Ci, którzy – mimo wszystko – nadal poważnie traktowali polską, zdegenerowaną klasę polityczną, ze względu na wskazanie przez Leszka Millera, szefa SLD, Magdaleny Ogórek jako kandydatkę na … Prezydenta RP, dostali mocny argument, aby wreszcie realniej spojrzeli na świat. Można by długo rozwodzić się nad niepoważną kandydaturą M.Ogórek, w najlepszym dla niej (i jej promotora) razie, dochodząc do wniosku, iż była ona o wiele, bardzo wiele przedwczesna. Ja poprzestanę na zwrócenie uwagi tylko na jeden aspekt sprawy.
Kandydatka SLD na Prezydenta RP jest znana z tego, że dla Polaków jest nieznana. „Wsławiła” się bywaniem statyską” w jednej z telenowel. Łał! Pomijam fakt, że niektórzy, w związku z tym, wspaniałomyślnie określali ją na wyrost mianem „aktorki”… Czyżby staremu politycznemu wydze chodziło o to, aby prezydentem Polski została statystka, a Kancelarią Prezydenta w rzeczywistości kierował aktor z krwi i kości? Przebieg konferencji prasowej, na której Miller zaprezentował kandydatkę zdaje się potwierdzać te przypuszczenia.
Porównajmy spektakularną „karierę” aktorską - niewątpliwie przeambicjonowanej - Magdaleny Ogórek z osiągnięciami aktorskimi innego, znanego aktora, który po jej zakończeniu został jednym z najlepszych prezydentów USA – Ronaldem Reaganem, a który swego czasu był przecież tak okrutnie wyśmiewany przez towarzyszy partyjnych towarzysza Leszka Millera właśnie za to, że wcześniej był aktorem.
Porównanie to jest druzgocące dla „aktorki” szefa SLD, gdyż R.Reagan, zanim został prezydentem USA (a wcześniej gubernatorem Kalifornii), był m.in. przewodniczącym Amerykańskiego Stowarzyszenia Aktorów, Uwzględniając fakt, że R.Reagan zagrał w wielu filmach role drugoplanowe – za co ma swoją gwiazdę w hollywoodzkiej alei sławy – trzeba stwierdzić, że przed Magdaleną Ogórek jeszcze „sporo” pracy, aby jej kariera „przed” zostaniem prezydentem Polski mogła być porównywalna - bez ujmy dla Ronalda Reagana – ze względu na niestosowność takiego porównania do kariery aktorskiej tego męża stanu.
Od wielu lat twierdzę, że posiadając odpowiednie narzędzia promocyjne, w dzisiejszym świecie można z każdego zrobić „gwiazdę”. Przykład M.Ogórek jest tego kolejnym potwierdzeniem. Mimo tego, nie rozumiem dlaczego doświadczony polityk, jakim niewątpliwie jest szef SLD, w tak niehumanitarny sposób przysporzył M.Ogórek zupełnie niepotrzebnego stresu, bo chyba nikt o zdrowych zmysłach nie ma wątpliwości, iż – póki co – nie ma ona żadnych szans na zostanie Reaganem SLD ;-)
PS. Ponieważ L.Miller ogłosił kandydaturę M.Ogórek urbi et orbi w dniu, w którym umarł Józef Oleksy, nie dziwię się łzom Grzegorza Napieralskiego, zawieszonego - także w tym samym dniu - w prawach członka SLD.
Inne tematy w dziale Polityka