W krótkim czasie PiS pokazał nam kilka różnych twarzy. A to otwierał się na ludzi młodych ze szczególnym uwzględnieniem internautów, a to pokazywał spokojną twarz Prezesa w otoczeniu pisowskich dam- fachowców, albo przez krótki czas uprawiał politykę miłości wobec politycznych przeciwników. Niewiele to dało, norowania partii braci kaczyńskich są słabiutkie, choć sam prezes twierdzi że to manipulacja, a ich własne badania wykazują, że są dni, kiedy prześcigają platformę (kaczyńskim spodobała się chyba reklamówka z Konradem). Szybko jednak PiS wrócił do swoich korzeni- skoncentrował się na frontalnym ataku na przeciwnikach, czego najlepiej dowodzą dwa ostatnie spoty PiS i to, co słyszymy z ust polityków tej partii.
Wszystko wskazuje na to, że PiS postanowił utrzymać status quo i walczy przede wszystkim o utrzymanie elektoratu, a nie o jego rozszerzanie. Takie reklamówki mogą robić wrażenie na betonowym elektoracie Kaczyńskich oraz słuchaczach RM. Bracia Kaczyńskcy wiedzą, że bez tego elektoratu nic nie zwojują, wiedzą też, że łaska ojca dyrektora na pstrym koniu jeździ, a związani z tym radiem politycy startują do wyborów z innych partii (Sobecka), co może oznaczać, że konkurencja Sobeckiej straci kolejne zaprzyjaźnione i przychylne media. Dla braci to poważny problem, choć coraz więcej wskazuje na to, że do Lecha zaczyna docierać, że naród nie popełni drugi raz tego samego błędu i nie wybierze go na najwyższy urząd w państwie.
W Polsce wielokrotnie próbowano walczyć w wyborach przy pomocy kampanii negatywnych, ale najczęściej wynik takiej walki był mizerny. Dlatego trudno liczyć na to, że spoty takie jak 'kolesie' czy ostatni spot z Palikotem odniosą jakiś skutek. Tym bardziej, że w sprawie pierwszego wyrok sądu był dla PiS bardzo niekorzystny i niebawem usłyszymy, jak przepraszają za zawarte w nim kłamstwa. Reszta (sprawa stoczni i nagród dla urzędników w Warszawie), którą decyzją sądu mogą publikować też stanowi dla nich poważny problem, z którego być może nie zdają sobie sprawy. Stoczniowiec z krzyżem na kasku z ich reklamówki, to jakiś awanturnik, z którym 'solidarność' nie chce mieć nic wspólnego, a nagrody w warszawie brali również urzędnicy, którzy pracowali już za czasów, kiedy warszawą rządził obecny prezydent, a potem naznaczony przez niego komisarz, więc takie prezenty platforma może doskonale wykorzystać we własnych spotach, pokazując, jak PiS mija się z prawdą. Z kolei nowy spot, choć zaskakujący, może się dla PiS-u skończyć kolejnymi przeprosinami, ponieważ sugeruje, że Palikot chce reprezentować Polskę w Europie, co w kontekście toczącej się kampanii do europarlamentu sugeruje, jakoby był jednym z kandydatów. To oczywiste kłamstwo, co PO może łatwo udowodnić, podobnie jak to, że taka sugestia szkodzi wizerunkowi całej partii i stanowi element nieuczciwej kampanii wyborczej. Pomijam już fakt, że tym spotem PiS odebrał sobie prawo do krytykowania Palikota za liczne błazenady i osobiste wycieczki pod adresem Prezydenta, bo poszli daleko dalej, niż sam Palikot, który takich filmików nie preparował, choć mógłby je produkować niemalże masowo. Pokazanie kogoś dłubiącego w nosie, to nie to samo, co pytania o chorobę alkoholową, czy czytanie pracy doktorskiej w socrealistycznej scenerii.
Takie spoty są obrzydliwe, co więcej każdego myślącego człowieka utwierdzają w przekonaniu, że ich autorzy, to gromada pętaków, którzy nie mają nic do powiedzenia o sobie, ale bardzo chcą zostać dobrze opłacanymi europarlamentarzystami, więc walczą jak potrafią- wylewając pomyje na głowy konkurentów.
Na niektóre tematy mam swoje własne zdanie, na inne zdania nie mam. Innych możliwości nie ma.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka