Mroczny patchwork political fiction z 1987 r. - element 2
Nupolis, 15.03.19.. Fragment scenariusza odcinka serialu TV „KU PRZYSZŁOŚCI” pt. „Gość w dom” (reż. Rajmund Arnad)
Tło czołówki: Kamera śledzi sylwetkę Gertrudy pojawiającą się i znikającą w gąszczu ulicznego tłumu. Gertruda idzie swobodnie, radosnym, tanecznym krokiem. Zbliżenie kamery; ręka odgarnia niesforny kosmyk włosów, beztroska twarz. Wtem pod nogi wpada jej mały dzieciak biegnący za piłką. Przewraca się. Gertruda podnosi go troskliwie, otrzepuje z kurzu, przykuca. Dzieciak patrzy na nią zaskoczony. Najazd kamery na jego twarz, przebicie - twarz Gertrudy. Znów twarz chłopca, rozmycie, powrót do ostrości: widoczny wizerunek NUP-a, który, po kilku sekundach, falując, znika. Znów twarz chłopca, już uśmiechnięta. Odjazd kamery. Chłopak wyrywa się Gertrudzie, przypomniawszy sobie o piłce. Kobieta patrzy za nim rozmarzonym wzrokiem. Nagle odwraca się na pięcie i, podskakując niby mała dziewczynka, biegnie w kierunku domu. Kamera śledzi ją, znikającą w tłumie.
Pracownia Zenona. Półmrok. Zenon siedzi przy biurku tyłem do kamery. Pracuje. Blat pokryty papierami, walają się wykresy, wydruki komputerowe. Kamera zbliża się powoli do głowy mężczyzny. Przez moment w kadr wchodzą kobiece dłonie. Cięcie, obraz z przodu: zbliżenie twarzy zaskoczonego Zenona. Pod jego podbródkiem splecione kobiece dłonie, w granicach kadru widoczne pukle włosów. Odjazd, Zenon podnosi głowę, usiłując zerknąć na Gertrudę, która wtula się policzkiem w jego włosy. Mężczyzna delikatnie uwalnia się z objęcia.
- No co? - pyta nieufnie - Skąd ten humor? Już ci przeszło?
- Och, kochanie! - dłoń pieści jego policzki; kamera drobiazgowo rejestruje ruchy palców. - Nareszcie!
- Co się stało?
- Nie rozumiesz? Dostanę atest!
Zenon zrywa się.
- Żartujesz! Skąd wiesz?
Gertruda dumnie zadziera głowę.
- Elżbieta. Wiesz, że ona...
- Wiem, wiem - Zenon zawiedziony siada z powrotem. - Znów się skończy jak z przydziałem tych talonów subskrypcyjnych na „Dzieła Wszystkie” NUP-a. Miałaś je już w garści, przynajmniej według niej...
- Och, krzywdzisz ją! Każdemu może się noga powinąć. Gdybyś spojrzał obiektywnie... ona naprawdę wiele nam pomogła. Nie rozumiem, czemu ty jej nie cierpisz.
Zenon wstaje, idzie w kierunku okna.
- Wiesz, że nie lubię takiego załatwiania...
- Nie kłóćmy się teraz! - Gertruda podchodzi doń, oplata mu ręce wokół szyi. - Nie psuj mi humoru. Najważniejsze, że dostanę ten atest.
Zenon obejmuje ją. Ma szelmowską minę.
- Jeśli to złudzenie ma ci podtrzymać dobre samopoczucie - rozkłada ręce - nie mam nic przeciwko temu.
Gertruda otwiera usta, zamyka je, znów otwiera. Nagle wybucha szalonym śmiechem.
- Ty głuptasie! - przytula się do Zenona. - Nadal nie wierzysz! Dzwonił do niej Berton!
Zenon, zaskoczony, poważnieje.
- Skąd wiesz?
- Sama odbierałam. Chyba nie wątpisz, że poznam Bertona po głosie?
- Berton, powiadasz - Zenon trwa chwilę w zamyśleniu. - A to dopiero.
Zbliżenie jego rozjaśniającej się powoli twarzy. Cięcie, widok ogólnego planu. Zenon wyrywa się z objęć Gertrudy, Przemierza szybkimi krokami pokój, przystaje, drapie się w głowę, znów idzie, znika w kuchni. Słychać hałasy, brzęk szkła. Kamera śledzi twarz zaintrygowanej kobiety. Po chwili Zenon wraca z kieliszkami i butelką szampana. Gertruda patrzy nań oniemiała.
- Coś ty! Miał być na Święto Narodzin!
- Musimy to uczcić! - woła Zenon. Jest rozgorączkowany.
Zbliżenie kamery na kieliszki. Słychać huk strzelającego korka, w kadrze pojawia się szyjka butelki. Kamera wolno wędruje ku górze, zatrzymując się na profilach twarzy małżonków w uroczystym skupieniu spełniających toast. Odjazd kamery.
- Nie wierzyłem, że to może się udać - mówi Zenon, siadając. - I to tak szybko! Przecież ustawa obowiązuje dopiero od dwóch miesięcy!
- I jakie się zrobiły kolejki - zauważa Gertruda. - Ale ja byłam pewna, że Elżbieta załatwi. Musimy się jej jakoś zrewanżować.
- Oczywiście, oczywiście - Zenon wyraźnie myśli o czymś innym. - Słuchaj, powinniśmy zastanowić się, gdzie postawimy łóżeczko. Może zlikwidujemy moją pracownię, ten pokoik byłby w sam raz dla...
Przerywa mu gwałtowny śmiech żony.
- Ależ ty jesteś w gorącej wodzie kąpany! Toż to jeszcze kupa czasu! Najpierw będą długie badania lekarskie, próbne zdjęcia...
- Zdjęcia?
- Tak. Podobno NUP sam wybiera sobie kandydatki do osobistego...
- Chciałabyś? - to pytanie brzmi jak świst bata.
Gertruda spuszcza wstydliwie oczy. Potem podnosi je. Patrzy na pełną napięcia twarz męża. Długo milczy. Wreszcie odpowiada drżącym głosem.
- Tak.
Kamera przenosi się na twarz Zenona. Widać ustępujące napięcie. Znów twarz Gertrudy. Tu napięcie rośnie: kobieta nie umie jednoznacznie zinterpretować reakcji męża.
- Gniewasz się? - szepcze.
- Nie - odpowiada ciepło, przytulając ją. Kamera obserwuje jego twarz zza pukli włosów kobiety. Jest to twarz pełna autentycznej satysfakcji. - Dumny jestem z ciebie.
Gertruda rozjaśnia się powoli, napięcie przechodzi w melancholię. Odjazd kamery. W kadrze Zenon (od tyłu). Gertruda podbródkiem opiera się o jego ramię. Jej wzrok wędruje ku górze, po chwili nieruchomieje w wyrazie błogiego oczekiwania. Kamera czeka chwilę, by wzbudzić zaintrygowanie widza, po czym wędruje śladem spojrzenia kobiety. Zatrzymuje się na powieszonym nad drzwiami portrecie NUP-a. Zbliżenie wizerunku aż do momentu, gdy oko zajmie cały kadr. Rozmycie obrazu.
Moje zainteresowania koncentrują się wokół nauk ścisłych, filozofii, religii, muzyki, literatury, fotografii, grafiki komputerowej, polityki i życia społecznego - niekoniecznie w tej kolejności.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura