Słynna stopklatka z „trzynastej zero pięć i cztery sekundy” na telewizorze Andrzeja Leppera, choć częściowo przemilczana przez media, jest bardzo zastanawiającym „dowodem w sprawie”. Co miało oznaczać włączenie przycisku „STILL” w momencie, gdy Donald Tusk występował na konferencji prasowej z nowym szefem MON – Tomaszem Siemioniakiem? Czy Andrzej Lepper chciał nam zostawić list pożegnalny? A może chodzi o prowokację służb.
Każdy przyzna, że list pożegnalny w takiej formie jest bardzo nietypowy. Od samobójców oczekuje się pozostawienia kartki papieru z napisanym odręcznie tekstem. Być może w miarę rozwoju cywilizacyjnego samobójcy zaczną pisać majle. Ale jak bardzo trzeba rozegrywać własną śmierć, by zostawić włączony telewizor z opcją pauzy na określonej scenie? Przecież to nic nie tłumaczy wprost, wręcz daje asumpt do spekulacji i podgrzewa atmosferę.
Sensowne wyjścia z sytuacji są takie. Andrzej Lepper w ostatniej chwili chciał dać znak, że zaraz będzie zamordowany. Ten znak miała potem analizować opinia publiczna, bliscy Leppera i śledczy. Gdy oprawcy pakują się przez okno nie ma czasu na pisanie listów, że właśnie widzi się zamaskowane komando. Następna możliwość. Lepper nie mógł pozostawić listu, bo taka była umowa z szantażystami, którzy na przykład mogli mieć na celowniku jego rodzinę do momentu, aż policja nie przeszuka biura. Natomiast nie mniej prawdopodobne jest, że materiał został sfabrykowany i specjalnie podany do wiadomości publicznej – po prostu mieliśmy zobaczyć, co było na ekranie telewizora, który oglądał na co dzień były wicepremier. A na tym ekranie jest Tusk i Siemioniak.
„Wyborcza” i inne reżymowe hieny milczą. „Wyborcza” pokazała Czytelnikom pół ekranu w ten sposób, żeby Tusk i Siemioniak nie znaleźli się w kadrze. Redakcja „GW” nawet jednym słowem nie zająknęła się, kto jest na stopklatce. Inne media dysponują rekonstrukcją godziny – widać wyraźnie, że inaczej pada cień postaci na ekranie, choć scenografia jest identyczna. Poza tym można sprawdzić, co nadawano w TV po godz. 13.
Najważniejsze pytanie jest – dlaczego Tusk a nie Kaczyński? Czy spartaczono robotę? Media rządowe miałyby kolejny powód, żeby otworzyć nowe rozdanie w sprawie śmierci lidera Samoobrony. Pierwsze, co wpadło mi do głowy, było, że Donald Tusk jest spisany na straty. Pierwszy raz miałem takie podejrzenia przy publikacji raportu MAK, kiedy Rosjanie zadrwili nie tylko z premiera RP, ale także z całego rządu. Więc należy się zastanowić – jeśli nie Tusk, to kto?
Zasadniczo służby specjalne mogą chcieć przebudowania Platformy Obywatelskiej. Wcale nie trzeba wywalać Tuska razem z całą partią, choć na scenie nie widać nowego lidera, który miałby szefować klubowi. Pamiętajmy także, że agentura planowała uczynić z Samoobrony partię władzy, ale szyki pokrzyżowała jej afera Rywina – wspominał o tym ostatnio Rafał Ziemkiewicz. To moze sie powtórzyć. Wszystkie powyższe dywagacje wynikają z mojego przekonania, że polityka, to nie generator liczb pseudolosowych losowych. Tutaj przypadki zdarzają się niezwykle rzadko. Jakie mam powody sądzić, że Andrzej Lepper zostawił list pożegnalny w formie stopklatki, jest na nim premier rządu RP, który ma absolutną władzę w mediach i sprawy nie zamieciono pod dywan? Tylko takie, że ktoś umiejętnie gra nastrojami społecznymi. Na inne rozwiązania jestem już zbyt mało naiwny.
(obrazy omawiane w notce poniżej)
Update, dzięki ViceVersa & Marie:
"Uwaga: Czytanie tego bloga, samodzielne przemyśliwanie zawartych w nim treści, nieskrępowana krytyka, dzielenie się zamieszczonymi na blogu opiniami ze znajomymi, rodziną, kol. z pracy oraz powoływanie się na te opinie w jakikolwiek inny sposób - bez zgody autora surowo wzbronione. Wszelkie odstępstwa od ww. postanowień mogą zostać zniesione po uprzednim złożeniu podania w 3 egzemplarzach oraz merytorycznym uzasadnieniu wniosku"
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka
