Marcin Malik
Marcin Malik
Marcin Malik Marcin Malik
2285
BLOG

Realia życia w Palestynie

Marcin Malik Marcin Malik Świat Obserwuj temat Obserwuj notkę 5

Wstęp

Większość podróżników nie zajmowałaby sobie umysłów aby dać na swojej stronie Palestynę, gdyż politycznie należy ona do Izraela. Większość podróżników wspomniałaby tylko o Palestynie jako "Zachodni Brzeg" lub "Terytoria Palestyńskie" w sekcji Izraela, lecz dla mnie to nie wystarczy. Tak samo jak zrobiłem w przypadku Tybetu, także i teraz postanowiłem opublikować dział "Palestyna" aby dać do zrozumienia, że nawet jeśli pewien kraj jest okupowany, to nie znaczy że nie istnieje. Kiedyś Polski nie było na mapie świata, dziś nie ma Palestyny. Czasy zmieniają się nieoczekiwanie.......Poza tym czułbym się jak podróżnik hipokryta gdybym pojechał do Palestyny a potem udawał że jej nie ma.

Podróż po Palestynie otworzyła mi oczy na wiele rzeczy. Byłem co prawda w biblijnych miejscach choć najbardziej niezapomniany jest realizm życia Palestyńczyków oraz fakt, że wielu z nich chce opowiedzieć turystom swoją historię oraz marzenie o wolnej Palestynie. W Palestynie widziałem biedę, tragedię narodu palestyńskiego, okupację, arabskie bazary, próbowałem dobrych arabskich słodyczy oraz poznałem wielu ludzi gotowych zrobić interes. Uważam, że nawet będąc pod żydowską okupacją Palestyna jest bardzo ciekawym i pouczającym kierunkiem turystycznym i że z uwagi na okoliczności polityczne kraj ten może być porównywany do Tybetu. Podróż po Palestynie zamienia wyobraźnię w mroczną przygodę i ma sporą dozę emocji, choć podróż po tym kraju jest podobna do podróży po innych krajach arabskich.

arafat_palestine.jpg
Yasser Arafat jest wciąż bardzo popularny w Palestynie. To zdjęcie zrobiłem z samochodu jadąc do Ramallah.

Uznanie międzynarodowe Palestyny oraz moja prywatna ocena

Palestyna została uznana przez 137 członków ONZ a od 2012 roku ma status nie-członka obserwatora w ONZ - co niedosłownie jest równe z przyznaniem statusu państwa. Państwo Palestyna obecnie zajmuje Zachodnie Wybrzeże, Strefę Gazy oraz Wschodnią Jerozolimę jako swoją stolicę, choć Palestyna domaga się też przywrócenia całego terytorium okupowanego przez Izrael. Palestyny nie uznają przede wszystkim Izrael i cała Ameryka Północna, a także Kolumbia, Europa Zachodnia, Japonia, Australia, Nowa Zelandia, Korea Południowa i Birma. Tak czy inaczej 70% świata uznaje Palestynę, choć biorąc pod uwagę niszczenie świata arabskiego przez Syjonistów, a także ich finansową, polityczną i medialną kontrolę, nie widzę żadnej prawdziwej nadziei dla Palestyny, chyba że przyjdzie ona głównie z Rosji, Turcji i Iranu.

Mój kraj, Polska, uznała Palestynę jako jedna z pierwszych, 14 grudnia 1988 roku. Wielka Brytania natomiast, która jest sprawcą całego chaosu, uznała Palestynę w październiku 2014 lecz był to bardzo wymuszony i niechętny gest, który z uwagi na stosunki z Izraelem nie jest traktowany poważnie i nie ma żadnego związku ze zmianą polityki zagranicznej.

Ja osobiście uznaję Polskę natomiast co do konfliktu żydowsko - arabskiego to mam swoją chłodną opinię na ten temat lecz radzę Europejczykom potraktować ten konflikt z dystansem, gdyż każda ze stron ma swoje racje i każda ma wiele krwi na rękach. Poza tym istotniejsze są dla mnie problemy z którymi boryka się Europa, i gdy sięgnę pamięcią do historii to jasne jest dla mnie że gdy Polski nie było na mapie, gdy Polska była bombardowana przez Niemcy i Rosję jednocześnie i gdy Polska sama była pod żydo-komunistyczną okupacją za czasów Związku Radzieckiego, nikt na Zachodzie nie wychodził na ulice na "marsze pojednania z Polską" i nikomu nie było przykro. Dziś jednak nafaszerowane lewicowymi ideologiami głupie zachodnie społeczeństwa automatycznie widzą poszkodowanych we wszystkich kryminalistach o ciemnej skórze oraz w coraz bardziej męczących homoseksualistach, podczas gdy Biali Chrześcijanie zostali zapomnieni. Na podstawie dowodów historycznych doszedłem do wniosku, że nie ma bardziej okrutnego potwora na świecie niż Żyd, lecz muzułmanie świetnie do nich pasują. Oczywiście współczuję narodowi palestyńskiemu i życzę mu dobrze gdyż żyje pod brutalnym zaborem, lecz z drugiej strony, z punktu widzenia chrześcijanina znającego historię wiem że silni muzułmanie zawsze napadali na Europę, dokonywali ludobójstw na chrześcijanach i byli gorsi dla nas niż obecnie żydzi dla muzułmanów. Izrael jest państwem terrorystycznym w sercu arabskiej ziemi, lecz bazując na historii jestem pewien że gdyby nie było Izraela to wówczas rosnące w siłę kraje muzułmańskie na pewno zaatakowałyby Europę - i to jest właśnie ten jeden powód dla którego egzystencja złego Żyda w sercu arabskiej ziemi ma sens. Żydzi są "plemieniem wężowym" i "ojcami wszelkich kłamstw", ale z drugiej strony 57 krajów muzułmańskich nie stało się muzułmańskimi z powodu demokracji czy poezji ale z powodu morza krwi i plagi gwałtu, które trwają od 1400 lat. Dlatego więc, pomimo że życzę dobrze Palestynie, uważam że niepodłegłość Palestyny i ewentualną likwidację Izraela należy rozpatrywać nie tylko na podstawie niepodłegości Palestyny ale poprzez pryzmat niepodłegości całego świata muzułmańskiego oraz jej następstw względem bezpieczeństwa Europy. Uważam też, że ewentulana likwidacja państwa Izrael byłaby kulturową, ekonomiczną i etniczną tragedią dla Europy, gdyż wówczas 6,5mln wrogich nam Żydów chciałaby zamieszkać u nas. Osobiście wolałbym epidemię ospy wietrznej niż żydowskich imigrantów dlatego że Żyd zawsze będzie problemem. Z tego powodu wygodniej jest dla nas aby Żydzi jednak mieszkali u Arabów i chętnie bym im zapłacił aby dodatkowo wzięli jeszcze wszystkich muzułmanów, Cyganów, murzynów, homoseksualistów, komunistów i liberałów jakich niestety mamy już w Europie. Reasumując, opowiadam się za większą autonomią Palestyny oraz za otwartym mówieniem o żydowskich zbrodniach, lecz z drugiej strony muzułmanie nie czujący bata nad sobą to muzułmanie myślący jak wyrżnąć innowierców w imię "religii pokoju". Kwestia Palestyny jest więc wyjątkowa trudna i dlatego radzę omijać ten niekończący się, polityczny, wojenny smród. Palestyńczycy są w tym wypadku ofiarami,` lecz według mnie Żydzi i muzułmanie są siebie warci a ich kultury są oparte na nienawiści do siebie nawzajem.

jews_stealing_palestine.png
To zdjęcie bardzo dobrze pokazuje, że Żydzi ukradli Palestynę.

Ekonomia Palestyny

Na początku należy sobie wyjaśnić, że Palestyna jest terenem okupowanym także dlatego, że jej ekonomia też jest okupowana. W ciągu ostatnich 70 lat Izrael zrobił co tylko mógł aby dopasować palestyńską ekonomię do swoich własnych potrzeb. Oznacza to na przykład, że Palestyna stanowi dla Izraela strefę upłynniania towarów ostatniej kategorii, podczas gdy produkty palestyńskie mają słabe dojście na rynek Izraela, a jeśli już to za śmieszne ceny. Palestyńska ekonomia leży w rękach ekonomii izraelskiej dlatego że na przykład tylko do 1984 roku aż 89.3% towarów w Zachodnim Wybrzeżu pochodziło z Izraela. Oprócz tego w latach 1967-1990 aż 40% wszystkich pracowników w Izraelu pochodziło z Palestyny, co poprawiło ich zarobki ale spowodowało, że w Palestynie nie było komu pracować i Palestyna jeszcze bardziej podupadała. Strefa Gazy natomiast jest odseparowana nie tylko terytorialnie ale też ekonomicznie od Zachodniego Wybrzeża, gdyż Żydzi nie chcą dopuścić do połączenia tych dwóch ekonomii, a dodatkowo aby utrzymywać Strefę Gazy w biedzie Izrael nie wpuszcza pracowników z tego terytorium. Eksport, import potrzebnych surowców oraz umowy handlowe jakie zawiera Palestyna są zawierane w taki sposób aby przynosiły zyski Izraelowi kosztem Palestyny. Według Konferencji Handlu i Rozwoju ONZ produkty Izraela w 2015 roku stanowiły aż 70% palestyńskiego importu oraz wchłonęły ponad 85% palestyńskiego eksportu.

Palestyńska ekonomia jest więc zakładnikiem w rękach Izraela, jest na jego łasce, jest odizolowana i judeo-centryczna. Według mnie, tak długo jak Palestyna jest okupowana przez Izrael, żydowski pasożyt będzie wysysał życie z Palestyny, co jest oczywistą polityką ekonomicznego apartheidu. (Z drugiej jednak strony muzułmanie żyjący na europejskich zasiłkach mają dokładnie takie samo nastawienie do nas.)

Uważam, że ekonomię Palestyny należy podzielić na 3 rejony: Zachodnie Wybrzeże, Strefa Gazy i Wschodnia Jerozolima. W normalnych warunkach byłaby to jedna ekonomia lecz Żydzi niszczą każdą z nich a podtrzymują tylko te sektory, które leżą w ich interesie. Moim zdaniem najbardziej odizolowana jest jednak ekonomia Strefy Gazy. Okupacja Palestyny polega nie tylko na reżimie wojskowym ale także na szantażu ekonomicznym. Dobrym przykładem był 27 milowy korytarz pomiędzy Zachodnim Wybrzeżem a Strefą Gazy, przez które Palestyńczycy mogli się swobodnie przemieszczać gdyż według prawa te dwa terytoria są jednym krajem. Jednak Izrael zamknął przejście ze Strefę Gazy i odseparował ją od świata, przez co 85% fabryk zostało zamniętych, reszta pracowała na 20% obrotach a do 2008 roku 71% populacji Strefy Gazy było bezrobotnych. Dodatkowo aby nie pomagać już i tak bardzo biednym Palestyńczykom Izrael szuka pracowników w Rumunii, Tajlandii i innych krajach. Ekonomię Palestyny bardzo też osłabiają brutalne konflikty. Na przykład wojna w latach 2008-2009 spowodowała, że cała ekonomiczna infrastruktura w Strefie Gazy została zniszczona, przez co Palestyna straciła $1.4mld. Dziś Palestyna polega głównie na pomocy z zewnątrz, która osiągnęła $1.8 mld, czyli około 30% palestyńskiego GDP. W Palestynę miliardy pompują także USA i Unia Europejska lecz jak obliczono, około 80% pomocy z zewnątrz kończy w portfelach Żydów, co tłumaczy dlaczego w 2010 roku kraje arabskie przestały pomagać finansowo Palestynie. Nie ma więc znaczenia co Palestyńczycy wyprodukują, co zdołają sprzedać i jak są pomysłowi i inteligentni. Wszystko zabierają Żydzi, którzy traktują Palestyńczyków jak niewolników potrzebnych im do zaspokajania swoich własnych potrzeb.

Palestyna i Izrael także mają swoją wymianę handlową lecz ja za dużo już widziałem aby uwierzyć, że Żydzi chcą pomóc Arabom. Dobrym przykładem jest izraelsko - palestyńskie przedsięwzięcie "Oliwki Pokoju", mające na celu sprzedaż oleju z oliwek. Jest to bardzo sprytnie pomyślane gdyż oliwki stanowią dużą część sektora ekonomicznego Palestyny, na które Izrael ma duże zapotrzebowanie, a sama nazwa "Oliwki Pokoju" to pod kątem propagandowym wymarzona nazwa, która podoba się organizacjom praw człowieka. Izraelskie firmy zatrudniają palestyńskich inżynierów w firmie komputerowej Mellanox, co także brzmi bardzo dobrze na drodze pokoju, mimo że inżynierów tych jest tylko 15 w całej firmie. W 2011 roku obrót handlowy pomiędzy Izraelem a Palestyną osiągnął $4.5mld lecz z tego aż $3.5mld stanowił izraelski eksport do Palestyny, co potwierdza moją terię o palestyńskim zakładniku ekonomicznym. W 2013 roku wymiana handlowa stanowiła już $20mld i po raz kolejny większość stanowił eksport towarów Izraela do Palestyny. Oprócz tego są prowadzone plany pokojowe, rozmowy o budowie miast w Palestynie, są organizowane konferencje, płomienne przemówienia i uściski dłoni - lecz ja w Palestynie byłem, widziałem biedę, znam realia i dlatego nie wierzę Żydom w ani jedno słowo. Roczne GDP Palestyny przy populacji prawie 5mln to około $10mld, z czego 25% populacji jest bezrobotna, nawet biorąc pod uwagę że według oficjalnych danych z 2017 roku około 200 000 Palestyńczyków pracuje na stałe w Izraelu.

p1090896.jpg
Palestyński obóz uchodźców Aida jest jednym z wielu przykładów koszernej demokracji.


Głównymi gałęziami gospodarki Palestyny są:

  • Rolnictwo, w którym zatrudnionych jest około 90% populacji. W Palestynie około 183 hektarów ziemi jest przeznaczonych pod uprawę, z czego połowa na oliwki a reszta na warzywa i owoce oraz także kwiaty. Według mnie interes oliwkowy Palestyny jest świetny i blisko związany z kulturą Palestyńczyków, lecz podczas okupacji ma on wiele problemów. Rynek zbytu jest możliwy tylko za zgodą Izraela, armia izraelska blokuje drogi a ziemia jest odbierana Palestyńczykom na osiedla żydowskie oraz na bazy wojskowe.
  • Rzemiosło jest bardzo popularne w Palestynie i przyznać muszę, że Palestyńczycy mają wielki talent. W Nablus byłem osobiście w fabryce mydła, choć popularne jest też wyrabianie naczyń, szkła, dywanów z owiec (kupiłem jeden w Hebron), szycie i rzeźbiarstwo z drzewa oliwnego.
  • Cięcie kamieni, zwłaszcza w Zachodnim Wybrzeżu gdzie znajduje się 650 fabryk.
  • Transport; na przykład ze Starego Miasta w Jerozolimie jechałem do Betlejem z dworca arabskiego.
  • Komunikacja i części komputerowe - dla firm izraelskich.
  • Turystyka staje się także coraz bardziej popularna. Najczęściej odwiedzanym miastem w Palestynie jest Betlejem, z czego 40% turystów jest z Europy. Większość przyjeżdża tylko na kilka godzin, właśnie do Betlejem, lecz są tacy jak ja, którzy byli w całej Palestynie. Na przykład w 2010 roku Palestynę odwiedziło 4.6mln turystów. Właściwie Palestynie idzie tak dobrze w turystyce, że Izraelowi to się nie podoba i dlatego zaczął kontrolować liczbę turystów. Na granicy Żydzi wiele razy mnie pytali czy na pewno chcę pojechać na Zachodnie Wybrzeże, dlaczego chcę tam pojechać i w jakie miejsca, a gdy zrozumieli że chciałem tam spędzić większość czasu, Żydzi zaczęli opowiadać mi horrory na temat Palestyny abym zrezygnował. Strefa Gazy jest ciągle zamknięta od 2005 roku.
  • Są też inne jak: przemysł budowlany czy przetwórstwo jedzenia.

Edukacja w Palestynie

Być może będzie to przyjęte ze zdziwieniem ale pod żydowską okupacją i wbrew trudnościom palestyńskie dzieci radzą sobie całkiem nieźle w nauce. Dzieci palestyńskie mają 10 letnią szkołę podstawową, którą zaczynąją w piątym roku życia a następnie mają 2 letnią szkołę średnią, która ukierunkowuje ich do konkretnego zawodu i kończy się egzaminem zwanym tawjihi. Poziom edukacji w Palestynie jest jednym z lepszych gdyż pod nadzorem Palestyńskiego Ministerstwa Edukacji które przejęło kontrolę nad edukacją w 1994 roku, Palestyna ma jeden z najwyższych wyników zapisywań do szkół w arabskim świecie i krajach rozwijających się i stwarza warunki do edukacji zarówno dla chłopców jak i dziewczynek. Moim zdaniem jest to godne podziwu gdyż Palestyńczycy żyjący za "ścianą apartheidu" i w miejscach takich jak Gaza czy Wschodnia Jerozolima mają ograniczony dostęp do instytucji edukacyjnych, a mimo to mają jeden z najwyższych wskaźników piśmienności. Według badań przeprowadzonych w 2014 roku piśmienność w Palestynie stoi na poziomie 96.3%, z czego u mężczyzn jest to 98.4% a u kobiet 94%. W porównaniu z 1995 rokiem gdy tylko niecałe 80% kobiet potrafiło pisać i czytać, jest to ogromny sukces. ( Dla porównania, o Pakistanie Allah chyba zapomniał gdyż tam pisać i czytać potrafi tylko 58%).

W Palestynie są szkoły tylko dla chłopców, tylko dla dziewczynek oraz koedukacyjne. Ponadto są też bezpłatne szkoły w obozach uchodźców zwane UNRWA zbudowane przez Czerwony Krzyż, które edukują najbiedniejsze palestyńskie dzieci na poziomie podstawowym już od 1949 roku - i myślę że powinna być to bardzo ważna informacja dla wszystkich muzułmanów, którzy nie lubią "krzyżowców" i demolują kościoły. I tak na przykład w 2009 roku w 691 szkołach dla dzieci uchodźców było zapisanych 482 000 palestyńskich dzieci, które kończąc edukację podstawową mogły się ubiegać o naukę na poziomie średnim. W Palestynie nie ma problemu z ilością szkół (państwowych i prywatnych) oraz z ilością nauczycieli ale z poziomem nauki na tle innych krajów i z dostępem do szkół z uwagi na okupację. Finansowanie palestyńskiej edukacji pochodzi z funduszy rządowych (17.9% w 2003 roku) oraz także z organizacji międzynarodowych i prywatnych darczyńców. Z uwagi na ciągłe problemy z finansowaniem szkolnictwa, w szkołach brakuje często podstawowych materiałów i pomocy naukowych i brakuje pomocy dla uczniów ze specjalnymi wymogami, co niestety powoduje osłabienie motywacji do nauki.

p1090916.jpg
W takich chwilach zachodnie media albo mają „awarie techniczne” albo pokazują reklamy.


Gdy byłem w Izraelu żydzi żadko podejmowali ze mną dyskusję, chyba że chcieli przedstawić Palestyńczyków w złym świetle. Tak było na przykład gdy chcieli mi przedstawić poziom edukacji wyższej, z której wynikało, że zdaniem żydów Palestyńczycy tylko chcą się uczyć jak produkować bomby. Mimo to jednak zapisy do szkół wyższych w Palestynie są jednymi z najwyższych na świecie, gdyż stanowią aż 46% wszystkich uczniów. Studia wyższe w Palestynie są podzielone na 4 lata studiów inżynieryjnych/licencjackich oraz kolejne 2 lata studiów magisterskich i odbywają się na wielu kierunkach. W samej tylko Strefie Gazy jest 10 uniwersytetów oraz 32 uczelnie wyższe. Ciekawe jest to, że pomimo że Izrael zamknął Strefę Gazy i stara się przedstawiać mieszkających tam Palestyńczyków jako głodnych krwi terrorystów, to profesorowie ze Strafy Gazy byli zapraszani do wykładania na uniwersytetach europejskich, a studenci palestyńscy także studiują w Europie. Robienie doktoratu jest możliwe tylko w Izraelu i za granicą.

Ogromnym problemem dla wyedukowanych Palestyczyków jest to, że znalezienie lepszej, dobrze płatnej pracy jest możliwe tylko w Izraelu i za granicą i niestety Izrael nie chce uznawać palestyńskiego wykształcenia, aby nie zatrudniać Palestyńczyków na posadach na których chcieliby widzieć żydów. Przypomina mi się tu rozmowa, którą odbyłem z Ukrainką mieszkającą na stałe w Izraelu. Powiedziała, że musiała przejść na judaizm gdyż w przeciwnym razie nie byłaby w stanie znaleźć pracy, i w taki właśnie sposób należy rozumieć równouprawnienie w Izraelu.

Opieka zdrowotna w Palestynie

Z powodu długiej wojny pomiędzy Palestyną a Izraelem, która trwa z przerwami od 1948 roku, system zdrowia w Palestynie wygląda bardzo źle. W 2002 roku Żydzi zbudowali mur wysoki na 8m i długi na 708km, który doprowadził do odseparowania Zachodniego Wybrzeża i który stał się obecnie częścią palestyńskiego krajobrazu. Tak zwany "mur separacyjny" doprowadził do tragicznych rezultatów dla Palestyńczyków i spowodował fragmentację całego regionu. Z powodu muru o wiele trudniej jest zapewnić handel, swobodny transport ludzi, wody i jedzenia, edukację, życie społeczne i rodzinne Palestyńczyków po obu stronach muru, oraz także służbę zdrowia. Oznacza to, że w sensie medycznym mur zatrzymuje swobodne poruszanie się lekarzy, pielęgniarek, karetek, lekarstw i sprzętu medycznego. (Na marginesie, według prawa międzynarodowego tak zwany "mur separacyjny" jest nielegalny lecz mimo to uważam, że europejscy politycy mają dużo do nauczenia się jeśli chodzi o budowanie murów przed islamem.)

p1090929.jpg
Palestyńska sztuka wyzwoleńcza „banksy”.


Na przykład kontrolowana przez Hamas Strefa Gazy jest kompletnie oddzielona od świata i Izrael robi wszystko aby zniszczyć ten mały kawałek świata najpierw w sposób militarny a teraz w sposób ekonomiczny, i co oczywiście odbija się na służbie zdrowia. Nie twierdzę, że Hamas jest bez winy ale faktem jest, że życie ludzi jest tam bardzo ciężkie i nie zapowiada się na poprawę. Moim zdaniem palestyńska służba zdrowia ma wiele problemów, głównie przez wojnę i okupację żydowską, choć częściowo także przez samych Palestyńczyków. Palestyńczycy żyjąc w tak trudnych warunkach mają ogromne rodziny gdyż kobiety wychodzą za mąż mając 18-20 lat a na jedną palestyńską kobietę przypada średnio 5 dzieci. Do tego są coraz mniejsze przerwy pomiędzy każdym następnym dzieckiem a zła sytuacja ekonomiczna doprowadza do dużego niedożywienia dzieci. Według badań 7% dzieci w Zachodnim Wybrzeżu jest niedożywionych a w strefie Gazy aż 13%. Niedożywienie natomiast, które trwa przez dłuższy czas doprowadza do upadku na zdrowiu wśród dzieci, które objawia się mniejszą masą ciała i niższym wzrostem niż ich w pełni odżywieni rówieśnicy. W 2007 roku Światowy Program Jedzenia wydał raport, w którym napisał, że 58% populacji ze Strefy Gazy i 24% z Zachodniego Wybrzeża nie ma gwarancji żywienia. Jeszcze gorsza sytuacja jest w obozach uchodźców palestyńskich gdzie według 90% respondentów ich dzieci mają problemy ze zdrowiem. Według danych, od 2002 do 2006 roku śmierć noworodków podczas naturalnych porodów to 22.6 na 1000 ,a śmierć dzieci do lat 5 to 31.6 na 1000. Sytuacja się jednak poprawia, dlatego że w 2012 roku śmierć dzieci do lat 5 była 23 na 1000. Większość dzieci w Palestynie, także tych mieszkających w obozach uchodźców dostaje szczepionki, choć do tej pory brakuje jeszcze szczepionek przeciwko: zapaleniu opon mózgowych, zapaleniu płóc, biegunce i kilku innych.

Na terenie Palestyny działa wiele chrześcijańskich organizacji humanitarnych, które starają się poprawić życie palestyńskich dzieci oraz cały system medyczny, lecz z powodu stałych konfliktów oraz ściany separacyjnej, dodatkowo wzmocnionej przez wieże snajperskie i siatki pod wysokim napięciem poprawa jest niemożliwa. Muszę przyznać, że żydzi dużo się nauczyli z obozów koncentracyjnych. Innymi słowy Izrael robi co tylko może aby Palestyńczycy byli chorzy i biedni, mimo że Palestyna ma szpitale państwowe, prywatne kliniki oraz chrześcijańskie organizacje, takie jak na przykład Christian Aid Mission, Disciples of Christ czy United Church of Christ (Uwaga! Jest to ważna informacja dla muzułmańskich wrogów chrześcijan). Moim zdaniem dopóki Izrael nie zniszczy ściany nadzieja na poprawienie służby zdrowia dla Palestyńczyków jest bardzo mała gdyż nie ma swobodnego przepływu lekarzy, szczepionek i sprzętu oraz ograniczona jest edukacja zdrowotna. Często zdarza się, że w Palestynie przeprowadzenie pewnych operacji jest niemożliwe i dlatego lekarz palestyński odsyła karetkę do Izraela. Jednak ta czeka długo na przejściu, co stawia pacjenta w znacznie gorszej sytuacji. Czasami żołnierze izraelscy są złośliwi i zawracają karetki z powrotem. Nawet na Zachodnim wybrzeżu są barykady pomiędzy miastami co także utrudnia dostanie się do szpitala lub choćby do lepiej zaopatrzonej apteki. Strefa Gazy to jeszcze gorsza opowieść gdyż tam Izrael pozwala na transport medykamentów lecz aby być pewnym, że w Gazie nie zabraknie bandaży, na wszelki wypadek region polega na dostawach z Egiptu. Izrael także nie pozwala lekarzom z Gazy na podróże zagraniczne aby ci poprawiali swoje kwalifikacje. Sytuacja jest tak zła, że prawie 37% Palestyńczyków leczy się prywatnie a tylko w 2003 roku prywatni darczyńcy dali aż $240mln na służbę zdrowia w Palestynie. Zniszczenie muru znacznie poprawiłoby sytuację Palestyńczyków i to pod wieloma względami, lecz Izrael utrzymuje że jest on konieczny dla ochrony Żydów.

Kultura Palestyny

Moi czytelnicy pewnie myślą, że kultura Palestyny opiera się na islamie lecz moim zdaniem kultura Palestyny opiera się przede wszystkim na nienawiści do żydów. Ciężko jest ich o to winić lecz będąc w Palestynie czułem, że zjednoczenie w nienawiści daje Palestyńczykom siłę solidaryzowania się przeciwko żydowskiemu wrogomi. Nawet wrogie sobie organizacje, takie jak Fatah i Hamas oraz nielubiący się sąsiedzi ciągle mają coś co ich łączy, i jak na ironię, moim zdaniem w bardzo perfidny sposób Palestyńczyków solidaryzują i podtrzymują tożsamość narodową sami Żydzi.

Palestyńska kultura i tradycje są podobne do innych krajów arabskich i pochodzą z czasów gdy Palestyna była krajem rolniczym i gdzie w małych miasteczkach Palestyńczycy prowadzili swoje sklepy i gospodarstwa, natomiast centrum kulturowym i społecznym były zawsze bazary i herbaciarnie w pobliżu meczetu. Centrami kulturowymi były: Jerozolima, Nablus, Hebron i Gaza gdzie tworzone były wyroby takie jak mydła, skóry z owiec czy naczynia gliniane. Katastrofą („nakba”) dla Palestyny było stworzenie Izraela w 1948 roku oraz w rezultacie okupacji także obozy uchodźców i przesiedlenia na masową skalę, co miało zły wpływ także na kontynuację palestyńskiej kultury. Pomimo, że palestyńscy mężczyźni pracują w petro-bogatych krajach arabskich więzy rodzinne są bardzo silne. Mężczyźni wysyłają pieniądze do domu dla żon i dzieci a podczas ich nieobecności pieczę nad rodziną sprawuje najstarszy syn, co świadczy o patriarchalnym stylu rodziny, z którym ja na marginesie jak najbardziej się zgadzam. Palestyńskie dzieci czują się zobowiązane do opieki nad młodszym rodzeństwem a dziadkowie i babcie prowadzą rodzinne przedszkola.

Małżeństwa są najczęściej aranżowane przez rodziców lecz w Palestynie młodzi mają więcej wolności niż na przykład w Pakistanie. W Palestynie młodzi mogą się poznać przed ślubem, w towarzystwie przyzwoitki, i sami zdecydować czy chcą się pobrać czy nie. Palestyńczycy z wyższych sfer pobierają się bez aprobaty rodziców. Wesela trwają najczęściej około 3 dni, na które schodzi się cała wioska, lub wszyscy sąsiedzi w przypadku obozu uchodźców, a gospodarz zabija kilka jagniąt, stół ugina się pod arabskimi słodyczami i cała wieś się bawi. Palestyńczycy mają swoje narodowe stroje oraz narodowe tańce , jak na przykład "dabke" polegający na stepowaniu i podskakiwaniu oraz mają też swoje narodowe potrawy jak musakhan, falafel i kanafeh oraz słodką baklavę w wielu formach. Potrawy różnią się też zależnie od regionu gdyż w Strefie Gazy jest to kuchnia egipsko - śródziemnommorska z większą ilością ryb i przypraw. Z uwagi na ciężką sytuację ekonomiczną młodych żadko stać na to aby mieszkać razem i dlatego wprowadzają się do mieszkania rodziców męża. Młoda żona często jest zmuszona pracować gdyż mężowie albo pracują za granicą, albo zarabiają za mało, albo siedzą w izraelskich więzieniach.

p1100738.jpg
Sztuka Palestyny ma zawsze charakter wyzwoleńczy.


Od czasów okupacji rola kobiet w Palestynie nabrała także politycznego znaczenia gdyż kobiety są bardzo aktywne w działalności wyzwoleńczej i społecznej, a także prowadzą zabarwione patriotyzmem placówki edukacyjne i kółka zainteresowań dla dzieci. Bardzo często palestyńska muzyka, poezja i teatr mają charakter rewolucyjny gdyż nawiązują do walki o wolność oraz do życia pod okupacją. Gdy byłem w miejscowości Qalqilya aby zobaczyć zoo, byłem świadkiem wystawy miejscowych artystów, pod tytułem "drzewa oliwne za drutem kolczastym". Połowa pól w Palestynie jest poświęcona na oliwki, co sprawia że stały się one symbolem przywiązania do palestyńskiej ziemi. Z tego powodu obrazy przedstawiały palestyńskie kobiety zbierające oliwki za drutem kolczastym, które były obserwowane przez izraelskich żołnierzy z karabinami. W tym samym miejscu był oczywiście duży obraz Yasira Arafata, który w Palestynie stał się symbolem walki o niepodległość. Dobrym miejscem na podziwianie palestyńskiej sztuki jest ściana w Betlejem, która opowiada całą historię Palestyny, pokazuje ofiary które zginęły za wolność (w tym kobiety i dzieci) oraz przedstawia izraelskich żołnierzy jako brutalnych okupantów i tragicznych błaznów.

Częścią palestyńskiej kultury jest też sakralna architektura i najlepszym przykładem jest tu meczet Al-Aksa, ze lśniąca złotą kopułą oraz błękitną mozaiką. Niestety tutaj muszę się poskarżyć na Palestyńczyków gdyż nie wpuścili mnie do środka. Myślę, że w Palestynie ważna jest też gościnność. Zdarzyło mi się, że Palestyńczycy zaprosili mnie do stołu abym napił się z nimi herbaty a inni poczęstowali mnie bakhlavą. Generalnie ludzie byli podekscytowani, że turysta z Polski chce przyjechać do Palestyny, chce być w obozie uchodźców, chce z nimi jeść i pić.

Wolność prasy w Palestynie

Wolność prasy w Palestynie jest gwarantowana przez rząd palestyński lecz w praktyce jest to fikcja. Dziennikarze są aresztowani bez postawienia zarzutów i brutalnie przesłuchiwani, i to nie tylko z powodu okupacji Izraela ale także z powodu konfliktu pomiędzy organizacjami takimi jak Fatah (Palestyński Ruch wyzwolenia Narodowego) i Hamas (Islamski Ruch Oporu). Te dwie arabskie organizacje działające na terenie Palestyny zwalczają się nawzajem i prześladują dziennikarzy palestyńskich konkurującej organizacji, natomiast oliwy do ognia dolewają także służby izraelskie przez które sterroryzowani dziennikarze palestyńscy sami cenzurują swoje artykuły. Ponadto Izrael zamyka palestyńskie gazety, które są mu nie na rękę, oficjalnie oskarżając o powodowanie przemocy. Podczas manifestacji ulicznych palestyńscy dziennikarze doświadczają przemocy i wszelkich niedogodności ze strony służb Izraela.

Organizacja o nazwie MADA (Palestyńskie Centrum Rozwoju Wolności Mediów) jest zdania, że w 2016 roku zanotowano 383 ataki na palestyńskich dziennikarzy, podczas gdy w 2015 było ich aż 599. W 2016 roku IDF zastrzeliło 22-letniego studenta Omara Sajadiyya na przejściu Qalandia i była to jedna z wielu akcji przeprowadzonych przez służby Izraela. Będąc w Ramallah dowiedziałem się, że Izrael zabija niewygodnych Palestyńczyków w taki sposób aby doprowadzić do wojny wewnętrznej pomiędzy Palestyńczykami. Na przykład gdy Żydzi przebrani za Arabów zamordowali niewygodnego Palestyńczyka w szpitalu, a potem opisali to morderstwo w gazetach zrzucając całą winę na Arabów, aby powybijali się nawzajem. Inną strategią Izraela jest pokazywanie relacji telewizyjnych z archiwalnych brutalnych manifestacji, aby w ten sposób, korzystając z chaosu zabić kilku niewygodnych Arabów. Palestyńczycy też nie są bez winy gdyż sami organizują "pokojowe demonstracje", lecz tylko po to aby odwrócić uwagę Izraela i w tym czasie przeprowadzać zamachy bombowe na Żydach. Tylko w latach 2000-2005 Palestyńczycy zabili 1100 Żydów.

Generalnie na linii Izrael - Palestyna i Fatah - Hamas nigdy nie ma spokoju lecz zawsze jest mniej ataków na palestyńskich dziennikarzy i mniej aresztowań gdy jest spokojnie. Każdy atak, każda manifestacja i każdy problem jest przedstawiany w zupełnie inny sposób w politycznych gazetach, co sprawia że ciężko jest odróżnić prawdę od propagandy. Zarówno Żydzi jak i Palestyńczycy są mistrzami kłamstwa i żyją propagandą medialną, obydwie nacje są bardzo polityczne i zawsze mają do powiedzenia coś złego na temat "tych drugich". Podróżując po Izraelu i Palestynie nawet osoba kompletnie nie zainteresowana konfliktem na pewno i tak się dowie wielu szczegółów, czasem prawdziwych, czasem zmyślonych.

Na liście wolności prasy w 2017 roku, na 161 krajow i terytoriów Palestyna zajęła 135 miejsce, i jest coraz gorzej dlatego że w 2016 Palestyna była na miejscu 132.

Problemy ekologiczne Palestyny

Chciałbym napisać choć jedną dobrą rzecz o Żydach ale niestety jest to niemożliwe, gdyż Izrael zatruwa też palestyńską przyrodę i jest żydowskim szkodnikiem, który pasie się na ciele palestyńskiego narodu jak pijawka na zdrowym zwierzęciu. Mówiąc to mam na myśli, że Izrael dba aby Żydzi żyli w dostatku i w czystości lecz robi to zawsze kosztem Palestyńczyków.

p1100779.jpg
W samochodzie pułapka, na terenie obozu uchodźców palestyńskich w Nablus.


Izrael przeniósł ciężki przemysł na Zachodnie Wybrzeże aby Żydom było milej oddychać, podczas gdy Palestyńczycy duszą się w smrodzie z którego nie mają żadnych korzyści. Dobrymi przykładem jest fabryka Geshuri w miejscowości Tulkarm, produkująca pestycydy i nawozy, które truły tak bardzo, że nawet izraelski sąd zadecydował o ich zamknięciu. Geshuri miał dewastacyjny wpływ na ziemię i zdrowie ludzi oraz na rolnictwo. Ścieki zatruły między innymi drzewa cytrusowe oraz zatruły ziemię tak bardzo, że Palestyńczycy nic nie mogli sadzić przez długi czas. Izrael jednak nie dawał za wygraną i truje dalej choć tym razem za pomocą faryki gazowej Dixon. Palestyńscy rolnicy nie mają kontroli nad swoją ziemią dlatego muszę używać pestycydów sprzedawanych im przez Izrael. Do tego mają ograniczenia w nawadnianiu pól, a jeśli za bardzo się skarżą to Izrael konfisuje palestyńską ziemię i buduje na nich żydowskie osiedla.

Palestyna jest uboga w wodę lecz przez Izrael Palestyńczycy mają jej jeszcze mniej. Na Zachodnim Wybrzeżu mieszka 450 000 żydowskich osiedleńców, którzy zużywają więcej wody niż 2.3mln Palestyńczyków, a dodatkowo, w przypadku braku wody Żydzi mają zawsze pierwszeństwo. Żydzi zużywają każdego dnia średnio 243 litrów wody, podczas gdy z powodu sankcji nałożonych przez Izrael Palestyńczycy zużywają tylko 73 litry wody oraz w niektórych rejonach tylko 20 litrów na osobę. Światowa Organizacja Zdrowia radzi aby dziennie na osobę przypadało przynajmniej 100 litrów wody, lecz eksploatacyjny reżim prowadzony przez Izrael trzyma Palestyńczyków na skraju wytrzymałości, mimo że według organizacji Ma'an Palestyńczycy płacą za wodę 11 razy więcej niż Żydzi.

Innym problemem jest wycinanie lasów przez Izrael. Oszacowano, że lasy zajmują w Palestynie tylko 0.5% powierzchni kraju, lecz rząd Izraela nie pozwala nawet na sadzenie drzew aby uniknąć trudności prawnych prowadzących do konfiskaty palestyńskiej ziemi. Poza tym Izrael przyjął nową strategię zastraszania poprzez niszczenie ziemi nadających się pod uprawę oraz wysadzanie drzew. W 2000 roku Ministerstwo Rolnictwa w Palestynie poinformowało, że izraelska armia i żydowscy osiedleńcy wysadzili 124 239 drzew, co tylko w ciągu 3 miesięcy od września do grudnia 2000 roku kosztowało palestyńską gospodarkę ponad $129mln.

Problemem pochodnym jest także pustynnienie Palestyny, za które winę ponosi tylko i wyłącznie polityka Izraela. Około 35% Palestyny uważa się za naturalne pastwiska lecz tylko połowa jest dostępna dla palestyńskich właścicieli zwierząt. Reszta została skonfiskowana przez Izrael na osiedla żydowskie i bazy wojskowe, co doprowadziło do pustynnienia naturalnych pastwisk. Oznacza to, że polityka Izraela jest zaplanowana w taki sposób aby biedni Palestyńczycy byli kontrolowani przez Żydów także za pomocą głodu. Naturalnie żyzna ziemia może dać Palestyńczykom życie w dostatku lecz taki obrót sytuacji nie uzależnia od okupanta.

Poza tym Izrael regularnie przewozi odpady toksyczne na Zachodnie Wybrzeże i robi to nawet koło osiedli palestyńskich, jak A'zoun, 50 metrów koło źródeł wody pitnej. Palestyńska Organizacja Ochrony Środowiska wydała raport, że Żydzi przenoszą też odpady toksyczne z fabryki farb znajdującej się w izraelskim getcie Ganim, do palestyńskiej wsi Umm Al Tut, natomiast odpady medyczne Żydzi składają w Dolinie Jordanu, niedaleko Yafit. Radzę rozbić namiot w tych okolicach i gdy podróżnicy zobaczą ciężarówki wyładujące podejrzane materiały - to są właśnie odpady chemiczne z Izraela. Ogromny problem jest też z osiedlami żydowskimi na terenach palestyńskich, które często znajdują się na górze i wyższych piętrach. Według Palestyńczyków Żydzi regularnie im zrzucają śmieci i odpady toksyczne na głowy, co truje ziemie i powietrze. W to akurat jestem w stanie łatwo uwierzyć, dlatego że gdy byłem w Hebron widziałem że Palestyńczycy założyli siatkę nad głowami, dlatego że Żydzi najpierw rzucają w Palestyńczyków kamieniami z góry a potem piszą artykuły w gazetach i podają w telewizji że to Palestyńczycy rzucają. Nie wątpie, że Palestyńczycy też rzucają ale zdrowy rozsądek mi podpowiada, że gdyby Żydzi nie zaczęli to Palestyńczykom nie potrzebna byłaby metalowa siatka nad głowami.

p1100877.jpg
Na bazarze w Ramallah przed plakatem Arafata.


Reasumując Palestyna ma żyzną ziemię, zwierzęta hodowlane, własne owoce i warzywa oraz przemysł turystyczny, a na Morzu Śródziemnym koło Strefy Gazy są złoża gazu i ropy, które Izrael bezprawnie eksploatuje. Palestyna mogłaby być bogatym krajem, który moim zdaniem na swoich złożach naturalnych oraz pracy ludzi, w ciągu 50 lat mogłaby zbudować drugi Katar. Jednak tak długo jak Żydzi będą obecni w Palestynie, Palestyna będzie zawsze biedna, terroryzowana i zatruta.

Ci z moich czytelników, którzy są zainteresowani konfliktem żydowsko-palestyńskim, polecam mój artykuł "Wyprawa do Izraela i Palestyny"
(link zewnętrzny)
.

Marcin Malik - prowadzi portal o podróżach www.kompas.travel.pl.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka