Wypisałem sobie, nie w sekwencji, i pogrupowałem pewne fragmenty teksu wywiadu, którego włoski 'nanopatolog' (nie wiedziałem, że jest taka specjalność) udzielił redakcji ichniego portalu Byoblu24. Próbowałem złapać niektóre, mniej szokujące sformułowania z dającą się rozpoznać projekcją ich treści na nasz kryzys epidemiczno-polityczny. Oto tak zestawiony tekst (Italikiem wstawki moje, spostrzeżenia – kolorowo) :
[1]
... Ten z kolei (wirus) jest ekstremalnie zaraźliwy. Oznacza to, że jest w stanie wchodzić do organizmu innych osób z wielką łatwością. Ale pozostaje nieszkodliwy, nie zostawia żadnego śladu/symptomu jakiejś nieprawidłowości czy choroby - u większości osób. Tam gdzie uderza w sposób patologiczny, uderza starszych, którzy biorą pewne leki..... Osoby zdrowe nie są wtedy w żaden sposób ‘uszkodzone’....
...Czy jest to wirus sezonowy, tego nie wiem. Tak jak inne wirusy to jest prawie pewne, że jest wrażliwy na temperaturę. Natura jest mądrzejsza od władz i wie, że kiedy chorujemy musimy podnieść naszą temperaturę. Ponieważ wysoka temperatura, im wyższa tym lepiej, poprawia naszą obronę immunologiczną i pogarsza zdolności życiowe bakterii i wirusów, o ile wirusy można nazwać życiem. Co robi lekarz? Daje Tachipirynę. To jest szaleństwo....
...Jeśli nie wychodzi Pani na słońce to nie metabolizuje Pani w odpowiedni sposób witaminy D, która jest niezbędna aby nas chronić. Jest niezbędna dla naszego systemu immunologicznego. A więc jesteśmy w domu, w słabym humorze. Nie możemy metabolizować witaminy D, więc chorujemy bardziej.
>>>> dalsze blokowanie aktywności obywateli ze stosowaniem kwarantanny, w tak szerokich przesłankach (np. ta temperatura) i dolegliwych rygorach, z wyjściem poza dom, zdaje się być bardzo kosztowną przezornością nadmiarową. Przy głosowaniu, skoro nie głosowanie osobiste (przy ewentualnej separacji starszych) - korespondencyjne chyba na pewno nie stwarza zagrożeń, o jakich rozprawia opozycja.
[2]
..... jestem przekonany, że jakbyśmy zaczęli szukać wirusów u sześćdziesięciu milionów Włochów, to na pewno u trzydziestu milionów byśmy go znaleźli, prawdopodobnie może nawet u większej ilości osób. On jest sobie tam nie robiąc żadnej krzywdy, tak jak ogromna liczba innych wirusów...
..... Śmiertelność w przypadku tego wirusa jest znikoma, a może nawet nieistniejąca. Choroba razem z wirusem to co innego.... (ale) umrzeć z powodu choroby oznacza, że to choroba jest przyczyną śmierci. Przyczyną....(jeżeli) Pani wpadnie pod pociąg i miała Pani też przeziębienie, to przeziębienie nie jest przyczyną śmierci. Przyczyną jest wypadek, a Pani akurat była wtedy przeziębiona. Jestem przekonany, że jeśli byśmy przeprowadzili kontrolę wszystkich zmarłych, a mamy sześćset pięćdziesiąt tysięcy zgonów fizjologicznych we Włoszech (rocznie). Jeśli Pani to będzie kontrolować… proszę tego nie robić… ale kontrolując sześćset pięćdziesiąt tysięcy zmarłych - prawdopodobnie połowa a może nawet znacznie więcej z nich, ponieważ są to osoby starsze, będzie miała koronawirusa w ich organizmie.
..... Niech Pani weźmie pod uwagę, że my mamy rocznie 20 tysięcy zgonów z powodu grypy. I nikt o tym nie mówi o tych 20 tysiącach zmarłych. Z kolei 49 tysięcy zmarłych rocznie mamy z powodu infekcji złapanej w szpitalu. To są oficjalne dane 49 tysięcy zmarłych rocznie z powodu zakażeń szpitalnych. A tylko to, to już jest 130-140 osób każdego dnia. Osoby umierają, bo były hospitalizowane bo miały operację w szpitalu na wyrostek, a umierają na zapalenie płuc.
..... mały problem (z testami), bo trochę więcej niż 80% wyników pozytywnych to są fałszywe pozytywne wyniki. A więc jest to duże ryzyko. Ryzykujemy, że opowiemy osobie, że wynik jest pozytywny, kiedy wcale nie jest pozytywny....
>>>> chyba nadmiarowa korono-wirusowa kwalifikacja zgonów, w rezultacie myląca statystyka i decyzje rządowe, które w nieodległej przyszłości mogą okazać się błędne (?)
[3] pytanie zadane przez dziennikarkę Montanariemu: ten włoski (wirus) może nie jest taki sam jak ten chiński?
…..To nie jest tak, że może nie jest taki sam. On nie jest taki sam. Tak samo jak ten niemiecki, który został odizolowany w Niemczech nie jest identyczny jak ten włoski, ani jak ten chiński.....mutuje bardzo szybko.....
...Ja mówię o wirusie, który nie daje odporności. Później powiemy o tym, że mutuje z zawrotną szybkością. A więc ponad wszystko jest to wirus, za którym nie należy gonić. W pewien sposób jest to wirus, coś w rodzaju tego jak przeziębienie. Do tej rodziny należy. Pani nie może się zaszczepić przeciwko przeziębieniu. Ponieważ przeziębienie nie da Pani odporności. Przeziębienie w ciągu jednego życia możemy złapać nawet i 200 razy, ponieważ nie daje odporności. A więc myślenie o szczepionce jest w skali światowej.....
>>>> w kontekście wyborów, spekulacje co do terminu pojawienia się tzw. 'szczepionki' nie powinny rzutować na prognozy uporania się z epidemią jako przesłanki terminu głosowania.
---
1. Cały wywiad, ciekawy, fragmentami szokujący, można znaleźć pod adresem:
https://stopnop.com.pl/wloski-naukowiec-o-wirusie/
Montanari albo jest nanopatologiem, albo harcownikiem. Jeżeli nanopatologiem, to nasi przywódcy muszą zacząć myśleć o zmianie wierzycieli, bo na obecnym eksperymencie się nie skończy. Zresztą, gdy ten się nawet wkrótce skończy, to i tak będziemy mieli na ‘głowę ludności’ ładnych parę groszy długu więcej,
2. W kadrach opozycji jest parę osób, co do których można wysnuć przypuszczenie, że zachowały trochę przyzwoitości, a przede wszystkim rozsądku. Zaryzykować więc można do nich pytanie: jeżeli wiążecie odroczenie wyborów z obecnym aktywnym stanem zagrożenia – na dzisiejszym poziomie przez wszystkich uznawanym za groźny dla wyborców w akcie osobistego głosowania, to przy jakim stanie zagrożenia, (może za rok, a może nie za rok, czy pół – jest to pomocniczy czynnik życzeniowy) - uznacie, że głosowanie osobiste - przy odrzucaniu formuły korespondencyjnej - może się odbyć?
