W ostatnich dniach okazało się, że Pani poseł Lidia Geringer de Oedenberg ma nie tylko bardzo europejskie nazwisko, ale także bardzo europejskie poglądy. Te poglądy są aż tak europejskie, że polska racja stanu przestaje się w nich mieścić. Bowiem interesy Unii Europejskiej, które wspólnota próbuje nieudolnie nazywać wartościami europejskimi są dla Unii priorytetem; tłumaczenie zaś, że jest odwrotnie ma na celu wyłącznie dalsze ogłupianie opinii publicznej mniejszych krajów członkowskich. W momencie, gdy do Wspólnoty dołączy Rosja stanie się dla wszystkich jasne, o co właściwie od dłuższego czasu szło tzw. Europie.
Dla mniej znających temat, czyli z kim szefowie Unii Europejskiej robią „byznes”, hasła „poszanowania europejskich wartości” mogą być jeszcze idylliczną ułudą zjednoczonej Europy, gdzie najważniejsze miałyby być zasady sprawiedliwości i prawa człowieka. Bardzo drodzy w utrzymaniu europejscy urzędnicy przekonują wszystkich, jak ważni są, by jednoczyć Europę dla obywateli. Natomiast w sytuacjach, kiedy faktycznie by się na coś przydali pokazują, że czegoś takiego jak kręgosłup moralny prawdopodobnie nigdy wiekszość z nich nie miała. Czy Unia Europejska narzuciła na Rosję jakieś sankcje po zabójstwie Anny Politkowskiej? Czy Unia Europejska nałożyła embargo na Rosję, gdy urzędnicy Kremla próbowali otruć Wiktora Juszczenkę dioksynami, a następnie rosyjski wymiar sprawiedliwości postanowił, że żadnych przesłuchań podejrzanych nie będzie i pokazał Juszczence środkowy palec? A co z udanym zamachem na obywatela Wielkiej Brytanii, Aleksandra Litwinienkę?
Ale wiecie dlaczego coraz mniej mnie to obchodzi? Dlatego, że Witold Gadowski rozpoczął przygotowania do filmu o Smoleńsku. Niech teraz unijni urzędasi znajdą takiego, którego Gadowski by się obawiał. Prędzej wystawa wróci do Parlamentu Europejskiego razem z nowym filmem, który wielmożni posłowie będą musieli ze zgrzytem, gęganiem i fukaniem obejrzeć. Chyba, że uda się im załatwić zwolnienie od lekarza pierwszego kontaktu. A mogą go potrzebować, gdyż z Gadowskim zrobią film nie tylko Polacy, ale także Rosjanie.
Być może będzie to jedna z większych mobilizacji rosyjskiej opozycji, a przynajmniej mobilizacja tamtejszych ludzi kultury, filmu i śledczej publicystyki. Teraz rosyjskie służby pewnie szukają dwóch tirów i dwóch kierowców, którymi mogliby zgnieść samochód Gadowskiego, jak nie przymierzając Marka Karpia – kierownika Centrum Studiów Wschodnich, który zakończył życie w niewyjaśnionych okolicznościach. O tego ostatniego polskie państwo dawno się już nie upomina.
Mogę pisać bez krępacji, że dziennikarze śledczy w Polsce są zagrożeni, nie tylko dlatego, że chodzi o ikonę polskiego reportażu śledczego – wiem, że Gadowski Ruskom kłaniał się w pas nie będzie, a mimo to włos mu z głowy nie spadnie. Mam powody tak uważać również dlatego, że do filmu Gadowski zaprosił najlepszych blogerów śledczych, więc wsparcie i monitoring mediów (nie tylko niezależnych) nowa smoleńska produkcja ma zapewniony. Mam nadzieję, że Free Your Mind, El Ohido Suliro czy InTheClouds oraz wielu innych będzie mieć duży wkład w zdemaskowanie zasłony milczenia, która nastąpiła po Smoleńsku.
„Świat po nas nie chodzi”, więc spokojnie i już bez głośnych haseł - zaczyna się ciężka praca u podstaw. I ja wierzę w jej powodzenie.
"Uwaga: Czytanie tego bloga, samodzielne przemyśliwanie zawartych w nim treści, nieskrępowana krytyka, dzielenie się zamieszczonymi na blogu opiniami ze znajomymi, rodziną, kol. z pracy oraz powoływanie się na te opinie w jakikolwiek inny sposób - bez zgody autora surowo wzbronione. Wszelkie odstępstwa od ww. postanowień mogą zostać zniesione po uprzednim złożeniu podania w 3 egzemplarzach oraz merytorycznym uzasadnieniu wniosku"
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka