Chyba myślę inaczej niż inni…
Jako dowód na swoją niewinność w swoim ostatnim słowie Doktor G. objaśniał, że nie musiał brać łapówek bo sytuacja na oddziale był bardzo dobra i nie było problemu z dostaniem się na oddział –„przecież nie brakowało łóżek na oddziale”… .
To samo (bezkrytycznie) usłyszałem później w TVN-ie. Zapewne gdzie indziej było podobnie.
Czy to oznacza, że nie ma (nie było) problemów w operacjami przeszczepów? Że nie ma kolejek? Czy nie czeka się na organy? Na pierwszy rzut oka to „przecież nie brakowało łóżek na oddziale” to jakaś horrendalna bzdura.
Co i rusz słyszy się, że na nerkę czeka się 2,5 roku, na wątrobę prawie rok. Czasem, że pacjenci umierają bo nie doczekali…
A tu bezkrytycznie – „przecież nie brakowało łóżek”…