Właściciel jednej z najlepiej sprzedających się marek w branży medialnej, dysponent niezwykle intratnych domen z przedrostkiem wikileaks, Julian Assange musiał tylko trochę poczekać, aż zarobi bardzo dużo pieniędzy na swoim przedsięwzięciu. Kto wie, może jego inicjatywa przyniesie w przyszłości znaczącą fortunę - znak towarowy WikiLeaks, adresy internetowe oraz nazwisko są na pewno wysoko wyceniane przez rynek. Pierwszą oznaką takiego obrótu sprawy jest to, że Assange wydaje biografię, za którą ma dostać około 1 miliona euro. Jest raczej wątpliwe, że poprzestanie na książce - jego biznes plan wygląda na o wiele bardziej ambitny.
Guru międzynarodowych opozycjonistów internetowych, potomków hippisów z lat 70, którzy tym razem walczą o pokój i wolność za pomocą sieci musi jakoś wytłumaczyć fanom, że nagle staje się bogaty. Nie wypada za bardzo przyznać, że trafiła się okazja zarobienia okrągłego miliona (lub więcej, może mu wstyd powiedzieć ile). Przecież wojna została rozpętana - w teorii - w imię bezinteresownych zasad, naprawy świata, uwolnienia uciśnionych, ujawnienia prawdy i dokopania krętaczom. Więc Assange wymyślił, że zarobione pieniądze przeznaczy na prawników broniących go przed oskarżeniem o gwałt. Jakiż to musi być skomplikowany proces, że aż tyle kosztuje? Być może kancelaria ma mase roboty. Prosty proces chyba byłoby prosto wygrać, no i tanio.
Ale nieważne to jest - ważne w co uwierzą ludzie, co im trzeba powiedzieć. Zakładam się z wami, że następne pieniądze pochodzące z intratnej działalności szefa WikiLeaks również będą inwestowane w zbożnym celu - toć wyłącznie na szlachetnych przesłankach opiera się whole concept. Zawsze coś się znajdzie, aby można było przepuścić przez to szmal... przepraszam, zainwestować lub po prostu podarować biednym lub zwięrzętom, co mają zimno w budach i dziuplach podczas tęgich mrozów. Ileż to fundacji zostało założonych, aby jakoś pogodzić zarobkowanie z wizerunkiem, który łatwo może zostać nadszarpnięty? Nie można dopuścić, aby okazało się, że WikiLeaks to jednak komercha (o innych możliwościach w ogóle boję się pomyśleć).
Dlatego proponuję - nie wnikać, cieszyć się, ze chłopak sobie dobrze radzi. Na świecie jest tylu szyderców, każdy zazdrosny, szczególnie na porządnym człowieku suchej nitki nie zostawią, kanalie i nienawistnicy. Może doczekamy się kolejnych fajnych przecieków, z których wyjdzie, że Rosja to kraj wprawdzie strasznie skorumpowany, ale jakże demokratyczny i przyjacielski? Dla takich rewelacji warto dać spokój Julianowi. Ubarwia nasz szary świat, w którym tylko podejrzenia i sianie fermentu. Pozytywny bohater, daje ludziom nadzieję - polać mu wódki!
"Uwaga: Czytanie tego bloga, samodzielne przemyśliwanie zawartych w nim treści, nieskrępowana krytyka, dzielenie się zamieszczonymi na blogu opiniami ze znajomymi, rodziną, kol. z pracy oraz powoływanie się na te opinie w jakikolwiek inny sposób - bez zgody autora surowo wzbronione. Wszelkie odstępstwa od ww. postanowień mogą zostać zniesione po uprzednim złożeniu podania w 3 egzemplarzach oraz merytorycznym uzasadnieniu wniosku"
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka