Kazio Marcinkiewicz ryzykownie szarżuje, twierdząc, że nie było powodów, żeby odwołać go z funkcji premiera; http://wpolityce.pl/polityka/268353-marcinkiewicz-czyta-w-myslach-kaczynskiego-on-nie-da-stanowiska-beacie-szydlo-nawet-na-chwile-od-razu-przejmie-wladze. Biedaczysko naiwnie myśli, że nikt już nie pamięta o jego "nierozliczonych" relacjach finasowych ze śp. Jankiem Łuczakiem, któremu później załatwił kontrakt (po Covecu) dla DSS.
Kazio wciska kit,a przeciez wie też, że jego brat był w Biotremie J.Łuczaka.
Publiczna egzegeza tego, co doprowadziło do niminacji Andrzeja Milkosza - wieloletniego doradcy prawnego ... Jana Łuczaka - na stanowisko Ministra Skarbu państwa i czym się to skończyło, skutecznie zniechęciłaby tego celebrytę do publicznego opowiadania bajek, iż r z e k o m o nie było powodów do jego odwołania. Raczej n i g d y nie było powodu do powołania prowincjonalnego nauczyciela fizyki na Premiera RP...
PS Do dziś pokładam się ze śmiechu, pamiętając jak Kazio grał w lakierkach w piłke nożną ;-D
Inne tematy w dziale Polityka