Chciałbym na ręce Administracji złożyć symboliczny protest przeciwko metodom retorycznym używanym przez Joannę Mieszko-Wiórkiewicz mającym na celu po pierwsze obrażanie aktywnych polityków partii opozycyjnej i po drugie powodowanie zamętu oraz szerzenie nienawiści wynikłej z poglądów politycznych. Uważam, że oskarżanie ludzi o dysfunkcje psychiatryczne jest metodą walki politycznej, czego nie powstydziłby się sam Goebbels. Cytat:
„Tzn. ściśle mówiąc, pan Macierewicz może to zrobić, jeśli będzie miał taki kaprys, może pójść lub napisać do pana Schulza, tylko że pan Martin Schulz, mimo całej sympatii do charyzmatycznego posła niechybnie poradzi mu w pisemnej odpowiedzi między wierszami, żeby udał się najpierw po atest np. do Instytutu Psychiatrii na Sobieskiego”
Można różnie oceniać Antoniego Macierewicza, to prawo każdego obywatela tego kraju. Natomiast metoda wysyłania wrogów politycznych do psychiatry ma bardzo zła sławę. Przypomina metody sowieckie kierowania opozycjonistów do „psychuszek”. Została także użyta przez nieuczciwie i skrajnie upolitycznione media w Polsce do dyskredytowania Jarosława Kaczyńskiego, który w dodatku w okresie wyborów prezydenckich był dotknięty ciężką traumą rodzinną i osobistą.
Postępowanie Joanny Mieszko-Wiórkiewicz nosi znamiona takiego działania. Wprawdzie Antoniego Macierewicza nie dotknęła rodzinna tragedia i oby nigdy się tak nie stało, to jednak ma on prawo do ochrony godności osobistej, a my, czytelnicy Salonu24 powinniśmy zwracać uwagę Administracji na takie przykre incydenty.
Uważam, że notki, w których autorzy posługują się podobną retoryką nie powinni zajmować miejsca na Stronie Głównej. To oczywiście autonomiczna decyzja Salonu24 i zdaje sobie sprawę, że pragnie on zapewnić wielość opinii, co jest wielką cnotą. Jednakże styl wypowiedzi Joanny Mieszko-Wiórkiewicz w moim odczuciu niszczy piękną ideę wolności słowa zastępując ją obrażaniem i dyskredytowaniem oponentów.
Pikanterii dodaje fakt, że autorka sugeruje swoje związki ze śledztwem blogerów (choć nie pokazała jakiegokolwiek dowodu akredytacji, nawet symbolicznego). Tymczasem blogerów śledczych powinna obowiązywać niepisana zasada nieatakowania w chamski i ordynarny sposób urzędów państwowych zaangażowanych w Śledztwo Smoleńskie, gdyż – przynajmniej w teorii – jesteśmy po tej samej stronie. Takim urzędem jest z pewnością Zespół Smoleński pod przewodnictwem Antoniego Macierewicza, któremu z racji wykonywanej misji oraz zadań, jakie postawiła przed nim znaczna część opinii publicznej przysługuje choćby minimum szacunku i zaufania.
Michał Leśniewski.
"Uwaga: Czytanie tego bloga, samodzielne przemyśliwanie zawartych w nim treści, nieskrępowana krytyka, dzielenie się zamieszczonymi na blogu opiniami ze znajomymi, rodziną, kol. z pracy oraz powoływanie się na te opinie w jakikolwiek inny sposób - bez zgody autora surowo wzbronione. Wszelkie odstępstwa od ww. postanowień mogą zostać zniesione po uprzednim złożeniu podania w 3 egzemplarzach oraz merytorycznym uzasadnieniu wniosku"
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka