To już nie jest zwykła nierzetelność - to hiper nierzetelność i brak jakichkolwiek standardów. W krótkim artykule w GW temat odpowiedzialności IPN-u za książkę Zyzaka odmieniany jest przez wszystkie przypadki. Oto garść akapitów:
"Zyzak stworzył kontrowersyjną książkę "Lech Wałęsa. Idea i historia" na podstawie swojej pracy magisterskiej. Teraz pracuje w IPN."
"Zdaniem Mazowieckiego wspieranie tej publikacji przez Instytut Pamięci Narodowej..."
"Publikacja 24-letniego pracownika IPN "Lech Wałęsa. Idea i historia" wzbudziła liczne kontrowersje."
"Aleksander Kwaśniewski wtórował Mazowieckiemu w obronie byłego prezydenta - IPN powinien stać na straży prawdy. Ale tego nie robi. To Instytut Kłamstwa Narodowego. IPN jest częścią frontu nieprawdy - mówił."
"Nie wyjaśnił, czy jego zdaniem szef IPN Janusz Kurtyka powinien stracić stanowisko. W innych wypowiedziach pojawiały się takie sugestie."
"Były prezydent przyznał, że wstyd mu, że podpisał ustawę o powołaniu IPN "
Jest to na tyle żenujące, że ci wszyscy ćwierćinteligenci pasący swoje pseudomózgi tym szmatławcem chyba wreszcie przejrzą na oczy. Oczywiścieniewielka jest to nadzieja, ale redaktorzy z Czerskiej idą już po tzw. bandzie. A to zawsze jest ryzykowne.
Każda akcja powoduje reakcję, ale ta akcja szyta jest zbyt grubymi nićmi. Reakcja obliczona jest oczywiście na masowego czytelnika, który nie już doczyta w innych źródłach, że IPN ma się tak do Zyzaka, jak Michnik dopatrioty. Jednak czasami, a zwłaszcza kiedy szarżujący gracz przeholuje, piłka po strzale leci w zupełnie innym kierunku i rykoszetem wali w łeb napastnika.
To mówiłem ja, trener.
Inne tematy w dziale Polityka