trescharchi trescharchi
218
BLOG

Samorządy kontra rząd - po raz kolejny.

trescharchi trescharchi Polityka Obserwuj notkę 3

Związek Miast Polskich, Unia Miasteczek Polskich i Unia Metropolii Polskich rozpoczęły prace nad projektem zmian w ustawie o podatkach i opłatach lokalnych. Na razie są na etapie rozsyłania między sobą ankiet, w których każda gmina i miasto mogą zawrzeć konkretne propozycje odnośnie zmiany podatku od nieruchomości. Gdy zbiór dobrych pomysłów będzie odpowiednio okazały, złączy się je wszystkie w jeden projekt i pośle do posłów, senatorów i Kancelarii Prezydenta. O co chodzi? Jak zawsze w takich wypadkach - rozchodzi się o pieniądze.

Gminy chcą mieć możliwość regulowania stawek podatku nie tylko w dół (tak jest dzisiaj) ale i w górę. ZMP argumentuje to następująco: obecnie i tak wiele gmin ustala swoje stawki podatkowe na maksymalnym dopuszczalnym poziomie, ponieważ wpływy są bardzo niskie i oderwane od gospodarczych realiów. Trudną sytuację samorządowców trzeba zrozumieć: mają przecież finansowy kamień u szyi w postaci utrzymywania zadań oświatowych (coś, z czym rząd nie chce im pomóc ani nawet na ten temat rozmawiać) a perspektywy nie rysują się różowo - po 2014 roku środki unijne na inwestycje będą o niebo trudniejsze do otrzymania niż teraz. Dlatego chcą zabrać dla siebie jedną z prerogatyw ministra finansów, czyli ustalanie maksymalnych stawek. Jacek Rostowski ma obowiązek corocznej publikacji obwieszczenia o górnych granicach stawek kwotowych podatków i opłat lokalnych; w przypadku budynków mieszkalnych stawka takowa wynosi maksymalnie 0,73 złotego od metra kwadratowego.

Nieoficjalnie - trudno by jakikolwiek samorządowiec mając w perspektywie przyszłoroczne wybory firmował te projekty własnym nazwiskiem - przedstawiciele gmin mówią, że gdyby mieli możliwość samodzielnego ustalania stawek wywindowaliby je do około kilku złotych za każdy metr kwadratowy. Zdaniem samorządowców to podratowałoby nasze budżety, a dla mieszkańców nie byłoby zbyt uciążliwe. ZMP dodaje, że jest czymś niewłaściwym utrzymywanie takich samych stawek w Poznaniu i w Pcimiu. Argumenty mają więc jasne i precyzyjne, w dodatku wcale sprytnie zasłaniają się dobrem samorządu potrzebującego środków jak kania dżdżu. To kolejna próba samorządowców na zwiększenie ich dochodów; w zeszłym roku głośno było o obywatelskim projekcie zwiększającym udział samorządów we wpływach z PIT. Według znakomitej większości gmin i miast w Polsce które lobbowały za tym projektem wskutek niekorzystnych zmian w prawie dochody samorządów uszczuplone zostały o 8 miliardów złotych. I właśnie takiej kwoty się domagano.

Premier Tusk wespół z ministrem Rostowskim nie pozostawili żadnych wątpliwości: analiza aktów prawnych, wprowadzonych w ciągu ostatnich lat nie potwierdza, że zmiany ograniczyły dochody jednostek samorządu terytorialnego.Czyli w skrócie: żadnych marzeń, panowie. Was jest więcej, ale to my mamy możliwość decyzji. Los poprzedniej inicjatywy samorządowców nie pozostawia złudzeń, że w tym wypadku będzie lepiej. Przy okazji zaś - okazja do piarowskiego majstersztyku, bowiem rząd Donalda Tuska może przedstawić się jako ten, który sprzeciwia się samorządowym planom głębszego grzebania w kieszeni podatnika.

Szkopuł tylko w tym, czy po wyczynach Jacka Rostowskiego ktoś w takie czyste intencje obrony polskich portfeli uwierzy.

trescharchi
O mnie trescharchi

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Polityka