Raport MAK, to silny cios w rząd Tuska. Anodina zachwiała Tuskiem, niczym Witalij Kliczko nieprzygotowanym do konfrontacji przeciwnikiem. Raport MAK zapędził do narożnika Tuska, który otrzymał tęgie lanie i właśnie jest liczony - PR-owcy robią wszystko, żeby premier podniósł się z kolan. Rosjanie chyba zdali sobie sprawę, że cios Anodiny mógł być nieco za silny - może skutkować odsunięciem Platformy od władzy, partii, która praktycznie żyruje rosyjskie interesy w Polsce.
Władymir Putin chce upiec dwie pieczenie przy jednym ogniu. Plan udało się w połowie zrealizować - Anodina tryumfuje, a razem z nią rosyjski paradygmat polityczno-prawny - wszystko, co się dzieje musi być kontrolowane przez najwyższą władzę. Drugi cel, to utrzymać polityczną sytuację w Polsce bez zmian - abdykacja rządu PO przyprawiłaby Rosjan o spory ból głowy. Donald Tusk gwarantuje Putinowi, że Polska nie będzie niczym więcej, niż pasem ziemi pomiędzy Rosją i Niemcami.
Nie tylko rząd Tuska jest przychylny Rosjanom - także media głównego nurtu nie rozpieszczają nas niezależnymi opiniami na temat katastrofy, opozycja przedstawiana jest jako banda oszołomów, dyskusja na temat prawdziwych przyczyn wypadku marginalizowana. Ponieważ Putin nie ma realnej władzy w Polsce próbuje posłużyć się narzędziem propagandy - będzie z pomocą polskich dziennikarzy straszył wyborców Kaczyńskim. Mainstream zaskakuje komitywą z Rosjanami - wygląda na to, że obóz rządowy, polskie media i reżym Putina mają podobne priorytety. Chodzi o to, żeby bez względu na kondycję naszego kraju zgnieść opozycję, odsunąć od władzy PiS i PJN. Wybory ma wygrać koalicja PO-SLD. Tak więc nikt nie kwapi się, by wyjaśniać Smoleńsk.
Problemem jest połowa polskiego społeczeństwa, która jest wściekła. Tej połowie nie da się już wmówić, że wszystko jest w porządku. Można natomiast zadziałać inaczej - nastraszyć, że kredyty w bankach są zagrożone, że stabilność kraju stoi pod znakiem zapytania, że pozycja Polski na arenie międzynarodowej wróci do "okresu zaścianka", gdy rządził PiS. Polakom wydaje się, że skoro międzynarodowa publicity się uśmiecha, to najwyraźniej Polska ma dobrą pozycję w Europie. Wskaźniki makroekonomicznie schodzą na dalszy plan - wyborcy kupują wizerunek. Media ich odpowiednio urobią, aby nie patrzyli na nic innego.
Od teraz będzie toczyć się walka o jak największą część z tej połowy - trzeba potencjalnym wyborcom Kaczyńskiego wmówić, że PiS stygmatyzuje - Kaczyński ma być przyczyną odtrącenia i niechęci z jaką spotkają się jego wyborcy. Ludzie powiedzą - no co Ty, wybrałeś mohera? Medialna propaganda straszy konsekwencjami indywidualnymi - wyborcy PiS będą źle się czuli ze względu na swoje preferencje polityczne, zostaną wyszydzeniu przez salon, przez 4 lata będą chować się po kątach i ukrywać prawdziwe poglądy.
Nie mamy obecnie do czynienia z dyskusją na argumenty. GUS pilnuje wskaźników gospodarczych, bezrobocie utrzymuje się na akceptowalnym poziomie, a ceny rosną powoli. Jesteśmy w początkowej fazie kryzysu, jeszcze można się łudzić, że brak reform w kraju i drakońskie opodatkowanie nie są zagrożeniem dla naszej stabilności ekonomicznej. Walka o wyborcę rozegra się na płaszczyźnie wizerunkowo-medialnej, pod warunkiem, że rząd Tuska już nic nie spieprzy do wyborów. Choć mówiąc szczerze rok 2011 może być dla niego bardzo pechowy.
"Uwaga: Czytanie tego bloga, samodzielne przemyśliwanie zawartych w nim treści, nieskrępowana krytyka, dzielenie się zamieszczonymi na blogu opiniami ze znajomymi, rodziną, kol. z pracy oraz powoływanie się na te opinie w jakikolwiek inny sposób - bez zgody autora surowo wzbronione. Wszelkie odstępstwa od ww. postanowień mogą zostać zniesione po uprzednim złożeniu podania w 3 egzemplarzach oraz merytorycznym uzasadnieniu wniosku"
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka