Czuję się lekko zdziwiony. Zdziwiony albo może raczej zaskoczony. Jedynym wytłumaczeniem sytuacji, do jakiej doszło ostatnio, musi być to, że któryś z moich przodków parał się albo czarnoksięstwem albo jasnowidztwem.
Ledwo na swoim prywatnym blogu wspomniałem historycznie o charkowskich ekscesach prezydenta wszystkich lewaków - (nieprzypadkowo też negatywne znaczenie ma wyraz "lewizna" a nie "prawizna" - za to mamy "prawość" a nie "lewość") - zatem, ledwo wspomniałem o słynnej goleni, nasza chluba zdążyła dwukrotnie pokazać, że istotnie, "swój chłop" z niego. Tylko nie wiem, czy to jasnowidzenie było czy raczej czarno...?
W kontekście rzekomych ekscesów JKM - "swój chłop" jest również żywym dowodem na to, że społeczeństwo polskie jest otwarte i tolerancyjne w stosunku do osób upośledzonych - np takich z wadami wymowy. Taki "swój chłop" mimo, że ma kłopoty z wymawianiem litery "f" na początku wyrazów, cieszy(ł) się powszechną sympatią naszego narodu.
Ale gdzie dała się zauważyć ta wada, spytacie? Ano - ostatnio zabrakło "f" na początku usprawiedliwienia, jakie przedstawiał dziennikarzom - że, jest na "leku"...
Ale dajmy spokój już naszej "schorowanej" głowie państwa - w końcu od nieustannego kręcenia, i w najmocniejszej głowie może się pomieszać. A także od mieszania może się pokręcić...
Inne tematy w dziale Polityka