Rozmach uroczystości związanych z koniecznością uhonorowania bohaterstwa i odwagi Powstańców Warszawskich budzi respekt i podziw także z tego względu, iż bierze w nich udział coraz więcej Polaków. To cieszy i robi wrażenie. Jednak przy okazji 71 rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego warto zadać pytanie jakiego patriotyzmu potrzebujemy teraz najbardziej i czy - jako społeczeństwo - dajemy jego dowody? Wnioski z tych rozważań są dalekie od optymizmu…
Wczorajsza transmisja telewizyjna zbiorowego śpiewania piosenek powstańczych robiła niesamowite wrażenie. To dobrze, że coraz więcej osób, w tym Prezydent elekt Andrzej Duda, bierze udział w takich patriotycznych imprezach. Tylko czy to świadczy o rosnącym patriotyzmie społeczeństwa polskiego, któremu w trakcie tych r z e k o m y c h „25 świetlnych lat” transformacji ustrojowej (której produktem jest właśnie zmarły ostatnio Jan Kulczyk) skutecznie złamano kręgosłup moralny? Ktoś zapyta, a jaki to ma związek z patriotyzmem? Otóż ma i to bezpośredni.
Na szczęście – póki co - nie musimy (i obyśmy nie musieli) zbrojnie bronić niepodległości. Dlatego dziś mniejsze znaczenie ma odwaga, polegająca na deklarowanej gotowości chwycenia za broń w razie takiej konieczności. Realny patriotyzm Polaków Anno Domini 2015 może i powinien wyrażać się w zupełnie inny sposób. Ale się nie wyraża…
Jestem gotów uwierzyć, że (nie licząc osób takich jak TW Must, który jakiś czas temu, w związku z agresją Rosji Putina, publicznie sugerował wyjazd na Antypody; http://karioka.salon24.pl/636367,antypody-cynizmu-a-olechowskiego-po-lacy-bedziecie-miesem-armatnim) spora część Polaków w chwili wojennego zagrożenia rzeczywiście chwyciłaby za broń. Ale co z patriotyzmem czasu pokoju? I tu zaczyna się realny problem…
Wbrew temu, co insynuują nieudolni kłamcy, Polska jest w ruinie, także ruinie moralnej. To implikuje straszne konsekwencje dla Polski i Polaków.. Śmiem twierdzić, iż gdyby społeczeństwu polskiemu nie złamano kręgosłupa moralnego, to skala tych zniszczeń byłaby znacznie mniejsza. Uprzedzając pytanie, z góry odpowiadam, że KAŻDY Polak – na miarę swojego miejsca w drabinie społecznej - może w czasie pokoju wykazać się postawą patriotyczną, która polegać powinna na … zwykłej uczciwości i przyzwoitości. Tak, tak to nie żart. Niestety, jej masowy deficyt (będący objawem braku kręgosłupa moralnego społeczeństwa polskiego) skutkuje zgliszczami, nie tylko moralnymi.
Śmierć oligarchy nr 1 spowodowała lawinę krytycznych ocen (także moich: http://karioka.salon24.pl/661480,kawalerowie-oficerscy-vel-oficerowie-kawalerscy-iii-rp) wobec zmarłego i metod, którymi się posługiwał. Trzeba jednak stanowczo stwierdzić, iż gdyby Polacy byli elementarnie uczciwi i przyzwoici, najbogatszym Polakiem nie byłby J.Kulczyk, gdyż bez nieuczciwej usłużności wielu osób nie byłby w stanie zgromadzić, kosztem Skarbu Państwa (czyli społeczeństwa polskiego), takiej fortuny. A nikt chyba nie będzie polemizował z poglądem, że lepiej gdy tysiąc Polaków dorobi się miliona, niż jeden Kulczyk miliarda… Takimi cichymi twórcami fortuny i legendy Kulczyka są wszyscy ci urzędnicy, którzy łamiąc prawo i dobre obyczaje pomagali mu w biznesie na koszt podatnika. Część z nich, w nagrodę dostawało u niego później pracę (model wprost z Kariery Nikodema Dyzmy). A co by osiągnął ów oligarcha, gdyby nie bankowcy, którzy udzielali mu by WA">kredyty
(łamiąc zasady ryzyka kredytowego) w ilościach hurtowych, przy jednoczesnym zakręceniu kredytowego kurka dla mniejszych przedsiębiorców? Dlaczego dziennikarze wiele lat wcześniej nie opisali ze szczegółami tych mechanizmów? Z tych samych powodów, dla których obecnie legendują jego (i jemu podobnych) legendę. Brak im współczesnego patriotyzmu, tj. elementarnej odwagi i przyzwoitości, gdyż wiedzą, że to by się nie spodobało ich szefom i szefom ich szefów… System działa tak, że skutecznie zniechęca do uczciwości (nawet tych, którzy mieliby na nią ochotę), a tych, którzy się na nią odważą, gnoi przykładnie, po to, by stanowili materialny dowód, jak bardzo nie warto być przyzwoitym! Dlatego żyjemy w moralnej, społecznej zgniliźnie.
Powie ktoś, no dobra, ale co ja mogę, przecież Kulczyka widziałem tylko w gazecie, nie jestem dziennikarzem lub w ogóle kimś ważnym, więc NIC ode mnie nie zależy. NIC bardziej błędnego. Od KAŻDEGO Polaka COŚ (rzecz jasna to COŚ jest poważniejsze, im wyższa jego pozycja społeczna) zależy i to niezależnie od tego, czy jest oligarchą, czy np. zwykłym pracownikiem supermarketu lub zakładu mięsnego. Przecież wspomniany pracownik supermarketu, gdyby był prawdziwym, współczesnym patriotą nie fałszowałby metek przeterminowanych produktów leżących na półkach sklepowych, a pracownik zakładu mięsnego nie sypałby soli drogowej do produkowanych wędlin…
Niestety, śmiem twierdzić, iż przetrącenie kręgosłupa moralnego społeczeństwu polskiemu – cynicznie wykorzystywane (i kontynuowane) przez rządzących – skutkuje tym, że łatwiej jestem gotów uwierzyć, że owi wspomniani pracownicy supermarket i zakładu mięsnego chwyciliby za broń w razie zagrożenia wojennego, niż zdecydowali się na zwyczajną odwagę i przyzwoitość w czasie pokoju w realiach mafijnego (PO)twora.
Przykłady można by mnożyć w nieskończoność, gdyż opisany mechanizm odnosi się praktycznie do KAŻDEGO zawodu. Czyż mówilibyśmy powszechnie o priorytetowej konieczności sanacji polskiego wymiaru sprawiedliwości, gdyby policjanci, prokuratorzy czy sędziowie - w swej masie – postępowali uczciwie i zgodnie z prawem? NIE.
Dlatego też, bez promowania wzorców elementarnie przyzwoitego i uczciwego zachowania przez KAŻDEGGO Polaka oraz ochrony i promowania tych, którzy pozwolili sobie na luxus odwagi i przyzwoitości w patologicznych realiach III RP (im wyższe miejsce w hierarchii społecznej, tym wyższą cenę ma taka odwaga…), samo publiczne śpiewanie piosenek patriotycznych NICZEGO nie zmieni w kwestii polskiego patriotyzmu Anno Domini 2015.
PS Naskórkowy patriotyzm podczas imprez sportowych nie jest żadną miarą prawdziwego patriotyzmu.
Inne tematy w dziale Polityka