Mam już dość obłudy i hipokryzji, która wylewa się z rozmaitych forów nt. potencjalnego bojkotu Igrzysk Olimpijskich w Pekinie!
Po tym jak S. Spielberg się wycofał (pewnie się nie dogadał w sprawie kasy, albo mu się Chińczycy wcinali w scenariusz), wszyscy ekolodzy, wolontariusze, lewicowcy i inna hałastra podnosi giewałt i rwetes, że w Chinach męczy się Tybetańczyków, wykonuje się kary śmierci, są obozy koncentracyjne, etc.
I w ramach słusznego sprzeciwu, zabrońmy jechać tam sportowcom! Dlaczego akurat im? No bo nas to nie dotyczy. Bo tak jesł łatwo, medialnie, słusznie, salonowo.
Nikomu nie przyjdzie np. bojkotować chińskie produkty. Dlaczego? Bo to jest niemożliwe do wykonania. Zbyt wiele gospodarek na tym korzysta, więc taki pomysł ośmieszyłby tylko pomysłodawców.
Wczoraj, dwóch propagandzistów,
Koryfeuszy Demagogii, męczyli M.Pyrek (TVN, Teraz MY) czytając z jednej strony Deklarację Olimpijską i jej wzniosłe przesłąnie pokoju i poszanowania wartości, a z drugiej pokazując torturowanych więźniów na stadionach w Chinach.
Trudno o większą dozę populizmu i taniej sensacji. Pani Monika zaskoczyła mnie pozytywnie przytaczając całkiem rozsądne przykłady tego, że świat sportu i polityki wcale nie bojkotuje Chin i nikomu to nie przeszkadza.
Hitem jednak było przyłapanie
Jarosława Wałęsy (to ten kompletnie bezbarwny, bezpłciowy i przerażająco nędzny intelektualnie syn
Dyzmy z Polanki), który gardłował za jakąś formą bojkotu, a sam posiada nieruchomość w Pekinie, którą nabył w 2007 roku w celach wybitnie inwestycyjnych!!
Panowie Morozowski i Sekielski w ogóle nie pociągnęli tego wątku, choć była to wymarzona okazja, żeby wykpić całą tą hucpę związaną z bojkotem.
Uważam bowiem, że Polska powinna za wszelką cenę dążyć do jak najlepszych stosunków z Chinami. Możemy być bowiem poważnym partnerem politycznym dla ChRL w tej częśći Europy. Zależy obydwu naszym krajom na neutralizacji ekspansywnej polityki Rosji. Również gospodarczo możemy wiele zyskać, jeżeli nie będziemy wychodzić przed szereg w krytyce Reżimu w Pekinie, tylko zaczniemy robić z nim interesy.
To nie jest cynizm, to jest właśnie Real Politik. Pamiętajmy, że Chiny to jest inna cywilizacja i nie można przykładać tam we wszystkim Zachodnich norm. Skoro inni tego nie robią, to nasz mały kraj nie musi się silić na głupie sztorcowanie tak pożytecznego dla nas Partnera.
Obawiam się jednak, że nasza
Tabloidowa Dyplomacja jest gotowa potępić zajścia w Tybecie, po to, żeby się przypodobać "Przyjaciołom" w UE i rozmaitym "bojownikom" na naszym podwórku.
Postawa hipokryty Wałęsy, tylko to potwierdza...
Amatorsko komentuję rzeczywistość polityczną i gospodarczą, staram się wgryzać w mechanizmy i prawdziwe siły, które stoją za figurami pokazującymi się na scenie tej gry. Mieszkałem w Słupsku, zanim to stało się modne, od lat Gdynia...
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka