Ja tylko w kwestii formalnej. Gdy usłyszałem po raz pierwszy 'wytwór' Radosława Sikorskiego wkurzyłem się. Przypomniały mi się argumenty władzy ludowej walczącej z robotnikami - były to argumenty typu 'walczymy z chuliganami'. Przypomniało mi się też to, że często ci chuligani mieli w kieszeni legitymacje ORMO.
Dlatego odruchowo zareagowałem oburzeniem. Mimo, że zdjęcia z Tybetu pokazywały również przewrócone samochody - wiedziałem, że dlatego chińska cenzura je nam puściła, że właśnie przewracane po chuligańsku prywatne samochody widać. Równie dobrze mogłoby tych zdjęć nie być - bo nie wiadomo, kim są 'chuligani'.
Jednak przypomniałem sobie trochę szczegóły sytuacji w Tybecie. Dalajlama chce drogi pokojowej, są też tam tacy, którzy chcą walczyć. Nie jest to zgodne z duchem religii Dalajlamy, jest on w opozycji do takich postaw. Nie chce Powstania Warszawskiego w tybetańskim wydaniu. Ma do tego prawo.
Jedną rzecz mam na obronę Radosława Sikorskiego. Dalajlama apeluje do Tybetańczyków, by nie stosowali przemocy. On chyba wie, co się tam dzieje o wiele lepiej od nas. Wie, że są tacy, którzy rozwalaniem samochodów dają pretekst Chinom. Jest jednym z niewielu przywódców, którzy potrafią w takiej sytuacji patrzeć na wszystkie zjawiska, nie tylko takie, które są chwalebne. Jego filozofia mu to dyktuje. W kontekście tej filozofii wezwanie obu stron do powstrzymania się od przemocy jest jak najbardziej na miejscu. Pomaga Dalajlamie. Dalajlama nie chce, by przez powiedzmy 50 osób, które zaczną palić miasto (nawet w imię słusznej sprawy, oraz w sytuacji, gdy inaczej walczyć nie mają jak) zepsuło obraz reszty. Nie chce, by tłum dawał się podpuszczać chińskim prowokatorom.
Jeżeli Sikorski mówi to, co Dalajlama - w przekazie skierowanym do Chin oraz Tybetu - to nie uważam, że zrobił coś nie tak z punktu widzenia merytorycznego. Fakt - według naszych wzorców kulturowych, oraz uwarunkowań wynikających z historii - jego apel był oburzający. Ale nie był on wytworzony na potrzeby naszej kultury. Docelowym odbiorcą był ktoś inny.
Mógł jednak Sikorski w ramach pijaru przy okazji wypuścić tłumaczenie komunikatu na potrzeby naszego społeczeństwa (od razu, a nie wywołany do tablicy przez oburzoną opinię publiczną). Bo merytorycznie zrobił OK, ale pijarowsko wtopił - ten sam komunikat w dwóch tak różnych kulturach będzie odebrany inaczej, to jest oczywista oczywistość ;). Jego spin doktorzy powinni o tym wiedzieć, jeżeli on tego nie wie. A wiedzieć powinien - w końcu dziennikarzem był. Ten słynny wygrywający wybory marketing polityczny Platformy wcale nie jest taki dobry, jak PiS opisuje. Ale ja im takie błędy wybaczam. Przynajmniej w sytuacji, gdy nie trwają wybory. Bo inni mogą tego nie wybaczyć, a nie chciałbym, żeby przez błędy warsztatowe upiory polityczne podniosły się z trumien.
jestem z białka
Gęby za lud krzyczące sam lud w końcu znudzą,
I twarze lud bawiące na końcu lud znudzą.
Ręce za lud walczące sam lud poobcina.
Imion miłych ludowi lud pozapomina.
Wszystko przejdzie. Po huku, po szumie, po trudzie
Wezmą dziedzictwo cisi, ciemni, mali ludzie.
a to nasz wieszcz narodowy, jakże przewidujący nasze czasy - a tak dawno temu te słowa pisał
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka