Ponieważ jako pierwszy na salon24.pl (jako jeden z pierwszych w Polsce) otwarcie napisałem, iż sytuacja na rynku kredytów
hipotecznych indeksowanych w CHF generuje bardzo poważne ryzyko systemowe dla systemu bankowego w Polsce (a czas pozytywnie zweryfikował ten uprawniony pogląd) – co skutkuje (póki co) nieadekwatnymi w stosunku do skali zagrożenia mikro- i makroekonomicznego próbami znalezienia rozwiązania tego problemu(vide: http://karioka.salon24.pl/658149,b-po-czyli-bankowa-platforma-obywatelska), nie tylko dla kredytobiorców
, ale i dla samych banków, w związku z tym, iż administracja salon24.pl uznała za notkę r z e k o m o godną promowania na SG notkę znanej blogerki, Animeli; vide: http://odchudzanie.salon24.pl/658498,pomoc-dla-frankowiczow-sciaga-dla-opornych, która zwiera szereg herezji (oraz oczywistych nieprawd), mając świadomość rangi sprawy, oświadczam urbi et orbi, iż niezależnie od ilości inwektyw płynących pod adresem profesjonalistów – wbrew absurdalnej insynuacji blogerki Animeli - EWENTUALNE PRZEWALUTOWANIE/PRZELICZENIE KREDYTÓW
HIPOTECZNYCH INDEKSOWANYCH W CHF PO KURSACH Z DAT ZAWARCIA UMÓW KREDYTOWYCH SPOWODOWAŁOBY W I E L O M I L I A R D O W E STRATY BANKÓW.
Do tak jednoznacznej deklaracji skłoniła mnie nie tylko obraźliwa forma wyrażania niczym nieuprawnionych tez przez niemającą wiedzy merytorycznej blogerkę, iż r z e k o m o: „tylko osobnicy o niskim IQ mogą sądzić, że przewalutowaniekredytów
denominowanych we frankach niesie z sobą ryzyko straty dla banku.”, „Nikt na tym nie traci: ani bank
, ani klienci, ani budżet państwa.”, BANK
NIE TRACI ANI ZŁOTÓWKI – bank
po prostu nie zarobi aż tyle, ile mógłby, gdyby kredytu
nie przewalutowano.”,”I przypominam: na tym NIKT nie traci – a wielu zyskuje.”, ale także niczym nieuprawniona arogancja wobec tych, którzy stosowną wiedzę posiadają i pro publico bono dzielą się nią (m.in. na salon24.pl) poprzez stwierdzenie (mające w zamyśle blogerki ośmieszyć/zdezawuować takich jak ja), w którym powołała cytat ze Stanisława Lema: „Szczerze powiedziawszy – nigdy tak dobitnie jak dziś nie zrozumiałam Lema, który powiedział: nie miałem pojęcia, ilu jest głupców na świecie, dopóki nie zajrzałem do internetu …”, a który obecnie cytuje z satysfakcją, gdyż oddaje on w pełni moje zasadne rozczarowanie wypowiadaniem przez – w tym przypadku całkowitą dyletantkę - znana blogerkę s24, nieuprawnionych tez z niezwykłą wręcz pogardą wobec, tych którym nie jest dana łaska niewiedzy.
Nadrzędnym powodem napisania tej notki była jednak świadomość rangi i skali problemu, jaki dla banków, ich kredytobiorców
hipotecznych oraz de factopaństwa polskiego implikuje sytuacja na rynku kredytów
hipotecznych indeksowanych w CHF.
W tym kontekście zupełnie marginalne znaczenie ma fakt, iż Animela w swej notce, chcąc bezzasadnie wykazać, iż ewentualne przewalutowanie kredytów hipotecznych indeksowanych w CHF po kursach z dat zawierania umów kredytowych r z e k o m o nie generowałoby automatycznie w i e l o m i l i a r d o w y c h strat dla banków, fałszywie sugeruje, iż „Węgrzy (…) zrobili to tak, że pozwolono nieszczęśnikom przewalutować KREDYT
na walutę państwową po kursie z dnia zawarcia umowy”, podczas – co jest faktem bezspornym - operacji tej dokonano po odpowiednim kursie z … listopada 2014 r. ….
Zwracam uwagę, iż gdyby to Animela miała rację, to myliliby się finansiści (w tym ja) tacy jak prezesi największych banków, Związku Banków Polskich, NBP, analitycy i dziennikarze finansowi, ale także rząd PO – PSL oraz politycy opozycyjni i najznamienitsi analitycy, zasadnie krytykujący poczynania rządowe, tacy jak np. Janusz Szewczak, gdyż wszyscy oni obecnie dostrzegają problem przeze mnie podniesiony na salon24.pl kilka miesięcy temu…
Gdyby zatem to jednak Animela miała rację, POwinna natychmiast zostać premierem ;-)
Animela na premiera?
PS Z góry zastrzegam, iż nie zamierzam szczegółowo opisywać operacji księgowych, które byłyby dokonywane w księgach rachunkowych banków w razie przewalutowania kredytów
hipotecznych po kursach CHF z dat zawierania umów kredytowych, gdyż np. dla kogoś, kto uważa, że całość operacji można przeprowadzić poprzez proste, tzw. „storno”, byłaby to z pewnością wiedza zbyt hermetyczna i frustrująca (a i blog nie jest najwłaściwszą platformą do wykładów z rachunkowości wyższej).
PPS Jako top - manager, który skutecznie zorganizował dwie poważne instytucje finansowe podlegające nadzorowi KNF, upraszam o niepublikowanie komentarzy w stylu "a niech sobie upadną, wtedy założymy sobie nowe, polskie banki", bo implikacje ewentualnego bankructwa kilku największych banków w III RP przyspieszyłoby wariant grecki nad Wisłą.
Inne tematy w dziale Gospodarka