań moralnych. Moralność korporacji nie jest standardową wartością mieszczącą się w kategoriach humanistycznych objętych tradycyjnym rozumieniem w społeczeństwie ludzkim.
Jeszcze raz podkreślam partie polityczne, urzędy oraz korporacje, mimo że są w swoim ciele wyposażone w jednostki ludzkie, są organizmami, które działają jak jednolity żywy twór, który reaguje, działa i myśli w kategoriach interesu „całego swego organizmu” z tego punktu widzenia jednostka ludzka będąca elementem jego budowy ma znaczenie podrzędne niezależnie od funkcji spełnianej w ramach tego organizmu.
Każda istota żywa dąży do zaspokojenia swoich podstawowych potrzeb w sposób bezwzględny, jeśli potrzeby te wynikają z konieczności przetrwania. Moralność nie ma tu nic dogadania. Humanistyczne idee nie są kategorią w żaden sposób oczywistą w rozumieniu takich organizacji.
Etymologicznie wyraz korporacja pochodzi od łacińskiego „corporatio” oznaczającego związek; połączenie części. W znaczeniu związek (przymiotnik „związany”).
Zdanie to zostało przytoczone w oczywisty sposób tendencyjnie, nie jest niezgodne natomiast z prawdą i daje wiele do myślenia, w specyficzny sposób komentuje je następne zdanie.
Prawo mające chronić niewolników w USA, 14 poprawka do konstytucji, została wykorzystana przez korporacje do obrony przed pozbawianiem ich własności bez wyroku sądu, sąd najwyższy USA zatwierdził, więc że korporacja to legalna osoba, traktowana jest przez prawo jako osoba, i co ważne ma wszelkie prawne systemy ochrony, jakie przysługują osobom.
Należy sobie zdawać sprawę, iż tego rodzaju myślenie upowszechnia się i jest już tak głęboko wpojone w naszą świadomość, iż nie budzi w nas sprzeciwu. Pracownicy korporacji w instynktowny sposób starają się ich bronić, ponieważ posługują się moralnością w kategoriach czysto ludzkich, która odpowiednio modulowana przez firmę nakazuje im lojalność wobec firmy, chociaż zdają sobie sprawę z tego, że nie jest to relacja obowiązująca zwrotnie również ich pracodawcę.
Ponieważ korporacja nie rozpoznaje zasad etyki ludzkiej posługuje się etyka własną, charakterystycznie ukształtowaną na główna jej potrzebę - to znaczy zysk i co się z tym wiąże na dominację w danym obszarze pozyskiwania go. W tym rozumieniu korporacja prowadzi stałą bezkompromisową wojnę a każdego „związanego” ze sobą człowieka jako materiał ludzki na froncie, natomiast każdego niezwiązanego jako potencjalnego wroga.
Zabawnym, ale w dziwny sposób jednokładnym z wyżej zaprezentowanymi poglądami jest przetłumaczenie „Sztuki wojny” Sun Tzu na język korporacyjnych potrzeb, w przedmowie książki radosny wydawca podał jako zachęcającą informację, że książka ta jest wykorzystywana w budowaniu współczesnych strategii korporacyjnych, myślę, że na wyższych piętrach zarządzania posługują się Clausewitzem.
Jako przykładami nieporozumienia dotyczącego klasycznego rozumienia etyki w stosunku do „pragmaetyki korporalnej” są podane niżej przykłady działań korporacyjnych.
Korporacja Bechtel, która przejęła zasoby wody w Boliwi, kazała ludności płacić za wodę, która spadała do beczek podczas deszczu.
System IBM-a, kart programistycznych, był wykorzystywany do oznaczania więźniów w systemie zagłady obozów koncentracyjnych, umowę o lizingu maszyn podpisano z amerykańskim oddziałem IBM w Nowym Yorku, taka maszyna musiała być na każdym węźle kolejowym i w każdym obozie, na podstawie numeru wytatuowanego na ręce więźnia ustalano jego przeznaczenie, numery przetłumaczały na zrozumiałe terminy, maszyny IBM, musiały być one serwisowane przez IBM, co miesiąc przez pracownika, który na miejsce przyjeżdżał z Nowego Yorku.
Ponieważ w Niemczech faszystowskich nie można było z oczywistych względów sprzedawać Coca – Coli wymyślono, „Fantę”, która zdobyła tamtejszy rynek.
To zaledwie cząstka różnych działań, jakie były a co ważniejsze są podejmowane przez korporacyjne organizmy, podałem te ze względu na szczególną malowniczość, natomiast jest ich, tysiące, jeśli chodzi również o współczesność, podam tylko jeden – a więc „czarni” jak nazywa się popularnie w języku korporacyjnym, pracownika bezpośrednio zatrudnionego na linii produkcyjnej zarabiają trzy promile ceny produktu końcowego, jeśli są pełnoletni oczywiście, jeśli nie, jeszcze mniej.
Zadaniem tego artykułu nie jest natomiast badanie relacji pomiędzy etyką tradycyjną a „pragmaetyką korporalną” tylko poszukiwanie odpowiedzi na pytanie jak zahamować proces przejmowania dóbr społecznych i cywilizacyjnych przez organizmy korporacyjne.
Postulat, jaki wydaje się słuszny i który chciałem zgłosić to wprowadzenie międzynarodowego prawa o ochronie DOBRA SPOŁECZNEGO.
Rozumiem przez to ochronę podstawowych wydaje się aksjomatycznych praw ludzkich jak prawo do wody na przykład, lub prawo do używania wyników nauk społecznych czy nauk ścisłych takich jak matematyka i fizyka a także astronomia. I chociaż wydaje się to w tej chwili absurdalne to jednak korporacje dążą do coraz szerszego opatentowania coraz większych połaci życia społecznego widząc w tym w naturalny dla siebie sposób dostęp do zysków.
Ponieważ pomimo „pragmaetyki” korporacje nie kierują się w swoich działaniach logiką właściwą ludzkiej, spróbują, więc prędzej czy później reglamentować różne elementy naszego naturalnego prawa do życia.