trescharchi trescharchi
6030
BLOG

Przykre zachowanie profesor Pawłowicz.

trescharchi trescharchi Polityka Obserwuj notkę 266

 

Ani Ruch Palikota, ani osobiście pani poseł Grodzka to nie są moi faworyci polityczni. Co więcej – uważam, że wystawiając na listach do Sejmu kandydaturę osoby z problemami z własną tożsamością pan Palikot doskonale wiedział co robi; potwierdzają to późniejsze rozważania wewnątrz jego ugrupowania przy okazji rozpatrywania możliwości kandydowania pani Grodzkiej do europarlamentu. Członkowie partii jawiącej się jako otwarta i tolerancyjna całkiem serio deliberowali, ile może im dać wystawienie tak kontrowersyjnej osoby – a to że telewizja przyjedzie, a to że będzie o nich głośno…dla mnie miało to charakter wybitnie instrumentalnego traktowania pani Grodzkiej i jej wszystkich kłopotów z własnym „ja”, uczynienia z tego atutu i lokomotywy wyborczej. Przykre, ale prawdziwe – i jak widać samej pani poseł to nie przeszkadza, skoro nie protestowała. Trzeba jednak oddać, że wśród anonimowej masy posłów Ruchu Palikota była i jest jedną z niewielu osób usiłujących spędzać sejmowy czas dość pracowicie, skądinąd rozwiewając obawy niektórych twierdzących, że wybór kogoś tylko dlatego że zmienił płeć będzie zmarnowanym mandatem.

Można pani poseł nie lubić, można uważać jej problemy z własną płcią za zboczenie czy chorobę (aczkolwiek to kwestia dyskusyjna – ile Polaków, tyle opinii), można a priori zakładać, że wszyscy zebrani w Ruchu Palikota są Samoobroną bis, czyli gigantycznym skokiem na sejmową kasę i poselskie przywileje. Ale to, co zrobiła pani profesor (przy okazji poseł) Krystyna Pawłowicz jest zdecydowaną przesadą. Dotykamy tu podstawowego problemu – każdy człowiek po złożeniu ślubowania poselskiego staje się automatycznie osobą publiczną; swoje prywatne opinie musi zachować dla zaufanego grona, bo inaczej, jak na amerykańskich filmach, wszystko co powie może być wykorzystane przeciwko niemu. Pani poseł Pawłowicz o tym zapomniała, narażając na szwank swoje dobre imię, swoje maniery, swój tytuł naukowy i last but not least – swoją partię. Partię, która ustami pana posła Błaszczaka broni ją najfatalniej jak tylko można: chamskie, obraźliwe nie tylko dla przeciwnika politycznego ale i po prostu drugiego człowieka słowa tłumaczy „brakiem parlamentarnego doświadczenia”. Osobliwe to wyjaśnienie, gdy pani profesor na publicznym spotkaniu, w obliczu kamery i zebranej grupy czytelników „Gazety Polskiej” opisuje panią Grodzką jako „faceta” w dodatku „z twarzą boksera”; przekonuje też, że jeśli człowiek „nażre się hormonów, to nie znaczy, że jest kobietą”. Jasne, wielu posłów – a słyszałem też na własne uszy, i to nie posłów z PiS – w prywatnych rozmowach opisuje panią Grodzką o wiele brutalniej. Nie popieram tego, ale jeśli są we własnym, zaufanym gronie mogą pleść co im ślina na język przyniesie – wtedy swoimi słowami wystawiają sobie odpowiednie świadectwo. Bawienie zebranych osób takim chamstwem i sztubackim wyśmiewaniem się z problemów innej osoby – to po prostu nie przystoi kobiecie, profesorowi a przede wszystkim posłowi Rzeczypospolitej.

Nie wiem co powodowało panią profesor Pawłowicz; czy dała się ponieść atmosferze sali, czy chciała rozbawić publiczność, czy wreszcie chciała pokazać że jest „równą babką”, mającą takie same zdanie jak oni. To kwestia drugorzędna – rozchodzi się o elementarne zasady kultury, dotyczące wszystkich, zwłaszcza posłów opozycji, którzy każdym publicznym wystąpieniem powinni dawać dowód na to, że mogą zaoferować wyborcom coś więcej i coś lepszego niż aktualnie rządzący. Jeśli pani Grodzka w jakikolwiek sposób nastąpiła pani profesor Pawłowicz na odcisk, to są dziesiątki lepszych sposobów na skrytykowanie oponentki – a to wytknięcie jej, że jej praca w Sejmie jest jałowa, a to wytłumaczenie zebranym (zakładam, że sympatykom PiS) dlaczego Ruch Palikota jest partią szkodliwą dla polskiego parlamentaryzmu, słowem, jest multum możliwości na kulturalne, spokojne wbijanie szpilek. Wolałbym, żeby zebrani tam ludzie nie głosowali na panią Grodzką z powodu jej niekompetencji i lenistwa parlamentarnego (o ile do takiej wersji pani Pawłowicz zdołałaby ich przekonać, naturalnie) niźli dlatego, że to „dziwoląg” i takie „nie wiadomo co”. Już nie wspomnę o tym, jak pani profesor strzeliła swojej partii w stopę; temat naturalnie podchwyciły wszystkie zainteresowane media i hulaj dusza, piekła nie ma – oto Ruch Palikota już apeluje o usunięcie pani poseł z grona wykładowców akademickich, oto na forach rozlewa się kolejna fala oskarżeń środowiska PiS o nietolerancję i zaściankowość. Sądząc po tłumaczeniach płynących z łona PiS – nikt się tym specjalnie nie przejmuje i pani profesor Pawłowicz nie dostanie od władz partii uprzejmego polecenia udania się na chwilowy „odpoczynek” od wypowiedzi publicznych. Dziwna, samobójcza taktyka, bynajmniej nie obliczona na przyciągnięcie do siebie nowego elektoratu – a jak inaczej wygrać?

To marzenie ściętej głowy, ale chyba najlepszym wyjściem byłyby przeprosiny, może połączone z interesującą, merytoryczną debatą w radio czy telewizji; pani profesor przedstawiłaby swoje racje dotyczące problemów ze zmianą płci (jak widać powyżej, ma na ten temat trochę przemyśleń), pani Grodzka zaś przedstawiłaby swoje. Ale gdzie tam. Przecież i jednym i drugim zależy głównie na hałaśliwej obecności w mediach, na ciągłej walce i politycznej przepychance – tylko wtedy dają swoim elektoratom sygnał, że są aktywni (pal licho, że to aktywność ukierunkowana w złą stronę). Jak widać, znacznie lepiej jest okopać się na swoich pozycjach i przerzucać wzajemnie błotem; to, że cierpi przy tym autorytet posłów (o profesurze nie wspomnę) to sprawa drugorzędna. Niemniej pani profesor Pawłowicz warto przypomnieć, że pani Grodzka jest takim samym obywatelem jak ona, z takimi samymi prawami i wymaga takiego samego szacunku.

A tłumaczenie pana Błaszczaka – to o braku parlamentarnego doświadczenia – warto zapamiętać, bo dawno nie słyszałem tak oryginalnego usprawiedliwienia chamskich słów.

trescharchi
O mnie trescharchi

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (266)

Inne tematy w dziale Polityka