Jeśli Polacy będą tak supernaiwni, to nie tylko nic nie wyjaśnimy w sprawie Smoleńska, ale także zostaniemy niebawem rosyjską republiką. Duża część moich rodaków dałaby sobie wmówić, że odpowiadają za wypadki lotnicze, pogromy żydowskie i mnóstwo jeszcze innych spraw, tylko dlatego, że ktoś tak powiedział. Rosjanie dobrze wiedzą, że wolimy najpierw założyć własną winę, a potem winę Rosjan. Przy czym Rosjanie postępują dokładnie odwrotnie - co widać po dzisiejszej superrelacji z posiedzenia MAK.
Wiem, że do przyzwoitości wielu Salonowiczów nie mogę się odwoływać, bo niektóre osoby komentujące posty są albo podstawione, albo cechują się wyjątkowo złą wolą wywiedzioną z osobistych przesłanek. Jednak rozum mają wszyscy, a i pewne podstawy prawne też - przynajmniej Ci po studiach powinni je mieć "z urzędu".
Tak więc przechodząc do meritum. Jest wiele możliwości - można trafić 6-tkę w Totolotka, kometa X-uczonego może walnąć w ziemie, a na Marsie w szczelinie odnaleźć się ziemskie organizmy. Jest możliwość, że ręka generała Błasika została obcięta przez brzozę i pofrunęła pod nogi Anodiny, która wpadła na genialny pomysł sprawdzenia, czy ta ręka przypadkiem nic nie piła. Potem Generałowa sprawdziła wyniki badań z ciałami i wyszło, że Błasik jest chlorem pokładowym.
To jest możliwe, choć prawdopodobieństwo podobnego zdarzenia można liczyć w tysięcznych częściach całości. Jeśli ktoś wierzy w takie bajki, jego sprawa. Nie jest specjalnie logicznie, że skoro ciało Błasika leżało pod samolotem, to mieli najpierw jakąś część jego ciała. A już na pewno nie pobierano krwi z jakichś strzępków skóry czy z poszycia samolotu. Taka krew powinna być w dobrze zachowanych organach, bo inaczej badania nie byłyby nic warte w świetle nauki. Ot co.
Następnie, załóżmy, że Anodina bezczelnie nie łże. Na kim w takim razie spoczywa ciężar dowodu? Przecież nie na nas - ciężar dowodu spoczywa na rosyjskim Instytucie i rosyjskiej prokuraturze. Prawo mówi, że oskarżający musi udowodnić winę, oto na przykład fundamentalny artykuł 6 k.c.:
"Ciężar udowodnienia faktu spoczywa na osobie, która z faktu tego wywodzi skutki prawne."
Zatem Anodina musi dowieść prawdy swojej tezy. Aby to zrobić musi wyjaśnić, jak pobrane zostały próbki i z czego. Wykazać ich przydatność do badań i przechowywanie w odpowiednich warunkach. Następnie przedstawić rzetelne i udokumentowane wyniki badań, pokazać materiały nie budzące wątpliwości. Jeśli takich materiałów nie ma - ciężar dowodu nie przestaje spoczywać na stronie oskarżającej. Pozostaje hipoteza, a w zwiazku z tym wina nie jest udowodniona. Jeśli Anodina nie ma nagrań video z laboratorium i nie ma zachowanych próbek - nie jest w stanie odtworzyć przed niezależnym gremium scenariusza badań, przedstawić świadków i okoliczności, które niezbicie wskazują, że te procedury zostały wdrożone. W przypadku sprawy o randze międzynarodowej nie mogą być uwzględnione wyłącznie zeznania "powinowatych" - oczekujemy obiektywnych źródeł: nagrań, rejestracji z aparatury medycznej zaplombowanej i certyfikowanej, etc.
Przepraszam, ale niczego takiego nie ma i daje głowę nigdy nie będzie. Do kogo jest więc skierowana ta sensacja - do naiwniaków z Polski (czytaj z TVNu). Co więcej, obecność alkoholu we krwi osób, które nie zostały na podstawie niezbitych dowodów uznane za sprawców wypadku, nie ma żadnego znaczenia dla śledztwa. Równie dobrze ktoś mógłby kichnąć w samolocie, chorować na malarię, zażywać morfinę lub mieć depresję. Tutaj znowu dowody musi przedstawić strona oskarżająca, jeśli zamierza udowodnić, że Błasik miał wpływ na lot. W przeciwnym razie możemy wnosić o postawienie zarzutu, co najmniej utrudniania postępowania lub pomówień o charakterze karnym.
Tak podpowiada rozum ludziom, którzy z niego korzystają. Ci, którzy wysłaliby Kaczyńskiego i Błasika drugi raz na śmierć, bo ich nie lubili, w ogóle nie są uwzględniani w rozważaniach dotyczących ww. sprawy. A na S24 mamy ostatnio nadreprezentację takiego narybku. Choć to i tak dobrze - popatrzmy na TVN....
"Uwaga: Czytanie tego bloga, samodzielne przemyśliwanie zawartych w nim treści, nieskrępowana krytyka, dzielenie się zamieszczonymi na blogu opiniami ze znajomymi, rodziną, kol. z pracy oraz powoływanie się na te opinie w jakikolwiek inny sposób - bez zgody autora surowo wzbronione. Wszelkie odstępstwa od ww. postanowień mogą zostać zniesione po uprzednim złożeniu podania w 3 egzemplarzach oraz merytorycznym uzasadnieniu wniosku"
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka