Już prawie cztery lata działasz na froncie jako zwykły członek z ramienia wysunięty na czoło. Odpierasz ataki kontrrewolucjonistów, walczysz w studiach telewizyjnych z dziennikarzami, których twój wodzu nawet spojrzeniem by nie zaszczycił - a co dopiero rozmową - ścierasz się z najgorszymi agentami reakcji poprzebieranymi za dziennikarzy. To Ty jesteś na froncie w pierwszym szeregu. Bez ciebie marszałek byłby po prostu starym dziadem z mapą, życiorysem Stalina w biblioteczce i ambicjami. Bez wąsa. Dzięki Tobie jest poważnym, doświadczonym człowiekiem z ochroną osobistą i kierowcą milionerem.
Robisz jednak spory błąd. Nie słuchasz starej mądrości ludowej, która głosi "pomyślałeś - nie mów, powiedziałeś - nie pisz, napisałeś - nie podpisuj...".
Podpisywałeś. I to sporo. Wybory idą, a nie jesteś aż tak naiwny, by wierzyć, że na bank masz zapewnione następne 4 lata nietykalności. Za dużo wiesz, by spać spokojnie. Ręka przy składaniu kolejnych podpisów zaczyna drżeć. Bo co będzie...
Nie możesz o tym myśleć. Musisz mieć gwarancję, że w razie czego zdążysz chociaż spakować walizki. Inaczej nie będziesz podpisywać przez te ostatnie miesiące wszystkiego - rozliczenie jest zbyt realną wizją.
Co robić, jak żyć? Co tu zrobić, żeby mieć zapewnioną gwarancję nietykalności - chociaż na parę dni - po następnych wyborach, gdyby były przegrane?
Jest taka unia, która daje wolność. Unia wolności - zwana Europejską. Nawywijałeś w kraju tak, że jak władza się zmieni na jakąkolwiek inną, to mogą Cię próbować szybciutko posadzić - chociażby ci policjanci, czy prokuratorzy, którzy muszą teraz mordę w kubeł i czekać na zmianę władzy? Jesteś pewien, że już kilka godzin po wyborach "nie w tę stronę" znajdzie się gdzieś w kraju jeden jedyny prokurator, który poczuje "teraz można" ? Wiesz, że są powstrzymywane śledztwa, które mogą ruszyć w moment - wystarczy, że będzie szansa, że nie pójdą pod dywan? Jeżeli odpowiedź na któreś z powyższych pytań brzmi "tak", to jesteś w dobrym miejscu. Tu masz rozwiązanie. Kilka dni lub przymajmniej kilkanaście godzin spokoju. Zdążysz się spakować i wyjechać. A jak jesteś zdolny, to nawet przypomnisz sobie jakiś obcy język z podstawówki.
Sprawa jest prosta, jak wybory życiowe Piotrowicza.
Zanim przyjdą wybory do parlamentu krajowego musisz mieć immunitet. Tak na wszelki wypadek. Inaczej od dzisiaj koniec z podpisywaniem bez czytania. To niby nie takie proste - nie każdy z Twojej partii może zostać sędzią. Ale każdy może zostać europosłem :).
Przyszłe wybory krajowe będą ostre. Będzie trzeba jasno, zdecydowanie, nie patrząc na przeszkody typu "fakty" iść do przodu. Zamykać wrogom usta. Albo wrogów swoich ustaw. Nieważne. O ile łatwiej będzie się szło świetlaną drogą do wątpliwego zwycięstwa mając na wszelki wypadek immunitet europosła w kieszeni - nieprawdaż? Unia da wolność. Zdążysz kupić bilet. Do Argentyny, czy do Moskwy - Twój wybór.
Unia wolności. Szalupy ratunkowe. Lepiej się walczy mając koło zapasowe w plecaku - nieprawdaż?