trescharchi trescharchi
936
BLOG

Sąd Najwyższy złamał prawo.

trescharchi trescharchi Polityka Obserwuj notkę 23

Sąd Najwyższy postanowił zmodernizować swoją stronę internetową oraz cały sieciowy system. Wydał na to ponad 500 tysięcy złotych. Sprawie bliżej przyjrzał się Urząd Zamówień Publicznych. I doszedł do wniosku, że SN naruszył prawo nie organizując przetargu na tak dużą inwestycję. Rzut oka do PZP i już wiadomo, iż przepisy wyraźnie nakazują organizowanie przetargu na każdy publiczny wydatek powyżej 14 tysięcy euro. To żadna wiedza tajemna - raczej podstawy znane każdym studentom.

Kontrowersje rozpoczęły się z końcem ubiegłego roku - wydatkowanie pół miliona złotych wyszło na jaw wskutek działań Fundacji ePaństwo. Po tekstach w "Dzienniku Gazecie Prawnej" sprawą zajął się Urząd Zamówień Publicznych, wszczynając kontrolę. Dziennikarze zasięgnęli między innymi opinii w branży internetowej, która jasno stwierdziła że tak duży wydatek Sądu Najwyższego w żaden sposób nie był uzasadniony merytorycznie. Sąd odniósł się do zarzutów Urzędu Zamówień Publicznych tak - przetargu owszem, nie ogłoszono. To żadne zaniedbanie, raczej działanie celowe. Bowiem zamawiano usługę powszechną, która w myśl przepisów indywidualnego podejścia nie wymaga. A że pół miliona? No cóż, wiadomo - nowe technologie to zabawka droga, a wszystko co robiliśmy, to i tak robiliśmy oczywiście z pełnym poszanowaniem dyscypliny finansów publicznych. Nowa strona internetowa była nam niezwykle potrzebna, sieciowy system wymagał modernizacji i tak dalej. Stara śpiewka - praktycznie słowo w słowo to szablon urzędnika przyłapanego na jakiejś nieprawidłowości.

Krajowa Izba Odwoławcza podtrzymała w swoim wyroku zarzuty Urzędu Zamówień Publicznych. Sąd Najwyższy złamał trzy artykuły prawa zamówień publicznych - mimo obowiązku zorganizowania przetargu, przetargu nie było. Miast tego zastosowano tryb którego zastosować w tym wypadku nie było wolno. A teraz zaczyna się najciekawsze - prezes Urzędu Zamówień Publicznych ma mnóstwo możliwości. Może podjąć kroki cywilne - skierować do sądu wniosek o unieważnienie całej umowy. Może też zawnioskować do rzecznika dyscypliny finansów publicznych o stosowne ukaranie urzędników winnych zaniedbania, chociaż rzecznik może być akurat zawalony robotą oceniania postępowania Joanny Muchy (koncert Madonny, bilety na koncert Madonny) i jej urzędników. Co najciekawsze i najbardziej absurdalne w tej sytuacji (mówimy przecież o Sądzie Najwyższym, do licha) - UZP ma pełne prawo złożyć do prokuratury wniosek w związku z podejrzeniem popełnienia przestępstwa. Zastosowanie niezgodnego z prawem trybu, wybór konkretnej firmy świadczącej usługi i narzekanie ekspertów na wydawanie grubej sumy zupełnie bez sensu całkowicie taką drogę postępowania UZP usprawiedliwiają.

Żyjemy przeto w kraju gdzie Sąd Najwyższy łamie prawo w bardzo niejasnych celach. I tłumaczy się tak, że zachodzą dwa - równie przykre - podejrzenia. Albo łamie prawo z premedytacją, albo tego prawa po prostu nie zna. I jak tu potem wierzyć w sprawiedliwość?

trescharchi
O mnie trescharchi

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (23)

Inne tematy w dziale Polityka