Znając już przebieg wydarzeń od momentu opublikowania przez Rosjan raportu MAK do dzisiaj można zaprezentować prawdopodobny tok rozumowania rosyjskiego MSZ w sprawie Katastrofy pod Smoleńskiem oraz polskiej polityki wewnętrznej, za czym poszły określone działania wywiadowcze. Do rozważenia pozostaje zagadnienie czy Rosjanie wpłynęli na losy polskiej polityki, co teraz obserwujemy w sondażach - zatrważające pikowanie PO - czy po prostu sprytnie skorzystali z wiedzy, jaką ich agenci bądź poplecznicy w Polsce przekazują na bieżąco do Moskwy (a wiadomo, że każdy kraj, nie tylko Rosja ma taki wywiad). Rosjanie mają stały dostęp do informacji, które my kilka miesięcy później znajdujemy w mediach, bądź doskonale wiedzą, jak grać Smoleńskiem dla osiągnięcia pożądanego efektu. Przy polityce Putina i Miedwiediewa przemowy oskarżycielskie naszych polityków, że ten czy ów gra ofiarami, winduje się na Smoleńsku, to po prostu śmiechu warte dziecinne zabawy w piaskownicy.
Świetna gra Rosji
Polityka Sowietów jest bardzo skuteczna i przebiegła, natomiast reakcja na tą politykę Donalda Tuska, który się od funkcjonariuszy dawnego KGB wciąż uczy - mizerna. Teraz Donald Tusk właśnie przestaje być premierem, co zawdzięcza właśnie Rosjanom i prowadzonej przez nich grze.
Wydawałoby się, że raport MAK był atakiem na nasz rząd, ale to tylko złudzenie. W rzeczywistości okazał się bowiem atakiem na Tuska - problemy całej Platformy Obywatelskiej wzmacniają SLD, która od zawsze ma z Moskwą świetne układy. To pozwala sądzić, że Moskwa do "Operacji raport" przygotowywała się ze szczegółowym rozpoznaniem sytuacji w naszym kraju; z naciskiem na zlecenie bądź otrzymanie wyników badań opinii publicznej. Nie wydaje się sensowne, by Rosjanie w ciemno zaaranżowali całą akcję - to mogłoby wzmocnić PiS. Tymczasem poparcie dla PiSu rośnie zdecydowanie wolniej niż dla przyszłego koalicjanta PO. Politycy lewicy, skądinąd przymierzani przez Moskwę do stworzenia nowego rządu, byli lansowani w mediach od wielu miesięcy. To by znaczyło, że nadarzyła się ogromna szansa dla postkomunistów już na jesieni - o tej szansie wiedziały media mainstreamowe oraz KRRiT i lansowały Millera, Napieralskiego, Cimoszewicza i innych na pierwszych stronach. A Rosjanie śledzili wnikliwie tę kampanię promocyjną.
Obciążyć Tuska
Moskwa liczy na to, że uda się odpowiedzialnością za fatalne wyniki poparcia PO obciążyć Tuska. Rząd Tuska i tak pikował od miesięcy - zatrzymanie spadku poparcia wydawało się nierealne. Rosjanie postanowili wykorzystać sytuację i przyłożyć Raportem MAK prosto w pysk upadającemu premierowi polskiego rządu. Miedwiediew i Putin będą od tej pory stawiać po pierwsze na pałac prezydencki, gdzie zasiada były "przyjaciel służb" (kontakty Komorowskiego z WSI są tajemnicą poliszynela) i po drugie na ul. Rozbrat, gdzie jest siedziba Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Układ sił się właściwie nie zmieni - do rządu wejdą jeszcze lepiej widziani przez Moskwę działacze, którzy w kwestii Smoleńska nie odezwali się ani jednym kontrowersyjnym słowem. Być może SLD swoją szansę na reelekcję upatrywało właśnie w siedzeniu cicho i powolnie podążało drogą do parlamentu. Nie zdziwiłbym się, gdyby Sojusz wiedział, że Rosjanie dołożą w styczniuTuskowi i liczył, że to właśnie SLD zyska najwięcej.
Odwrócenie uwagi
Sam Raport MAK był takim punktem zwrotnym - od momentu wystąpienia Anodiny rozpoczęło się odliczanie do wyborów. W kwestii Smoleńska - o czym pisałem wielokrotnie - trudno będzie w najbliższych miesiącach zrobić cokolwiek pożytecznego. "Rozmowy z wieży" były sensacją, ale za tą sensacją nie poszły żadne działania formalne. Wygląda na to, że Rosjanie poświęcili kontrolerów i liczą, że Polacy się zadowolą ochłapem. A na swoim podwórku i tak uprawiają politykę wyśmiewającą Polskę, że czegoś tam się doszukuje. Żadna strata - polski zmanipulowany rząd i tak nie kiwnął palcem.
Rosjanie oczekują, że władze w Polsce przejmie koalicja, która zamknie sprawę Smoleńska. Słaby Tusk zrobił dla Rosjan wiele dobrego, ale rząd koalicyjny z postkomunistami zrobi dla Putina jeszcze więcej. Czas gra na naszą niekorzyść. Jeśli niezależni posłowie, którzy badają te sprawę oraz dziennikarze śledczy mediów niszowych nie wyciągną czegoś specjalnego z rękawa najbliższe miesiące zajmą ludziom dywagacje na temat, kto zostanie nowym premierem Polski. Ku uciesze Wielkiego Brata zza Buga.
Czy są jakieś nadzieje, że powyższy scenariusz nie będzie gwoździem do trumny śledztwa Smoleńskiego oraz naszej politycznej niezależności od rządu w Moskwie? Moim zdaniem tylko zbliżający się wielkimi krokami kryzys ekonomiczny oraz wejście w posiadanie dokumentów świadczących o mataczeniu w śledztwie smoleńskim może Polakom wylać kubeł zimnej wody na głowy.
"Uwaga: Czytanie tego bloga, samodzielne przemyśliwanie zawartych w nim treści, nieskrępowana krytyka, dzielenie się zamieszczonymi na blogu opiniami ze znajomymi, rodziną, kol. z pracy oraz powoływanie się na te opinie w jakikolwiek inny sposób - bez zgody autora surowo wzbronione. Wszelkie odstępstwa od ww. postanowień mogą zostać zniesione po uprzednim złożeniu podania w 3 egzemplarzach oraz merytorycznym uzasadnieniu wniosku"
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka