Skala roszczeń niemieckich wysiedleńców i ich potomków, dotyczących majątku pozostawionego w Polsce po II wojnie światowej jest poważnym problemem prawnym, politycznym i społecznym, stanowiącym rzeczywiste zagrożenie dla polskiej racji stanu.
Spadkobiercy Niemców wysiedlonych po II wojnie oraz „późnych przesiedleńców” przejmują majątki pozostawione w Polsce po 1945 roku.
Po zakończeniu II wojny światowej i przesunięciu granic Polski na zachód, ziemie dawniej niemieckie - Śląsk, Pomorze, Warmia i Mazury - zostały włączone do Polski jako tzw. Ziemie Odzyskane. Ludność niemiecka została wysiedlona na mocy ustaleń konferencji poczdamskiej z 1945 roku. Jednak znaczna część osób, które po wojnie zadeklarowały polską narodowość i uzyskały polskie obywatelstwo, zachowała prawo własności swoich majątków.
Problematyka niemieckich roszczeń dotyczy głównie dwóch grup: obywateli niemieckich wysiedlonych bezpośrednio po wojnie oraz tzw. „późnych przesiedleńców” - osób, które w latach 1956-1984 zrzekły się polskiego obywatelstwa i wyjechały do Niemiec, pozostawiając nieruchomości w Polsce.
Kiedy przyjeżdżali do Niemiec było im wypłacane odszkodowanie za nieruchomości i mienie pozostawione w Polsce i przekazane do Skarbu Państwa (to był warunek wydania zgody na wyjazd do RFN). Przelicznik był oficjalny: 100 złotych – 12,5 DM i do tego bezzwrotna pożyczka w kwocie 10000 DM.
Mechanizmy prawne przejmowania poniemieckich majątków
Dekret Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego z 6 września 1944 roku o przeprowadzeniu reformy rolnej stanowił podstawę nacjonalizacji największych majątków ziemskich. Przejmował bez odszkodowania własność majątków powyżej 50 hektarów (w województwach zachodnich - powyżej 100 ha), obejmując również majątki poniemieckie.
Z kolei Dekret z 8 marca 1946 roku o majątkach opuszczonych i poniemieckich regulował przejęcie na własność państwa majątków pozostawionych przez obywateli niemieckich oraz osoby, które opuściły Polskę.
Kluczowym aktem prawnym była ustawa z 14 lipca 1961 roku o gospodarce terenami w miastach i osiedlach. Jej artykuł 38 stanowił, że „nieruchomości osób, które zadeklarowały narodowość polską, a następnie w związku z wyjazdem utraciły polskie obywatelstwo, przechodziły na własność państwa”.
Kontrowersyjne orzecznictwo Sądu Najwyższego
W 2012 roku Sąd Najwyższy wydał przełomowe orzeczenie, które otworzyło furtkę dla roszczeń niemieckich spadkobierców. Prezesem Sądu Najwyższego w 2012 roku był Stanisław Dąbrowski. SN uznał, że przepis ustawy z 1961 roku nie miał zastosowania do spadkobierców osób wymienionych w tym przepisie.
Jak uzasadnił Sąd Najwyższy, przepis ten jako wyjątkowy nie może podlegać wykładni rozszerzającej. Oznaczało to, że jeśli właściciel nieruchomości zachował polskie obywatelstwo do śmierci, a dopiero jego spadkobiercy wyemigrowali do Niemiec, to ci ostatni zachowali prawa do majątku w Polsce.
To orzeczenie wywołało falę kontrowersji. Jak wskazał prezes Sądu Najwyższego Stanisław Dąbrowski, choć argumenty natury jurydycznej przemawiały za taką interpretacją, to „nie sposób zignorować kontekstu historycznego, społecznego, międzynarodowego i konsekwencji ekonomicznych, które przemawiają przeciwko korzystnym dla spadkobierców mienia poniemieckiego orzeczeniom".
Górny Śląsk: exodus w czasach Gierka
Górny Śląsk był głównym źródłem emigracji do Republiki Federalnej Niemiec w okresie PRL.
Skala zjawiska była imponująca. Po podpisaniu w 1970 roku układu normalizacyjnego między PRL a RFN rozpoczęła się druga fala tzw. akcji łączenia rodzin. Po roku 1970 nastąpił gwałtowny wzrost liczby wyjazdów - w 1971 roku wyjechało 25 241 osób (wobec zaledwie 5 624 w 1970 roku). Następnie liczba ta spadła do 13 477 w 1972 roku, 8 902 w 1973, 7 825 w 1974, by osiągnąć 7 040 w 1975 roku. Tylko w ciągu trzech lat (1976-1979) z Górnego Śląska wyjechało 115 tysięcy osób.
Najwięcej osób wyjeżdżało z trzech miast: Zabrze, Bytomia i Gliwic. W samym tylko 1976 roku z Górnego Śląska pochodziło 17 413 osób, co stanowiło 59,3 proc. wszystkich wysiedleńców z Polski.
W latach 1952-1988 z Polski do RFN wyjechało łącznie około 607 tysięcy osób pochodzenia niemieckiego, z czego prawie 70 proc. pochodziło z Górnego Śląska.
Osoby wyjeżdżające do RFN były zobowiązane do zrzeczenia się polskiego obywatelstwa na podstawie uchwały Rady Państwa nr 37 z 1956 roku. W praktyce oznaczało to również utratę praw do nieruchomości pozostawianych w Polsce - gospodarstw rolnych, domów, działek.
Przejmowane majątki stawały się własnością Skarbu Państwa i były następnie rozdysponowywane - sprzedawane nowym właścicielom, przekazywane zakładom pracy, Lasom Państwowym lub gminom.
Sukces Agnes Trawny
Najgłośniejszą sprawą w Polsce stała się historia Agnes Trawny - Mazurki, która w latach 70. wyjechała do Niemiec, pozostawiając gospodarstwo we wsi Narty pod Szczytnem. Kluczowe było to, że urzędnicy gminni nie usunęli jej nazwiska z ksiąg wieczystych.
W 2005 roku Sąd Najwyższy przyznał Trawny prawo do odzyskania domu i ziemi. To była pierwsza tego typu sprawa zakończona sukcesem przez niemieckich spadkobierców przed polskimi sądami.
Dramat polskich rodzin
W domu Trawny od lat 70. mieszkały dwie polskie rodziny - Moskalikowie i Głowaccy - zakwaterowane tam przez Lasy Państwowe. W 2009 roku sąd nakazał ich eksmisję, nie przyznając lokali socjalnych. Wyrok był nieludzki, bo polskie rodziny inwestowały przez 30 lat w utrzymanie domu, sądząc, że staną się jego właścicielami.
Po odzyskaniu domu w 2011 roku Trawny go zburzyła. Rodziny Głowackich zażądały od niej 210 tysięcy złotych za utrzymanie nieruchomości. Władysław Głowacki podpisał oświadczenie o braku roszczeń, ale później twierdził, że nie rozumiał jego treści, bo nie miał okularów.
W 2024 roku Sąd Okręgowy w Olsztynie zasądził dla Trawny 700 tysięcy złotych odszkodowania za ziemię przejętą przez Skarb Państwa i następnie sprzedaną. Część nieruchomości kupiła duża firma i podzieliła na mniejsze działki, przez co zwrot w naturze stał się niemożliwy.
Fala roszczeń na Warmii, Mazurach i Ślasku
Johannes Czodrowski, który w 1977 roku wraz z rodzicami wyjechał do RFN, zostawiając gospodarstwo w Tomaszkowie pod Olsztynem, otrzymał w 2017 roku wyrok zasądzający prawie 670 tysięcy złotych odszkodowania. Sprawa dotyczyła 40-hektarowego gospodarstwa rolnego z 10-hektarowym lasem.
Część gospodarstwa została sprzedana nowym właścicielom i nie mogła być zwrócona. Pozostałą część - las i działki - przejęły gmina i Lasy Państwowe. Prokuratoria Generalna Skarbu Państwa wnosiła o oddalenie pozwu, ale przegrała.
W przypadku rodziny Sikorskich, która w 1978 roku wyjechała do RFN, pozostawiając 5,5-hektarowe gospodarstwo w Gietrzwałdzie, spadkobiercy uzyskali łącznie około 200 tysięcy złotych.
Andreas Sikorski otrzymał 66 tysięcy złotych, jego przyrodni brat Dieter Pestkowski - 44 tysiące złotych (jako dziecko tylko jednego z małżonków). Ponad 4 hektary zostały sprzedane nowym właścicielom, przez co zwrot w naturze był niemożliwy.
W innej sprawie dotyczącej Gietrzwałdu, spadkobierca Anton B. otrzymał w 2024 roku wyrok zasądzający ponad 493 tysiące złotych za bezprawne przejęcie i zbycie 57-hektarowego gospodarstwa jego matki Cecylii W. Nieruchomość została przejęta przez Skarb Państwa w latach 70., a nieważność decyzji stwierdził dopiero w 2016 roku minister rolnictwa i rozwoju wsi.
W 2022 roku mieszkańcy Warmii, którzy w 1978 roku wyemigrowali do Republiki Federalnej Niemiec i zostawili pod Gietrzwałdem 24-hektarowe gospodarstwo. Już trzy dni po ich wyjeździe gospodarstwo zostało przejęte przez Skarb Państwa i zbyte innym osobom oraz Lasom Państwowym.
Przesiedleńcy wygrali 900 tysięcy złotych odszkodowania w prawomocnym wyroku. Jak powiedział ich pełnomocnik mecenas Wojciech Wrzecionkowski: „Moim klientom po prostu zabrano w PRL ich majątek. Nikt z nas nie chciałby być w takiej sytuacji postawiony. Odszkodowanie za to, co zabrało im państwo, jest po prostu sprawiedliwe”.
Od 2013 roku do Sądu Okręgowego w Olsztynie wpłynęło 20 pozwów dotyczących roszczeń autochtonów oraz ich spadkobierców. W sprawach zakończonych powodowie wygrali w 10 przypadkach, w dwóch sprawach odrzucono pozew, a w trzech oddalono powództwo. Najwyższa kwota dotychczas zasądzona przez sąd to 1 milion 218 tysięcy złotych dla pięciu powodów.
Tylko w 2017 roku przed sądem okręgowym w Olsztynie toczyło się 6 spraw o odszkodowania za nieruchomości pozostawione po wyjeździe do RFN. Dawni przesiedleńcy żądali od Skarbu Państwa kwot od 100 tysięcy do 2 milionów złotych.
W porównaniu do liczby wszystkich spraw wpływających do sądów cywilnych nie stanowią one dużej liczby - w samym 2016 roku do I Wydziału Cywilnego Sądu Okręgowego w Olsztynie wpłynęło łącznie 1789 spraw. Nie dotarłem do najnowszych statystyk, ale można się spodziewać, że skala roszczeń rośnie.
Zdaniem prawników specjalizujących się w tej tematyce, roszczeń może być coraz więcej. Ustawa z 2007 roku o ujawnieniu w księgach wieczystych prawa własności Skarbu Państwa de facto wskazuje, kto poprzednio posiadał majątki, co ułatwia spadkobiercom identyfikację nieruchomości, o które mogą walczyć.
Najgłośniejszą sprawą na Górnym Śląsku był proces Reinholda L. oraz jego rodziny - spadkobierców Elfriede i Jerzego L., którzy domagali się zwrotu dziesięciu nieruchomości w Bytomiu o łącznej powierzchni prawie 14 tysięcy metrów kwadratowych.
W 2013 roku spadkobiercy poskarżyli się do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gliwicach na wojewodę, który odmówił zwrotu nieruchomości. Sprawa trafiła do Naczelnego Sądu Administracyjnego.
W 2015 roku NSA oddalił skargę kasacyjną rodziny L. Sąd uznał, że spadkobiercy nie mają szans na odzyskanie majątku, ponieważ przesiedleńcy przed laty zrzekli się polskiego obywatelstwa i jednocześnie prawa własności.
Kluczowe w uzasadnieniu było stwierdzenie, że Elfriede i Jerzy L. mieli prawo do nieruchomości jeszcze po wojnie, ale zrzekli się go w momencie składania wniosku o wyjazd do Niemiec. Tym samym majątek przedwojennych właścicieli przeszedł na własność państwa zgodnie z obowiązującym wówczas prawem.
Mecenas Lech Obara, specjalizujący się w tematyce niemieckich roszczeń, potraktował decyzję NSA jako sygnał zmiany linii orzecznictwa w tego typu sprawach. Orzeczenie to jest szczególnie istotne dla Górnego Śląska, gdzie wiele osób dysponuje przedwojennymi tytułami własności.
Wyrok wyraźnie rozróżnił sytuację przesiedleńców, którzy świadomie zrzekli się obywatelstwa i praw majątkowych, od przypadków osób, które zachowały polskie obywatelstwo do śmierci, a dopiero ich spadkobiercy wyemigrowali.
Szacuje się, że praw do pozostawionego majątku mogliby się domagać potomkowie około 700 tysięcy osób, które opuściły Polskę od 1945 roku.
Odszkodowania wypłacone Niemcom przez Niemcy
Co istotne, osoby wyjeżdżające do Niemiec w ramach późnych przesiedleń otrzymywały od rządu niemieckiego odszkodowania za pozostawione mienie. Na podstawie umowy między RFN a PRL z 1975 roku Niemcy wypłacili Polsce globalnie 1,3 miliarda marek niemieckich (później dodatkowo 500 milionów DM w 1991 roku).
Do końca 2003 roku rząd niemiecki wypłacił osobom wypędzonym i przesiedlonym łącznie około 64 miliardy euro. Średnio poszkodowani otrzymali około 22 proc. wartości utraconego majątku.
Co więcej, na podstawie ustawy o wyrównywaniu obciążeń (Lastenausgleichsgesetz) z 1952 roku Niemcy wypłaciły swoim obywatelom wypędzonym z terenów na wschód od Odry i Nysy łącznie około 75 miliardów euro. W sumie obywatele niemieccy otrzymali po wojnie 89 miliardów euro z różnych źródeł.
Jak podkreślał mecenas Lech Obara: „Ci - którzy wysuwają swoje roszczenia - już wcześniej dostali odszkodowania za pozostawione majątki. A nie może być tak, że ktokolwiek będzie dostawał odszkodowanie dwukrotnie. Kłóci się to z poczuciem sprawiedliwości społecznej”.
Przypadki takie jak rodzin Moskalików i Głowackich pokazują ludzki wymiar problemu. Osoby te mieszkały w domach przez 30-40 lat, inwestując w remonty i utrzymanie, w przekonaniu, że staną się właścicielami. Eksmisje prowadzą do tragedii rodzinnych – „Włożyliśmy w ten dom pieniądze i zdrowie”, mówiła płacząc Władysława Głowacka.
Zasądzone odszkodowania obciążają polski Skarb Państwa, a więc wszystkich podatników. Suma wypłat rośnie - od kilkudziesięciu tysięcy złotych po ponad milion złotych w pojedynczych sprawach.
Mecenas Lech Obara z Ruchu Prawników przeciwko Niemieckim Roszczeniom Rewindykacyjnym traktuje decyzję NSA z 2015 roku (w sprawie Reinholda L. w Bytomiu) jako sygnał zmiany linii orzecznictwa w tego typu sprawach. Podkreśla znaczenie odszkodowań już wypłaconych przez Niemcy i konieczność przeciwdziałania podwójnemu odszkodowaniu.
Z drugiej strony, pełnomocnicy spadkobierców, jak mecenas Wojciech Wrzecionkowski, argumentują, że ich klienci zostali bezprawnie pozbawieni majątku przez komunistyczne państwo i odszkodowanie jest sprawiedliwe.
Problematyka przejmowania majątków przez niemieckich spadkobierców po 1945 roku pozostaje kontrowersyjna i złożona prawnie. Z jednej strony mamy do czynienia z bezprawnymi przejęciami majątków w okresie PRL, z drugiej - z odszkodowaniami już wypłaconymi przez Niemcy i koniecznością ochrony interesów polskich rodzin mieszkających przez dziesięciolecia w tych nieruchomościach.
Górny Śląsk stanowi szczególny przypadek ze względu na masową emigrację w latach 70. i 80. XX wieku. Z trzech największych miast przemysłowych - Bytomia, Zabrza i Gliwic - wyjechało kilkadziesiąt tysięcy osób. Pozostawione przez nich gospodarstwa, domy i nieruchomości stały się własnością państwa, a obecnie ich spadkobiercy próbują odzyskać majątki lub uzyskać odszkodowania.
Kluczowe znaczenie ma linia orzecznicza z dwóch wyroków: z jednej strony orzeczenie Sądu Najwyższego z 2012 roku, które rozróżniło sytuację prawną samych przesiedleńców od ich spadkobierców, z drugiej - wyrok NSA w sprawie Bytomia z 2015 roku, który stanowczo oddalił roszczenia spadkobierców osób, które świadomie zrzekły się obywatelstwa.
To drugie orzeczenie może stanowić precedens chroniący polski Skarb Państwa przed falą roszczeń z Górnego Śląska, gdzie skala wyjazdów była znacznie większa niż na Warmii i Mazurach. Jednocześnie sprawy, w których właściciele zachowali polskie obywatelstwo do śmierci, mogą kończyć się sukcesem spadkobierców.
Problem wymaga kompleksowego rozwiązania ustawodawczego, które pogodzi ochronę praw własności z zasadami sprawiedliwości społecznej i historycznym kontekstem przejęcia ziem zachodnich przez Polskę po II wojnie światowej.
Szczególnie w kontekście faktu, że Niemcy wypłaciły już swoim obywatelom łącznie 89 miliardów euro odszkodowań, w tym 75 miliardów dla wypędzonych z terenów wschodnich.
Do 2025 roku tendencja wzrostowa w liczbie pozwów niemieckich spadkobierców o odszkodowania i zwroty nieruchomości w Polsce jest wyraźna. Z uwagi na złożoność problematyki, powiązanej z historycznymi wywłaszczeniami, wieloletnimi procedurami administracyjnymi i sądowymi oraz negocjacjami międzynarodowymi, sprawy te są rozpatrywane przez sądy i organy państwowe w ramach długotrwałych postępowań.
Skala tych pozwów jest szczególnie widoczna w sądach w regionach dawnych Ziem Odzyskanych (Warmia, Mazury, Górny Śląsk). Prokuratoria Generalna Skarbu Państwa oraz sądy wskazują na znaczne obciążenie procesowe i finansowe wynikające z tych postępowań. Na Górnym Śląsku funkcjonują różne organizacje i grupy, które deklarują chęć odzyskania majątków, odszkodowań lub bronią interesów niemieckiej mniejszości.
Dane z 2025 roku potwierdzają, że temat pozostaje aktualny i będzie wymagał dalszych działań legislacyjnych oraz politycznych, aby ustabilizować sytuację prawną dotycząca dawnych własności i roszczeń niemieckich spadkobierców.
Powiernictwo Pruskie – fabryka roszczeń
Powiernictwo Pruskie powstało w 2000 roku w Niemczech jako spółka komandytowo-akcyjna (GmbH & Co. KG a. A.). Zostało założone przez grupę niemieckich wysiedlonych. Celem było uzyskanie zwrotu majątków pozostawionych przez wysiedlonych Niemców, dochodzenie odszkodowań od władz polskich, reprezentowanie interesów niemieckich obywateli i ich spadkobierców, budowanie organizacji mogącej podtrzymać i zabezpieczyć roszczenia majątkowe poszczególnych wypędzonych i ich potomków.
Organizacja ta działa od wielu lat, jednak jej działalność nie jest pozbawiona kontrowersji. Wielokrotnie podkreśla się, że działania Powiernictwa są sprzeczne z prawem międzynarodowym i prawem krajowym Polski. Od początku jej istnienia pojawiały się zarzuty o kwestionowanie obowiązujących porządków prawnych, próbę podważenia legitymacji własnościowej i starania o dekonstruowanie polskiej suwerenności na terenach dawnych Prus.
W 2006 roku Powiernictwo Pruskie (Preußische Treuhand) złożyło w Europejskim Trybunale Praw Człowieka w Strasburgu 22 indywidualne skargi przeciwko Polsce. Organizacja domagała się zwrotu majątków pozostawionych przez wysiedlonych Niemców po II wojnie światowej.
Przegrana w Strasburgu
7 października 2008 roku Trybunał odrzucił wszystkie skargi jako bezpodstawne. Orzeczono, że:
• Polska nie sprawowała kontroli nad swoimi przyszłymi ziemiami zachodnimi w okresie od stycznia do kwietnia 1945 roku - wówczas nadal były częścią Niemiec.
• Polska ratyfikowała Europejską Konwencję Praw Człowieka dopiero w 1994 roku, więc nie może być ona stosowana do zdarzeń z 1945 roku.
• Brak polskich regulacji prawnych w sprawie rehabilitacji wysiedlonych Niemców nie stanowi naruszenia praw człowieka.
• Powiernictwo Pruskie jako spółka nie jest ofiarą naruszeń konwencji i nie może występować przed Trybunałem.
Po wyroku trybunału niemiecki rząd uznał sprawę roszczeń wobec Polski za zamkniętą. Kanclerz Angela Merkel stwierdziła: „Orzeczenie to potwierdza stanowisko Niemiec, że skarga była bezpodstawna”.
Warto zaznaczyć, że sądy w Polsce przyjmują zgodnie z orzecznictwem Sądu Najwyższego, iż 10-letni okres przedawnienia ulega zawieszeniu lub nie rozpoczyna biegu, gdyż dawni właściciele lub ich spadkobiercy nie mogli dochodzić swoich roszczeń w okresie funkcjonowania ustroju komunistycznego. Sąd może rozpoznać kwestię przedawnienia jedynie na zarzut podniesiony przez Skarb Państwa.
Pierwszym przewodniczącym rady nadzorczej Powiernictwa Pruskiego był Rudi Pawelka, równocześnie przewodniczący Ziomkostwa Śląsk. Jego zastępcą był Hans-Günther Parplies, wiceprezydent Związku Wypędzonych (Federation of Expellees), organizacji kierowanej przez Erikę Steinbach, która jednak oficjalnie dystansowała się od Powiernictwa.
Inne tematy w dziale Polityka