Michał Leśniewski - TU154.EU Michał Leśniewski - TU154.EU
537
BLOG

Czy Minister Hall mogła nie zepsuć szkolnictwa?

Michał Leśniewski - TU154.EU Michał Leśniewski - TU154.EU Polityka Obserwuj notkę 1

Zgadzam się z Minister Edukacji, że licea to przeżytek. Klasy ogólne – tak, to też profil w liceów ogólnokształcących – to był pomysł idealistów z głowami w chmurach, którzy nie wiem czy coś w życiu policzyli, zbadali lub zarobili jakieś pieniądze poza placówkami żyjącymi z dotacji państwa. Nie to że PRL-owski program nauczania, który szczęśliwe pozostawiono (odsysając z sowieckiej propagandy) w polskich szkołach po roku 89’ produkował tumanów, przeciwnie. Ignorantów hoduje obecny system i będzie hodował ich coraz więcej. Jeszcze w latach dziewięćdziesiątych mieliśmy naprawdę dużo nauki.

Problemem było raczej przeładowanie wiedzą encyklopedyczną, którą każdy na studiach musiał powtarzać, a ci, co zakończyli edukację na szkole średniej szybko zapomnieli. Choć z drugiej strony absolwent tej szkoły wiedział, że „gdzieś zdzwoni”. Miał w głowie takie szufladki z napisami „Powstanie Styczniowe”, „kwas siarkowy”, „wypławek biały”, etc. Zawsze mógł doczytać, jeśli w przyszłości zapomniana wiedza okazywała się do czegoś potrzebna.

Osobiście uważam to za porażkę systemu edukacji, że trzeba się uczyć czegoś dwa razy – raz za pieniądze państwa, a drugi raz za swoje. Reedukacja wiążę się z siedzeniem wieczorami nad książką, irytacją, gdy okazuje się, że właśnie zapomnieliśmy ze szkoły, co nas tam uczono i teraz „palimy cegłę” w towarzystwie lub wykładamy się na jakichś obliczeniach w pracy. Dlatego byłem wielkim przeciwnikiem encyklopedyzmu, co nie znaczy, że wrogiem rygoru i obłożenia uczniów robotą. Po prostu trzeba było inaczej podać wiedzę szczegółową. Dawkować tę wiedzę w zależności od rozwoju mentalnego dzieciaków – np. abiturienci akademii medycznej pracują na przyszły zawód już w pierwszej klasie liceum – ze zrozumieniem ich potrzeb, w taki sposób, żeby nie spali na zajęciach i rozumieli, że wszystko jest jednak do czegoś potrzebne.

Liczyłem na to, że ktoś posprząta w ogólniakach, rozpropaguje technika i zbuduje ich prestiż – osobiście uważam, że technikum dawało młodym ludziom bardzo wiele umiejętności i cennej wiedzy – oraz wymyśli nową koncepcję szkół zawodowych, które kształciłyby kulturalnych hydraulików i elektryków nadających się do pracy już w wieku 20 lat (zamiast do obciągania alpagi pod spożywczakiem). Przeliczyłem się. Zobaczyłem jakie spustoszenie spowodowało kształcenie zintegrowane, a zwłaszcza nowa matura.

Gdyby to ode mnie zależało, przegoniłbym takich reformatorów na cztery wiatry. Jest katastrofą, że dzisiejsi absolwenci liceów i techników zdają maturę dzięki rozwiązywaniu „testu z rozumienia tekstu czytanego” i przedstawiają komisji jakaś dyletancką prezentację w Power Point, podczas gdy komisja śpi lub spożywa kanapkę pozostałą ze śniadania. Ja szedłem na ustną maturę z pełnymi gaciami, a miałem do zdania polski i matematykę, więc było się czego obawiać. Bali się też moi wychowawcy, czy przypadkiem się nie wysypię na czymś banalnym. Ale zdałem i szczęśliwie zmieniłem mury szkoły na uczelnię wyższą.

Teraz politechniki i uniwersytety muszą organizować uczniom wakacyjne powtórki z dziedzin ścisłych, bo od września czeka ich liczenie całek krzywoliniowych i równania różniczkowe. Inne kierunki też mają problem. Uczelnie humanistyczne – pięta achillesowa polskiego systemu edukacji – narzekają na ignorantów, którym wszystko zwisa. Starsi lekarze też nie są zadowoleni z podejścia młodych do zawodu. Pogarsza się i pogarszać będzie.

Można było tego uniknąć rezygnując z nowej matury, dla której nie ma żadnego sensownego uzasadnienia, poza ułatwieniami dla zdających. Należało dobrze się zastanowić czy kształcenie zintegrowane powinno być realizowane w sposób totalny, zaprzeczający dotychczasowemu dorobkowi dydaktyki i metodologii. Można było przemyśleć reorganizację szkół ogólnokształcących w ten sposób, aby program sprofilować pod konkretne potrzeby uczniów, ale jednocześnie nie kastrować go z wiedzy niezbędnej każdemu obywatelowi  polskiego państwa.

Dla przykładu. Uczniom kierunków ścisłych można zorganizować lekcję historii polski z elementami historii świata. Brakujące informacje można uzupełnić w ciągu trzech lat języka polskiego, gdzie omawiana jest (a przynajmniej powinna) powszechna historia idei. „Ściślacy” pożegnaliby historię po dwóch latach nauczania, a język polski po trzech, ale znaliby zupełnie przyzwoicie historię polskiej państwowości oraz mieli przeczytane najważniejsze pozycje z literatury. Przez 18 lat można się nauczyć czytać i pisać, więc ostatni rok mieliby tylko na matematykę, fizykę, chemię, etc. W taki właśnie sposób należało moim zdaniem podejść do reformy edukacji na szczeblu ogólnokształcącym – tj. upakować niezbędną wiedzę humanistyczną lub ścisłą do dwóch, trzech przedmiotów, porządnie jej nauczyć i odesłać ucznia do zajęć, które są mu naprawdę potrzebne. Postawić na rudymenty – historię polski, polską literaturę, skorelowane z nimi elementy historii powszechnej bez szczegółów, których i tak nikt nie pamięta. Z kolei humaniści powinni znać geometrię, algebrę, podstawy rachunku prawdopodobieństwa, niezbędne minimum z mechaniki, elektryczności i magnetyzmu, podstawy chemii, etc. Myślę, że ten plan można zrealizować przez pierwsze dwa lata liceum, a potem istotne profilować kształcenie. W efekcie mielibyśmy ludzi dobrze przygotowanych do egzaminów na studia, którym wpojono „podstawy podstaw” i wychowanie obywatelsko-patriotyczne z elementami historii powszechnej.

Tymczasem na dniach kopniak w krocze systemu szkolnictwa Polska otrzymamy od minister Hall, która na zamówienie „władz zwierzchnich” niszczy polską szkołę. Skompromitowana minister podąża drogą oszczędności oraz zamierza wykształcić społeczeństwo na kelnerów, fryzjerów, manikiurzystki, etc. którzy usługiwać będą krajom Starej Unii. Po prostu tania i potrzebna siła robocza, żadni tam naukowcy czy literaci. Rząd Tuska może wydawać miliony na finansowanie oligarchii urzędniczej, która wybiera Platformę Obywatelską w wyborach i jednocześnie zamknąć prawie tysiąc szkół i udawać, że robi się reformy w szkole czy służbie zdrowia.

Nowatorskie zajęcia ze zdrowia wody i urody otwierają nową epokę w szkolnictwie III Rzeczpospolitej. Będą przygotowywać uczniów do egzaminów w „Wyższej Szkole Wdzięku i Biznesu”. Taki europejski projekt przebudowania społeczeństwa, żeby było jak najbardziej prymitywne.

„Z programu nauczania zniknie 90 godzin historii, 60 języka polskiego i 120 przedmiotów ścisłych. Nauka historii przewidziana obecnie w liceum w liczbie 150 godzin zostanie zredukowana do 60. Ze 150 godzin nauki przedmiotów ścisłych, obowiązkowych będzie tylko 30 lekcji. Wszystko zależeć będzie od profilu i bloków tematycznych, które wybrane zostaną przez ucznia.

Licealiści będą musieli więc w 15 roku życia podjąć kluczowe decyzje o własnym rozwoju intelektualnym. Wybierając nauki ścisłe, przestaną się uczyć przedmiotów humanistycznych.

Jak wyliczają eksperci, w 3-letnim cyklu nauczania uczniowie zostaną pozbawieni: 2 godzin polskiego tygodniowo, 3 godzin historii, 2 lub 3 godzin biologii, fizyki, chemii, 2 geografii, 1 wiedzy o społeczeństwie, 1 informatyki – podaje „DGP”.

Reforma w zatrważającym stopniu ograniczy wiedzę ogólną uczniów. W pierwszej klasie liceum zakończą naukę przedmiotów, rozpoczętą w gimnazjum. Przez kolejne dwa lata poszerzać będą wiedzę z wybranych dziedzin. Jak pisze „DGP” –

Wiedzę fizyczną zastąpią takie bloki, jak: zdrowie i uroda, śmiech i płacz czy woda – cud natury. Przyszli inżynierowie i ekonomiści o powstaniu listopadowym posłuchają ostatni raz w wieku 13 lat.”

-----

źródło cytatu: http://www.bibula.com/?p=51294

 

  "Uwaga: Czytanie tego bloga, samodzielne przemyśliwanie zawartych w nim treści, nieskrępowana krytyka, dzielenie się zamieszczonymi na blogu opiniami ze znajomymi, rodziną, kol. z pracy oraz powoływanie się na te opinie w jakikolwiek inny sposób - bez zgody autora surowo wzbronione. Wszelkie odstępstwa od ww. postanowień mogą zostać zniesione po uprzednim złożeniu podania w 3 egzemplarzach oraz merytorycznym uzasadnieniu wniosku"

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Polityka