Janusz Korwin Mikke spoliczkował Boniego. Publicznie.
„Spotkanie posłów do PE w MSZ: powiedziałem »dzień dobry« posłowi Korwin-Mikkemu, uderzył mnie w twarz. To nie jest normalne!” – napisał na Twitterze europoseł PO Michał Boni.
Korwin-Mikke zapowiadał w jednym z wywiadów dla tygodnika „Do Rzeczy”, że zamierza uderzyć Michała Boniego.
– Gdy zrobiłem ustawę lustracyjną, on pojawił się na mównicy sejmowej, nazwał mnie idiotą i oszołomem, że mogę go podejrzewać. Parę lat później przyznał się, że był agentem. Nie przeprosił mnie, więc gdy go spotkam, dam mu w mordę (...) – mówił lider Nowej Prawicy.
Boni powiedział na antenie TVP Info, że za wszystkie rzeczy, które można było mu zarzucać przeprosił w specjalnym oświadczeniu dotyczącym lat 80. – Czuję się uwolniony i oczyszczony po tym, co powiedziałem.

Po tym wydarzeniu głos zabrali liczni komentatorzy. Jak to zwykle bywa w debacie publicznej, głosy są podzielone - pełna skala: od oburzenia do zachwytu.
- To całkowite zbydlęcenie, to jest faszyzm. Jeśli będziemy to tolerowali to różni ludzie będą się bili nawzajem po twarzach na ulicach i w różnych miejscach - skomentował zachowanie Korwina-Mikkego Janusz Palikot. Nie obyło się również bez nawiązań do Hitlera. - Tak właśnie zaczynał Hitler. Świadomi tego musimy powiedzieć STOP bydlakowi! - napisał na Twitterze lider Twojego Ruchu.
Inspiracja jest ważna. JKK uzasadnił swój postępek kodeksem honorowym, Palikot widzi faszyzm w tle. Szumlewicz radzi bić się we własne piersi.
"Korwin-Mikke to produkt polskich elit politycznych i dziennikarskich. Jeżeli naprawdę oburza Was jego atak na Boniego, to obudźcie się. Przestańcie promować tego barbarzyńcę i jego chore poglądy" - pisze na portalu Lewica24.pl Piotr Szumlewicz, publicysta i ekspert związków zawodowych.
Do Hitlera, polityków i dziennikarzy trzeba dodać jeszcze artystę, członka honorowego komitetu wyborczego B. Komorowskiego, pana Daniela Olbrychskiego. To on przecież (nie tak dawno, by już zapomnieć) wzywał do bicia polityków po mordzie. Publicznie! Bijąc Boniego w twarz, JKK zrealizował własne obietnice oraz oczekiwania społeczne, które wyraził filmowy Kmicic.