Media są po tej stronie, po której stronie jest władza i pieniądze. Media od wielu lat w Polsce nie są bynajmniej niezależne - głównym zadaniem portali internetowych jest gnębienie partii Kaczyńskiego oraz wychwalanie dokonań rządu Tuska. Celem tej zmasowanej akcji jest pozostawienie status quo, gdzie polskim mediom najlepiej się żyje - z czym to jest związane? Stawiam na biznesiki, interesiki, kontakty, spotkania, rączka-rączkę-myje ze starym systemem, z tym jeszcze przed 89’.
Olbrzymim problemem polskiego społeczeństwa jest brak czasu i motywacji w zgłębianiu tego, co pisze się na portalach internetowych. Prawda, nieprawda? Skoro media wzniesione na zdemontowanej PRL rzekły jest „tak czy siak”, najwyraźniej nie ma co doszukiwać się drugiego dna. Polacy wierzą, że nasze rodzime dzienniki – papierowe i internetowe – gdy uzyskały już status niezależnych, zyskały także famę Timesa, The Guardiana, BBC... Tymczasem nawet za oceanem mamy do czynienia z medialnymi przekrętami – choć tam za dziennikarskie „wtopy” można naprawdę daleko polecieć (i już nie wrócić). Wniosek z tego jest prosty – polskie klony zachodniej prasy muszą być o wiele bardziej kontrolowane, gdyż są tylko marną podróbką europejskich i światowych tytułów.
Za co więc polskie media otrzymały prezent w postaci braku kontroli?
Co ten prezent oznacza – wiemy bardzo dobrze. Prasa jest obecnie najlepszym narzędziem do kreowania poglądów politycznych. W zamian ta prasa świetnie prosperuje na polskim rynku wydawców. Ośrodki polityczne vs. dziennikarskie gabinety koszą swoje sianko, w paradę sobie nie wchodzą. Do czego można wykorzystać taki szwajcarski scyzoryk od skutecznego ogłupiania? Na przykład, by części Polaków jednego dnia powiedzieć A, drugiego B na to samo. Czarne jest raz czarne, a potem jest białe.
Weźmy przykład ZUS. Społeczeństwu serio udało się wmówić, że ZUS mimo, że ma miliardowe straty, waloryzacja składek to faktycznie dofinansowanie ZUSu z pieniędzy składkowiczów i wszelakich podatników, jest instytucją rynkową i przyjazną obywatelom. Tymczasem, póki tego media nie ogłosiły, 90% Polaków przy każdych wyborach żądało likwidacji tej nienasyconej, dojącej ludzi hydry, która uzupełnia deficyt budżetowy; nad czym kontrolę sprawują ministrowie, od których owe wydatki zależą. Tę akcję propagandową wystarczyło polać sosem „nienawidzę kapitalistów z OFE” i wrzucić na WP i Onet na długie miesiące.
A teraz weźmy Kaczyńskiego. Co trzeba zrobić z Kaczyńskim i jego rodziną? Należy ich skłócić. Więc niech paskudny Kaczyński powie teraz na ładną i inteligentną Martę Kaczyńską, że opowiada bajki. Właśnie Wirtualna Polska przeprowadziła kompromitujący spektakl manipulowania nagłówkami. Takie tam drobne machlojki, nagłówki. Wydawałoby się pikuś – ale jak się okazuje ludzie najpierw czytają nagłówki, a potem podejmują decyzję czy czytać coś jeszcze. Ten kilkusekundowy flash wbija się w pamięć na dłuższy czas.
Wirtualna Polska opublikowała artykuł o tytule: "Opowieści mojej bratanicy Marty są bajką". Jest to zmanipulowany cytat z Jarosława Kaczyńskiego, którzy brzmiał: "Wszystkie te opowieści o aktywności politycznej mojej bratanicy są po prostu bajką". Różnica jest oczywista – cel także. W sieci są przedruki oryginalnego nagłówka z Wirtualnej Polski (WP zdążyła wyedytować po kilku godzinach dowody) oraz linki z Google. Ale redaktorzy z WP i tak staną do okienka po wypłatę. Będzie też premia. Za niszczenie odwiecznego wroga. Do dna - niezależna praso!
"Uwaga: Czytanie tego bloga, samodzielne przemyśliwanie zawartych w nim treści, nieskrępowana krytyka, dzielenie się zamieszczonymi na blogu opiniami ze znajomymi, rodziną, kol. z pracy oraz powoływanie się na te opinie w jakikolwiek inny sposób - bez zgody autora surowo wzbronione. Wszelkie odstępstwa od ww. postanowień mogą zostać zniesione po uprzednim złożeniu podania w 3 egzemplarzach oraz merytorycznym uzasadnieniu wniosku"
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka