Michał Leśniewski - TU154.EU Michał Leśniewski - TU154.EU
1949
BLOG

Co usłyszała Kluzik-Rostkowska po przegranej Kaczyńskiego?

Michał Leśniewski - TU154.EU Michał Leśniewski - TU154.EU Polityka Obserwuj notkę 10

Z reguły nie piszę politycznego bloga. Czasem zrobię mały wyjątek, gdy trudno się już odpędzić od bieżącego tematu, którym się wszyscy strasznie podniecają. Tym temat jest raban wokół PJN-u ze szczególnym uwzględnieniem transferu Kluzikowej do PO. I teraz mam pytanie do ludzi dobrej woli, którzy zamiast wszystkich na około opluć i oczernić, bo się nie chcieli zapisać do ich partii, ich kościoła czy razem z nimi pić wódkę, zechcą podyskutować. Dlaczego Kluzik-Rostkowska nie jest już w PiS-ie i kto mógł przewidzieć taki scenariusz?

Pierwsza możliwość

Joanna Kluzik-Rostkowska jest nie tylko typem parlamentarzysty-spadochroniarza, ale także została inspirowana przez bezpiekę, której zależy na rozbiciu PiS – jedynej silnej opozycji, która zagraża obecnemu status quo na szczytach władzy. Tam, w zaciszu gabinetów nierozliczona bezpieka chce spokojnie dożyć ostatnich dni swojej starości i przy okazji łyknąć trochę państwowej gotówki. Podobne pomysły ma o wiele młodsza „kadra” z PO, z tym, że oni mają do śmierci nieco dalej i bardziej dalekosiężne plany na przyszłość. Poza tym jedni i drudzy mają dzieci czy też wnuczęta, a wiadomo, że bezpieka i władza mają taką wspólną cechę, że wstępuję się do nich z cała rodziną. Zatem poszukali w PiSie takich ludzi, których albo można zwerbować albo najzwyczajniej oszukać – nabrać na szczytne, demokratyczne ideały. Przy okazji podłechtać ego, że teraz będziecie mogli robić politykę, wyrwać się spod uwierającego skrzydełka srogiego wodza, być kimś, myśleć, działać, spijać śmietankę. Bezpieka wiedziała, że projekt się rozpadnie, bo przecież nie został powołany, żeby trwać. Tylko panowie z WSI „zapomnieli” powiedzieć o tym Kluzikom. Więc teraz szefowa, zniszczona na wszystkich swoich dawnych frontach, walczy o przetrwanie, bez żenady transferując się do Platformy Obywatelskiej. I tutaj dochodzimy do drugiej opcji.

Druga możliwość

Mamy wybory prezydenckie. Kaczyński przegrywa na ostatniej prostej. Zalicza dobry wynik. Lecz wszystkie mądrale z PiSu, tak zwane spinki, mówią: mógł wygrać, a nie wygrał. Gdyby ciocia miała wąsy, to byłby wujek – magiczne słowo mógł jest pretekstem do wylania pomyj na Kluzik-Rostkowską. No bo niech teraz Kluzikowa udowodni, że nie mógł wygrać, hę? A wyborcy pragną krwi. Więc teraz pytanie – co wy byście moi drodzy zrobili, gdyby po udanej kampanii, która de facto umacnia Jarosława Kaczyńskiego przed wyborami parlamentarnymi, „koledzy” z partii postanowili, że kogoś na pożarcie lwom rzucić trzeba. I wypadło na was, zwłaszcza, że macie taaakie zasługi, że prawie wódz wybory wygrał!

Więc jak było?

Obie możliwości się nie wykluczają. I to jest dramat – naprawdę nie wiemy, co się tutaj działo. Gdyby Polska została swego czasu wyczyszczona z ubecji, mielibyśmy większą jasność. Natomiast wyborcy PJN (są jeszcze tacy?) czuliby się na pewno lepiej, gdyby Pani Kluzik-Rostkowska pokazała Donaldowi figę z makiem. Ale ona chyba nie ma aż tyle odwagi i honoru.

  "Uwaga: Czytanie tego bloga, samodzielne przemyśliwanie zawartych w nim treści, nieskrępowana krytyka, dzielenie się zamieszczonymi na blogu opiniami ze znajomymi, rodziną, kol. z pracy oraz powoływanie się na te opinie w jakikolwiek inny sposób - bez zgody autora surowo wzbronione. Wszelkie odstępstwa od ww. postanowień mogą zostać zniesione po uprzednim złożeniu podania w 3 egzemplarzach oraz merytorycznym uzasadnieniu wniosku"

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (10)

Inne tematy w dziale Polityka