Wiem, że to, co napiszę będzie okazją dla licznych moich krytykantów. Trudno, życie. Oglądam seriale anime. Może powiecie, że jestem infantylny - choć w moim pokoleniu to nic niezwykłego - a może jesteście starymi prykami, których świat już nic nie ciekawi i nie zadziwia... Co to ma wspólnego z Rosją - o tym dalej. Do rzeczy: ostatnio czytałem wiele wpisów licznych tu - o zgrozo! - zwolenników Rosji i krytyków USA oraz UE. Część z nich wprost chwali w notkach Putina za porządek, za walkę z LGBTQ, za rządy twardej ręki. Twierdzą oni, że Rosja to silny, dobrze rządzony kraj w którym obywatelom żyje się dobrze, a Unia - czy USA - to zgnilizna, degrengolada i kraje na upadku. Tylko ja mam z tymi twierdzeniami dysonans poznawczy: dane, również te, które są oficjalnie podawane przez Kreml, pokazują coś zupełnie zgoła odmiennego. Ale nie przeszkadza to w niczym autorom wspomnianych notek wychwalających Rosję i Putina: na każdy link z odniesieniem do artylułu pokazującego, że w Rosji jest źle i coraz gorzej mają jedną odpowiedź: to wroga propaganda!
Nie przeszkadza im nawet to, że artykuły te cytują przedstawicieli Kremlowskich władz...
Jest oczywistą oczywistością, że nikt z nas nie wie i wiedzieć nie może jaka jest DOKŁADNA sytuacja w Rosji. Dane o PKB, inflacji, kondycji gospodarki tego kraju są poufne a częściowo nawet utajnione. Nie mówiąc już o danych wojskowych: ilu żołnierzy poległo, ilu jest dostępnych (rezerwy) żołnierzy, ile sprzętu utracono. To wszystko jest tajne i tylko głowy mocarstw z silnym wywiadem, również satelitarnym, mają taką wiedzę.
Siłą rzeczy więc MUSIMY zaufać źródłom pośrednim. Prorosyjscy blogerzy wierzą więc oficjalnym przekazom z Kremla. Ja wolę wierzyć w źródła inne: biały wywiad (OSINT), analizy zdjęć satelitarnych, instytuty od lat zajmujące się badaniem Rosji. Nie wierzę i nigdy nie uwierzę w to, co mówi Kreml.
Powstaje więc pytanie: skoro żadna ze stron tego sporu nie ma dostępu do realnych danych, to kto się myli?
Moim skromnym zdaniem (oczywiście) w błędzie są zwolennicy Kremla. Od czterech lat twierdzą, że sankcje nie działają - tymczasem Rosja tnie środki wojenne - w czasie wojny! Tnie wydatki, pomimo utraty żołnierzy, sprzętu, zasobów. Tnie wydatki na żołdy - choć hojne (naprawdę hojne) kontrakty były praktycznie jedynym czynnikiem mobilizacji!
Więcej - nawet wysoko postawieni przedstawiciele władz mówią już obecnie CO NAJMNIEJ o stagnacji gospodarki. W połączeniu z wysoką inflacją jest to stagflacja - bardzo negatywny dla społeczeństwa scenariusz.
Zresztą, analizując sytuację Rosji można bez nawet znajomości danych dojść do wniosku, że COŚ JEST TAM NIE TAK: Otóż produkt krajowy (PKB) Rosji to 2,17 tryliarda USD. PKB Polski to 0,915 tryliarda USD, możliwe, że w przyszłym roku "pęknie" 1 tryliard. Już widzicie? Czy coś tu trzeba dodawać? Ale dobrze, dodajmy dla tych, co w Rosji widzą "silne państwo, mocarstwo". Polska jest 55 razy mniejsza od Rosji a ma tylko o połowę mniejszy PKB! W dodatku Polska nie ma, jak Rosja, ogromnych złóż gazu ziemnego, ropy naftowej, węgla, tytanu, drewna... i czego tam jeszcze byście nie chcieli. A mimo wszystko, mimo ogromnego terytorium, przebogatych zasobów Rosja jest... biedna!
Logika jest nieubłagana: skoro jakiś kraj jest duży i ma ogromne zasoby surowcowe a mimo to jest biedny, to musi być źle zarządzany. I jest! Rosja to kraj silnie scentralizowany, nieliczne ośrodki miejskie jak Petersburg i Moskwa wysysają zasoby prowincji, praktycznie nic nie dając w zamian. Miasta te są więc bogate i nowoczesne - nawet w porównaniu do takich miast jak Nowy Jork czy Dubaj. Ale 99% Rosji jest biedna.
Co więcej Rosja, by utrzymać (fałszywy) wizerunek mocarstwa, na którym władzom Kremla tak zależy poświęca przyszłość swojego kraju i społeczeństwa! Niczym innym bowiem jest wydawanie blisko połowy budżetu na armię! Przeliczcie to sobie raz jeszcze w odniesieniu do Polski! My wydajemy 5% PKB, oni ponad 6% (dane jawne - w realu pewnie znacznie więcej). Nasz PKB to 1 tryliard USD, ich - 2 tryliardy. Ale oni mają do obrony obszar 55 razy większy, mają kolosalnie drogie w utrzymaniu, odziedziczone po ZSRR wojska atomowe. Mają cholernie długą linie brzegową, której muszą bronić nie tylko okręty nawodne, ale też podwodne. My mamy zwarte terytorium, krótką linię brzegową. I przede wszystkim: Polsce nie zależy na podbojach, my chcemy bronić swojego terytorium. Nie musimy więc wydawać perdyliardów dolarów na wojska i sprzęt zaczepny. Oni muszą. A skoro wydają blisko połowę budżetu na armię i zbrojenia, to na inwestycje, edukację, ochronę zdrowia czy naukę zostają grosze.
Zresztą wielu ekonomistów powątpiewa w te oficjalne dane - są zdania, że wydatki zbrojeniowe Rosji są większe, znacznie większe. W Polsce i innych normalnych krajach firmy i przedsiębiorstwa nie finansują armii. W Rosji taki Łukoil w różny sposób dodatkowo wspiera finansowanie armi.
To wszystko ma ogromne znaczenie. Jeśli się to na chłodna przemyśli, to jasno widać, że Rosja jest papierowym tygrysem. Wiecie, ja niezbyt przepadam za Trumpem - ale jak powiedział w wywiadzie, że Rosja jest papierowym tygrysem byłem z niego naprawdę zadowolony. Sądzę, że rządy krajów jak USA, Chiny, Japonia, Indie doskonale wiedzą o tej rzeczywistości. Ale z powodów geopolitycznych obecny stan trwania podupadłego "mocarstwa" dla wielu jest wygodny. Chiny nie muszą zbrojnie odzyskiwać syberii - już to się dokonało na drodze upokarzających Kreml umów handlowych zawartych na stulecie. Syberia jest już Chińska. Co więcej taki nieformalny wasal jest dla Chin bardzo wygodny i praktyczny. USA nie zależy na rozpadzie Rosji - boją się podziału tego kraju, powstania licznych, słabo kontrolowanych i chaotycznych państewek choćby na Kaukazie. A i jeszcze do niedawna i Indie i Chiny mocno wysysały Rosję, kupując ichniejszą ropę po cenach dampingowych. Zwolennicy Rosji pisali przy tym, że jest to jeszcze jeden dowód, że sankce nie działają, bo Rosja je obeszła sprzedając ropę innym chętnym. Dobrze, tylko jak nazwać sytuację, gdy sprzedwałeś coś po 2 zł za sztukę a obecnie sprzedajesz za 0,50 zł? Powiedzmy, że koszt wytworzenia się nie zmienił i cały czas wynosi 0,20 gr za sztukę. Wcześniej miałeś zysk 1,80 na sztuce, teraz masz zysk 0,30 zł. na sztuce. Ledwo co pokrywasz koszty produkcji! To właśnie - dzięki sankcjom - dzieje się obecnie. Budżet Rosji tracji kolosalne środki, a Ukraińskie ataki na rafinerie dodatkowo sytuację pogarszają.
Wracając więc do wspomnianego na początku anime - jest taki serial na netfliksie: https://www.filmweb.pl/serial/The+Disastrous+Life+of+Saiki+K.%3A+Reawakened-2019-842138
Opowiada o licealiście, który urodził się z potężnymi mocami. Jest medium, jasnowidzem, ma moce parapsychiczne, jest niezwykle silny fizycznie. Ale te moce go wcale nie cieszą - on chce żyć jak zwykły licealista, zwykły człowiek. Ukrywa więc swoje zdolności, choć nie potrafi ich "wyłączyć" - z czego wynikają liczne komediowe sytuacje - to serial komediowy, parodia. W klasie ma licznych kolegów, ale najbardziej wyróżnia się szkolny przygłupi osiłek - Nendo. Jest on niezwykle silny, lubi się popisywać, ale jest też niemiłosiernie głupi. W klasie wszyscy sądzą, że Nendo jest mocarzem, ale Saiki, bohater serialu pokonałby go z zamkniętymi oczami i związanymi ręcami. Saiki, choć nie działa czysto altruistycznie - dla niego liczy się święty spokój i własna wygoda życiowa - to jednak często doprowadza do korzystnych dla wszystkich rezultatów. Może nie jest to przełożenie idealne, jeden do jednego, ale tak właśnie widzę USA i Rosję. USA jest jak Saiki, Rosja jest jak Nendo.
A przy okazji, tym, którzy nie są starymi prykami i zgredami i patrzą na świat jak na otwartą księgę serial gorąco polecam. Można się nieźle pośmiać.
Inne tematy w dziale Polityka