Jakiś czas temu portal Onet.pl zamieścił artykuł dotyczący funkcjonariusza CBA i jego płaczliwych wyznań dotyczących rzekomego zmuszania go do znalezienia haków na posłankę Sawicką. Tymczasem okazało się, że cała sprawa jest mocno dęta - owa "spowiedź funkcjonariusza" to w istocie ironiczny tekst redaktora RP, przedstawiający sprawę w krzywym zwierciadle. A Onet połknął haczyk, traktując to bardzo serio.
Co postanowił zrobić Onet kiedy zorientował się w sytuacji? Postanowił uznać, że nic w tej sprawie nie pisał :)
Oto strona, pod którą zamieszczony był ów artykuł.
"Przepraszamy, ale takiej strony tu nie ma"
Na szczęście archiwum Google nie musi stosować gumki myszki...
Czy to jest zwykła praktyka panowie "dziennikarze"?
Inne tematy w dziale Polityka