W tym roku ok. 29% absolwentów liceów nie zdało matury - co czwarty z nich oblał matematykę.
Ktoś nas już prawie przekonał, że kiedy ok 7,3% populacji osób przystępujących do egzaminu maturalnego nie zdaje matematyki, to winni są temu nauczyciele.
- Matematyki nie sposób się samemu nauczyć i tutaj nauczyciel jest niesamowicie ważny - mówiła szefowa MEN Joanna Kluzik-Rostkowska tuż po ogłoszeniu wyników tegorocznej matury.
GW podpowiada pani minister: Kto jest winny? Nauczyciele?
Tego minister nie powiedziała, ale już po kilku dniach spotkała się z szefową resortu nauki Leną Kolarską-Bobińską, by porozmawiać m.in. o tym, jak uczyć nauczycieli.
Zdaniem prof. Małgorzaty Żytko z Wydziału Pedagogicznego Uniwersytetu Warszawskiego takie wsparcie może być potrzebne ze względu na postępującą pauperyzację kształcenia nauczycieli.
Im gorzej, tym lepiej ... dla reformatorów i odkrywców nowych metod:
Jako wzór dla nauczycieli wczesnoszkolnych prof. Żytko poleca "Bydgoskiego bąbla matematycznego". W projekcie, który działa od dwóch lat, a którym kieruje dr Mirosław Dąbrowski, bierze udział już ponad stu nauczycieli. Ci, którzy się do niego włączyli, są jak "bąble nowego w morzu starego".
Ich wiedza "pączkuje", bo nauczyciele szkolą kolejnych metodą tzw. tutoringu koleżeńskiego. A uczniowie? Np. uczą się matematyki, bawiąc się na szkolnym boisku czy budując z klocków, a na lekcjach wymyślają własne prawa. I tak prawo drugoklasistki Zuzi (z klasy prowadzonej przez Izabelę Boroń) to: "Do tyłu też można liczyć w nieskończoność", a prawo Oskara: "Taka połamana linia nazywa się łamana". Wiktoria przypomina swojej klasie: "Kwadrat i prostokąt są z tej samej rodziny, bo mają cztery boki".
GW odsyła do strony internetowej projektu "Gramy w piktogramy":
Innym pomysłem wspierającym rozwój samodzielności myślenia i aktywności dzieci jest prowadzony przez Uniwersytet Warszawski i Wydawnictwo Bohdana Orłowskiego projekt "Gramy w piktogramy" (www.piktografia.pl).
- W szkołach, w których przez rok był testowany, widzimy pozytywne efekty zarówno u uczniów, jak i nauczycieli. U uczniów podniósł się poziom rozwiązywania zadań problemowych i twórczych, a nauczyciele zmienili sposób myślenia o nauczaniu matematyki i w miejsce "pesymistów edukacyjnych" przybyło nam nauczycieli "zwolenników samodzielności", zaciekawionych sposobem myślenia dzieci - mówi prof. Żytko.
Zajrzałem do www.piktografia.pl ... i co? Zawracanie glowy! Cale nowatorstwo polega na tym, ze słowo "zadanie" zastąpiono słowem "zagadka". Reszta, to kartki przypominające strony podręcznika, zeszytu ćwiczeń, zbioru zadań.
"A uczniowie? Np. uczą się matematyki, bawiąc się na szkolnym boisku czy budując z klocków, a na lekcjach wymyślają własne prawa" - potem jest matura, wyrośnięte dzieciaki nie wiedza, że przed maturą - co najmniej rok przed - trzeba siedzieć na pupie i pokornie zakuwać ... nadal się bawią, już nie tylko na boisku, ale także w pubach, night-clubach. Aktywnie cwiczą samodzielność myślenia na imprezowych iwentach w rozmaitych plejsach. Potem, na maturze, wymyślają swoje własne prawa i oblewają, co stanowi przesłankę do dalszych reform dla kolejnych ekip ministerialnych i ośrodków edukacyjnych.
W czasach, kiedy matura jeszcze nie każdemu się należała, funkcjonowalo złośliwe powiedzonko: "Nie matura, lecz chęć szczera zrobi z ciebie oficera".
Teraz, nie chęć szczera, lecz matura ... ... ... gbura.
