tsole tsole
170
BLOG

NUPOLE (14 i ostatni)

tsole tsole Kultura Obserwuj notkę 1

Mroczny patchwork political fiction z 1987 r. - element 14

Wioska Masara w okręgu Lost, 24.11.19..
 
Klarę obudziło szczekanie psa. Drżąc z zimna zwlokła się z łóżka i poczłapała w kierunku westfalki. Było już całkiem ciemno, a o szybki małych okien góralskiego domku rozbijały się ze smutnym pac pac ciężkie krople jesiennego deszczu.
Poruszyła na oślep pogrzebaczem w prawie wygasłym piecu. Dopiero gdy dorzuciła kilka suchych szyszek, ogień strzelił jasnym, żywym płomieniem, oświetlając jej zmęczoną, przedwcześnie postarzałą twarz. Zmrużyła odruchowo oczy, odszukała lampę naftową i zapaliła ją, starannie dobierając wielkość płomienia. Nafty było mało i mimo mocnych papierów, jakie mogła przedstawić w Tymczasowym Gminnym Komitecie Przemiany nie udawało się załatwić więcej. Po prostu nie mieli.
Napełniła czajnik wodą i postawiła go na fajerkach. Pies ujadał coraz zapalczywiej, wzięła więc latarkę i, narzuciwszy na ramiona koc, wyszła na podwórze. Uwiązany na krótkim łańcuchu kundel miotał się w kierunku stodoły, bezskutecznie usiłując zerwać więzy. Uciszyła go i pchnęła zbite z desek drzwi. Snop światła omiótł małą przestrzeń. Miała już wyjść, gdy kątem oka dostrzegła jakiś ruch. Poświeciła dokładniej: w stercie sieczki, którą przygotował dla jej wychudzonej krowy zacny sąsiad Józef, ktoś siedział. Podeszła bliżej, rozgarniając nogą paszę. Ujrzała najpierw zniszczony, ubłocony bucik, potem całą nogę w poszarpanej nogawce spodni.
- Wstań.
Z sieczki wygramolił się, drżąc i pochlipując, chłopiec. Mógł mieć pięć, może sześć lat.
- Skąd się tu wziąłeś?
Chłopiec patrzył wzrokiem pełnym strachu i pociągał raz po raz nosem. Drobne kawałki słomy i koniczyny niechętnie odrywały się od mokrego ubrania.
- Boże, jakiś ty mokry. Przeziębisz się. Chodź.
Wyciągnęła dłoń, lecz chłopiec targnął się w kierunku drzwi. Chwyciła go mocno za rękę i poprowadziła do domu.
Chłopiec pił herbatę, siorbiąc głośno. Zgrabiałe ręce łakomie połykały ciepło kubka. Klara przyglądała się małej, umęczonej twarzyczce, w której dominowały szeroko otwarte, ciągle wystraszone oczy.
- Więc nie chcesz nic powiedzieć? - pokiwała głową. - Rozumiem. Nupolek.
Na dźwięk tego słowa chłopiec skurczył się nagle i upuścił kubek. Herbata polała się cienką strużką po stole, pociekła mu na spodnie, lecz on siedział bez ruchu, wpatrując się w Klarę przerażonymi oczami. Wstała, wytarła stół, spodnie i usiadła na powrót, opierając głowę na splecionych dłoniach.
- Co ja mam z tobą zrobić - westchnęła. - Skąd się tu wziąłeś u diabła?
- Mama... - chłopiec próbował mówić, lecz strach i łzy nie pozwalały.
- Mama? Gdzie jest twoja mama?
- Tam - wskazał głową w kierunku drzwi. - Została... Nie mogła. .. kazała mi... uciekać... - znów drżał. - Na pewno ją ... złapali...
- Złapali? - Tak... Gonili nas - otarł rękawem łzy, tworząc na policzku błotnistą smugę. Kundel odezwał się znów, lecz jakoś inaczej niż przedtem. Słysząc to, chłopiec skulił się jeszcze bardziej. Drżał jak w febrze. Klara otworzyła drzwi.
- Cicho - fuknęła na psa.
Słuchała chwilę. Z oddali, jakby na potwierdzenie słów chłopca dochodziła wrzawa i jazgot psów.
- Idą jego śladami. Niedobrze - pomyślała.
Zamknęła drzwi.
- Szybko. Schowasz się tutaj - otworzyła skrytkę na warzywa pod podłogą. - Tylko siedź cicho, bo...
Wrzawę słychać było coraz głośniej. Pogoń wyraźnie zmierzała w kierunku jej chatki. Przez okno dostrzegła ognie pochodni. Minęło kilka minut, długich i mroźnych jak zimowa noc. Czekała, nerwowo wyłamując palce. Wreszcie rozległ się łomot do drzwi.
- Otwierać! W imię Nowego Porządku otwierać!
Zwlekała chwilę, po czym otworzyła drzwi. Wyszła na werandę, zmuszając tym tłuszczę do cofnięcia się. Kilka tuzinów oczu wpatrywało się w nią z jakąś zajadłą, dziką determinacją.
- Szukamy zbiega, Nupola. Idziemy jego śladem. Chcemy przeszukać obejście i dom.
- Nikogo tu nie ma.
Głos Klary był spokojny i stanowczy.
- Wpuścisz nas albo wejdziemy siłą. Reprezentuję okręgowe władze Nowego Porządku. Mam pełne uprawnienia...
- Tymczasowe władze - poprawiła z naciskiem Klara. - A tu nie masz pan żadnych uprawnień.
- Kpisz sobie kobiecino - warknął przywódca.
- Nie patyczkuj się z babą - rozległy się głosy. - Deszcz leje, wchodzimy do środka.
- Stać! - krzyknęła Klara. Ludzie cofnęli się zaskoczeni. - Nie wiecie szaraczki, z kim rozmawiacie - sięgnęła do kieszeni swetra, wyciągając dokumenty. Przywódca złapał je i oglądał chwilę w świetle pochodni, po czym oddał Klarze pełnym szacunku gestem.
- Przepraszamy panią. Skąd moglibyśmy wiedzieć? Lecz ślady prowadzą tutaj, psy nie mogą się mylić, zobaczy pani jak szaleją. On musi gdzieś tu być...
- Psy szaleją, bo moja suka ma cieczkę - odparowała Klara. - Gdy ją poczuły, gdzieś miały wasz trop. Patrz pan: ona też ujada jak wściekła.
- Tak... pewnie tak. Jeszcze raz przepraszamy za najście. Przeszukamy ponownie teren, gdzie złapaliśmy jego matkę.
- Matkę? Coście z nią zrobili?
- Jak to co. Wiadomo - przywódca wykonał charakterystyczny ruch ukręcania głowy. Rozległy się śmiechy aprobaty.
- Tak bez sądu?
- Sami jesteśmy sądem. Nasza jedyna szansa to stanowczość i szybkość. I w tym jesteśmy dobrzy.
- Nie wątpię. Wie pan, jak się nazywają takie działania w krajach cywilizowanych? Lincz. Doniosę mężowi o waszej działalności.
- Przecież my w dobrej wierze... w słusznej sprawie...
- Wiem, wiem. W imię Nowego Porządku. Żegnam.
Zamknęła drzwi i oparła się o nie, oddychając głęboko. Dziękowała Bogu, że przywódcy nie przyszło do głowy sprawdzić płci jej psa. Odszukała papierosy, zapaliła, zaciągając się mocno. Pogoń oddalała się. Weszła do izby. Odrzuciła chodnik i podniosła klapę. - Wyłaź. Już w porządku.
Chłopiec wygramolił się ze skrytki. Było jej gorąco, więc na powrót otworzyła drzwi. Malec, jakby opacznie zrozumiawszy ten gest, przywarł nagle do jej nogi. Przytuliła go do biodra, patrząc w kierunku cichnącego zgiełku i szczekania psów.
 
KONIEC
 
listopad 1987 r.


 

tsole
O mnie tsole

Moje zainteresowania koncentrują się wokół nauk ścisłych, filozofii, religii, muzyki, literatury, fotografii, grafiki komputerowej, polityki i życia społecznego - niekoniecznie w tej kolejności.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Kultura