Z analizowanych przez Gazetę Polską stenogramów z rozmów kontrolerów lotu z Logiką wynika, że kierownik lotów ppłk. Paweł Pliusin zamierzał poinformować polskich pilotów, że powinni zrezygnować z lądowania w Smoleńsku. Szeregowi żołnierze także słyszeli (na radiu) rozmowy pomiędzy rosyjskimi oficerami. Jeden z nich zeznal, że kierownik lotów kategorycznie sprzeciwiał się lądowaniu. Następnie w wieży kontroli lotów doszło do kłótni, w której naczelną rolę odegrał agent FSB Krasnokutskij. Krasnokutskij wykrzyczał do Pliusina:
"100 metrów i koniec rozmowy" - polski samolot decyzją odgórną miał zostać sprowadzony na wysokość 100 metrów. Jest prawdopodobne, że Rosjanie liczyli na to, że na wysokości decyzji nie uda się już wyprowadzić samolotu. Czy Rosjanie mogli wiedzieć o tym, że pilot nie poderwie maszyny i rozbije się?
Tymczasem przyjrzyjmy się zeznaniom (a właściwie komentarzom do prasy) Pliusina z dnia 12 kwietnia 2010. Pamiętną wypowiedź kontrolera na pewno wiele osób szybko skojarzy:
Mamy informację, że proponowano im lądowanie w innych miastach.
- Ja jemu też to proponowałem. (*)
A dlaczego on zrezygnował?
- Trzeba byłoby jego zapytać.
Dlaczego oni podjęli taką decyzję? Zaczęli się kłócić, albo może upierali się przy swoim, że nie mogliście go przekonać?
- Taka była decyzja dowódcy załogi. (*)
Oni przestali słuchać waszych rozkazów?
- Powinni dawać potwierdzenia, a nie dawali.
Jakie potwierdzenia?
- Dane o wysokości przy podejściu do lądowania.
Oni nawet nie dawali wam informacji o wysokości samolotu?
- Tak.
No, a dlaczego oni nie dawali tych potwierdzeń?
- No, a skąd mam wiedzieć? Ponieważ oni rosyjski źle znają.
A co, nikt wśród załogi nie był rosyjskojęzyczny?
- Byli rosyjskojęzyczni, ale cyfry dla nich są trudne.
Znaczy, nie posiadaliście żadnej informacji o ich wysokości?
- Nie posiadałem. (*)
Znaczy, że on zrobił jeszcze jeden krąg, zaczął lądować, nie wylądował, a potem poszedł na zapasowe lotnisko? Czy inaczej?
- Nie, nie, inaczej. Zrobił jedno podejście i to wszystko. Potem zaczął lądowanie.
Zaczął lądowanie, którego mu zabranialiście?
- Nie mogłem zabraniać! Zalecałem mu, żeby nie lądować! (*)
(*) - Gwiazdką zaznaczone są fragmenty, którym przeczą ujawnione rozmowy z kontroli lotów. Gdybym nie wiedział, ze Pliusin był trzymany za gardło przez FSB powiedziałbym, że ordynarnie kłamie.
Ale teraz widać, kto kłamie. Pliusin podawał dane na temat samolotu... swoim kolegom z Logiki i oficerom FSB. Ale bynajmniej nie dotarły one do pilotów. Pliusin nie informował pilotów, jaka jest sytuacja, gdyż mu tego zabroniono.
"Uwaga: Czytanie tego bloga, samodzielne przemyśliwanie zawartych w nim treści, nieskrępowana krytyka, dzielenie się zamieszczonymi na blogu opiniami ze znajomymi, rodziną, kol. z pracy oraz powoływanie się na te opinie w jakikolwiek inny sposób - bez zgody autora surowo wzbronione. Wszelkie odstępstwa od ww. postanowień mogą zostać zniesione po uprzednim złożeniu podania w 3 egzemplarzach oraz merytorycznym uzasadnieniu wniosku"
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka