Najpierw informuje, że po zamachu w Tunisie polskie MSZ ostrzega przed wyjazdem:
Nie jedźcie tam, bo was pozabijają. Zabiją wasze dzieci. Zastrzelą. Albo porwą. Trzech Polaków już tam zamordowano. Dziesięciu raniono. Zabito 20 innych turystów. To jest przestroga. MSZ ostrzega. Biura podróży ewakuowały turystów do Polski, a tym, którzy mieli dopiero pojechać, zmieniają kierunki. Bo jest niebezpiecznie.
Następnie przypomina inne akty terroru:
Oczywiście, że jest niebezpiecznie. Świat stał się niebezpieczny. W redakcji "Charlie Hebdo" dwa miesiące temu zabili 12 osób. W Madrycie na dworcu zabili 191 osób, 1858 ranili. To było zaledwie 11 lat temu. W londyńskim metrze dziesięć lat temu zabili 52 osoby. A w Nowym Jorku 11 września 2001 r. - 2996 osób. Może dziś nikt nie oczekuje, że to się powtórzy, ale wtedy nikt nie oczekiwał, że to się stanie.
Na zakończenie dowodzi, jak głupio nie pojechać tam właśnie teraz:
A przecież terroryści z zasady nie atakują dwa razy tego samego miejsca. (...) Tunezja nie jest państwem upadłym. Jest zapewne - obok Maroka - najbardziej stabilnym i bezpiecznym państwem na nieeuropejskim brzegu Morza Śródziemnego. To jedyny pozytywny i całkowicie udany przypadek rewolucji arabskiej wiosny. (...) Od naszej reakcji na zamach w muzeum Bardo w dużym stopniu zależy, jak dalej pójdą tunezyjskie sprawy. Jeżeli turystyka padnie, to bieda i bezrobocie wzrosną, a z nimi frustracja, ksenofobia, pokusa fundamentalistyczna, a także silniejsza stanie się społeczna baza terrorystów. Ludzie, którzy chcą nas zabijać, mogą zyskać kolejny punkt wypadowy. Wzrośnie siła Państwa Islamskiego, a z nią ryzyko zamachów. Nie tylko w Tunezji, ale na całym świecie. Wszędzie będziemy jeszcze mniej bezpieczni. To jest dobry powód, by poważnie przemyśleć naszą reakcję.
Czy tego lata zamiast do Tunezji mamy jechać do Francji, Hiszpanii, Grecji, Włoch albo na Mazury? Oczywiście każdy musi zdecydować sam. To w równym stopniu dotyczy turystów, biur podróży, urzędników wydających opinie, jak i polityków zabierających głos. Ale zrozumiałe emocje nie sprzyjają zrozumieniu realiów.
A zatem, Szanowni Państwo - pozbądźcie się emocji i jedźcie ... tak jak kiedyś, pod hasłem " W imię Boga za naszą i waszą wolność". Jedźcie do Tunezji ratować zdobycze rewolucji arabskiej wiosny.
Pan Jacek z rodziną z przodu, w pierwszym rzędzie, my za nim i ...
jakoś to będzie!