Przyjrzałam się dokładnie zdjęciom Joanny Lichockiej z momentu przesuwania palcem pod okiem. Obejrzałam i materiały filmowe i poszczególne klatki, także w dużym powiększeniu. Dzięki temu wiem na 100%, że Lichocka wykonała nieświadomie gest odgarnięcia pojedynczych włosów, które przylegały je pod okiem, co każdy kto ma długie włosy i do tego nosi rozmuszczone wie, że przeszkaszają i powodują nieprzyjemne swędzenie. Na materiale filmowym widać ile było tych włosów i jak po geście "odgarniajacym" palcem fruną obok i widać je "w locie" na tle fotela sejmowego.
Lichocka przemawiała z trybuny pod huraganowym krzykiem opozycji. Trzeba mieć stalowe nerwy i umiejętność wyjątkowej koncentracji by w takich warunkach składnie i logicznie przemawiać, co jej się udało. Kończy, schodzi z trybuny i idzie naprzeciwko ław, w których siedzi Kaczyński, pochyla się do niego, ten całuje ją w rękę i następnie Lichocka idzie energicznie w górę sali, w kierunku swojego fotela, cały czas w towarzyszącym jej wrzasku posłów z ław opozycj,i energicznie siada i zdecydowanie palcem odgarnia fruwające i przeszkadzające włosy. Od razu słyszy wrzask, że pokazała, jak to ładnie nazwała opozycja "fucka" i natychmiast zaprzecza, że nic takiego nie wykonała, a tylko odgarnęła włosy. Zrobiła to niepotrzebnie, to znaczy niepotrzebnie zaczęła tłumaczyć się natychmiast i pokazywać co naprawdę zrobiła a nie to co jej imputują. I to jest jej błąd, jedyny błąd . Niepotrzebnie w tym momencie powiedziała prawdę, trzeba było zająć się komórką, papierami, po prostu nie reagować a tak dała pretekst. Doszło do tego, że nawet własne środowisko odrzuciło ją natychmiast przerażone widmem porażki. Kobiety noszące długie, nie związane włosy ciągle mają ręce przy twarzy, ciagle odgarniają chyba , że mają lakierem "chełm" zrobiony ale teraz modne jest "naturale". Joanna Lichocka szła dynamicznie, włosy fruwały, jak siadła to naturalne było, że kilka włosów wyląduje na jej twarzy powodując dyskomfort. Zdecydowanie odgarnęła będąc co zrozumiałe jeszcze w ferworze po wystąpieniu, któremu towarzyszyły wrzaski i jak już pisałam zorientowała się co jej przypisują i zaczęła tłumaczyć się jak każda osoba w takiej sytuacji niesprawiedliwie oskarżona. Gdyby wykonała"perfidny " gest w stosunku do wrzeszczących posłów to by się nie tłumaczyła tylko udawała, że nie wie o co chodzi i nie zwracała uwagi a dopiero potem, po kilku godzinach spokojnie wyraziła swoje zdziwienie albo lepiej oburzenie, że coś takiego jej się przypisuje. Sprawa byłaby najwyżej dwudniową "gównoburzą" opozycji bez szerszego wrażenia na innych a już napewno bez wiązania jej z onkologią. Jak by ktoś przypisywał Lichockiej triumfalną minę podczas tego gestu trwającego ułamek sekundy to był to zwykły grymas, zaciśnięte usta, kiedy to kąciki ust wyginają się ku górze, jak przy uśmiechu. Miała po prostu zaciśniete usta. Słynne klatki filmowe z pogrzebów, gdzie potem pada komentarz" gwiazda usmiechała się chowajac ukochanego" itp.
Dla niedowiarków. Proszę sobie powiększyc zdjęcie "słynnego" kadru z Lichocką, ileż tam przeszkadzaących włosów pod okiem i włosy "w locie" na tle obicia fotela, włosy odgarnięte tym palcem. Poziom polityki sięga dna.
A tak na marginesie, kim trzeba być, co mieć w głowie i jak kojarzyć, jak być przewrażliwionym, żeby taki ułamkowy ruch zinterpretować jako wulgarny i pogardliwy.
" Z czym wam się Yossarian kojarzy wasz sen z rybą?
Z seksem.
Dlaczego z seksem?
Bo mnie sie wszystko kojarzy z seksem."
cytat z książki "Paragraf 22" J. Hellera
