osskaa osskaa
125
BLOG

Gdańsk- Tu się żyje (przez naprawdę duże Ż:))

osskaa osskaa Polityka Obserwuj notkę 9

Ostatnio miasto Gdańsk, które właściwie przygotowania do EURO2012 ma już zakończone :) - nie wierzą Państwo? - przecież powstały DWA komitety organizacyjne, Stadion Baltic Arena jest na wizualizacjach, TW Bolek Airport czeka na kibiców, szerokie drogi i SKM aż błyszczą, żeby ich wszystkich przewieźć, etc. Otóż ten UM Gdańska ma mnóstwo pieniędzy, które postanowił wydać na reklamę.

Reklama wiadomo, dobra rzecz. No i gdzie tę reklamę umieszcza? A no tradycyjnie, na billboardach w Polsce i w TVN24, czyli zaprzyjaźnionej stacji PO.

Pytanie, po co reklamować Gdańsk w Polsce? Przecież jest to jedno z nielicznych miejsc, które PR ma doskonały od lat i nie trzeba zachwalać Trójmiasta nikomu, bo po pierwsze każdy wie, co to Gdańsk, Sopot i Gdynia, a po drugie kto ma przyjechać to przyjedzie.

Na billboardach jest uśmiechnięty młody człowiek na desce surfingowej i podpis - TU SIĘ ŻYJE. Samo hasło jest banalne, wszędzie się żyje, natomiast motyw wakacyjno plażowy jest stereotypem, z którym podobno Gdańsk chce walczyć. Chodzi o wydłużenie sezonu turystycznego, który w Gdańsku od 40 lat trwa tylko w lipcu i w sierpniu. Tymczasem, wykorzystuje się najprostsze skojarzenia, ten stereotyp utrwalające.

No dobrze, ale może do Gdańska warto przyjechać ot tak sobie po coś jeszcze niż na plażę? Hmm, można oczywiście, tylko po co właściwie?

Ani życie kulturalne, ani gastronomia, ani rozrywki nie są w żaden sposób wyjątkowe w porównaniu z innymi dużymi miastami. Dodatkowo Gdańsk z uporem maniaka udowadnia, że na północ od niego samego nie ma nic ciekawego. Nie ma Sopotu, nie ma Gdyni. Jest tylko on GDAŃSK i jego tysiąc lat.

Billboardy reklamujące Gdańsk widziałem np. we Wrocławiu. No i załóżmy, że jakiś Wrocławianin zapragnął zwiedzić Gdańsk. Powiedzmy, że w weekend.
Jakie ma opcje:

PKP - 2 pociągi pospieszne- jeden jest w Gdańsku o północy, drugi o 8 rano. Oba jadą ponad osiem godzin. Dodajmy obydwa obsługuje PKP Przewozy Regionalne, brrr...

Samochód - dobre 7h dziurawą, zatłoczoną i wąską DK5 i potem taką samą jedynką z kawałkiem płatnej autostrady na końcu

LOT - jedynie przez Warszawę - minimum 1000PLN w obie strony.

Od razu widać, że kampania ma sens, jest przemyślana i szybko się zwróci.


No dobrze, ale dlaczego tych reklam nie można skierować do gości zagranicznych?

Pewnie dlatego, że poprzednia kampania promująca Gdańsk na Wyspach Brytyjskich pokazywała miasto które mogłoby być scenografią horroru z lat 40. XXw.

Poza tym po co do Gdańska przyjeżdżać i jak?

Wydaje się, że najlepiej samolotem, ale dostęp jest tylko z UK, Irlandii, Skandynawii i Niemiec. Z Polski do Gdańska doleci się tylko przez Warszawę za prawie połowę średniej pensji.

Pociągi do Gdańska dojeżdżają w takim tempie, że trzeba spędzać w nich całe dnie lub noce.
Notabene jest taka reklama PKP IC reklamująca trasę Warszawa - Katowice - dwie filiżanki i Spodek.
W przypadku Gdańska można by wymyślić takie hasło - Krzyżacy, 2 tomy i Malbork
.

Załóżmy jednak, że już nam się udało dotrzeć do miasta. I co dalej? Nie ma ani jednego porządnego Centrum Kongresowego, nie ma hoteli o wysokim standardzie, a Główne Miasto zamiera ok. 21.00 nawet w weekend.

W tym kontekście, może i słusznie, że reklama jest skierowana do tubylców, dla których pajda chleba ze smalcem podczas Jarmarku Dominikańskiego, albo ryba ze smażalni na plaży jest kwintesencją dobrego wypoczynku na Wybrzeżu.


Tymczasem, pełni wiary w siebie i we własną Metropolię (hehe) "naukowcy" z IBnGR i PG wydali kolejny numer Pomorskiego Przeglądu Gospodarczego, w którym snują plany informatyzacji regionu i w ogóle podniecają się znaczeniem Metropolii Gdańskiej w Europie. Piękne założenia.

Tyle, że takiego bełkotu, epigońskich idei i zwykłego banału dawno nie czytałem. Dość powiedzieć, że jedną z tez tego periodyku jest pogląd, że to Samorząd jest jedyną siłą sprawczą, mogącą zdynamizować rozwój regionu. W sumie mieszkańcy też, ale Samorząd Metropolii jest antidotum na całe zło.

No i w sumie nie ma się co dziwić takiemu podejściu do sprawy, skoro PPG jest finansowany przez UM Gdańska, UMarszałkowski, Agencję Rozwoju Pomorza SA i zaprzyjaźnione wielkie firmy państwowe: LOTOS, Stocznia Remontowa. Jest to przykład pompy ssąco tłoczącej, której PO w Gdańsku od lat używa do wykorzystywania publicznych pieniedzy na nie zawsze publiczne cele.

Oprócz tego, PPG jest drukowany na łamach Dziennika Bałtyckiego- Polska jako komercyjny dodatek, co powinno zamknąć usta bardziej rozgarniętym dziennikarzom.

Tak więc widać od razu, że w Gdańsku (za cudze pieniądze) SIĘ ŻYJE...
osskaa
O mnie osskaa

Amatorsko komentuję rzeczywistość polityczną i gospodarczą, staram się wgryzać w mechanizmy i prawdziwe siły, które stoją za figurami pokazującymi się na scenie tej gry. Mieszkałem w Słupsku, zanim to stało się modne, od lat Gdynia...

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (9)

Inne tematy w dziale Polityka